Prezes Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych _ Przyjaźń _ Robert Soszyński uważa, że w ciągu 3 lat poznamy los ropociągu Przyjaźń, który zaopatruje w rosyjską ropę m.in. polskie rafinerie.
Pod koniec przyszłego roku może ruszyć druga nitka bałtyckiej rury, która będzie transportować rosyjską ropę na Zachód z pominięciem Polski, Białorusi i Ukrainy.
Nie oznacza to końca ropociągu Przyjaźń. Mimo to, wśród trzech scenariuszy, jakie przewiduje on dla tego ropociągu, znajduje się też taki, który zakłada wstrzymanie rosyjskiego eksportu Przyjaźnią.
_ Ropociągiem Przyjaźń są realizowane dostawy rosyjskiego surowca do polskich i dwóch niemieckich rafinerii; od kilku lat utrzymują się one na poziomie ok. 40 mln ton ropy rocznie. _ Zdaniem prezesa PERN-u, rurociąg Przyjaźń, biegnący przez Białoruś i Polskę, jest i będzie jedną z najbardziej opłacalnych dróg transportu rosyjskiego surowca na Zachód.
_ - Gdyby transport rosyjskiej ropy z portów bałtyckich był bardziej opłacalny niż Przyjaźń, to polskie i niemieckie rafinerie już dziś by go stamtąd odbierały _ - zauważył.
Jak podał, Rosjanie eksportują rocznie od 50 do 70 mln ton ropy z obecnie działających portów na Bałtyku, m.in. z Primorska.
W czerwcu ub.r. Rosja przystąpiła do budowy ropociągu BTS-2, czyli drugiej część Bałtyckiego Systemu Rurociągowego (BTS). BTS-2 będzie prowadzić z Unieczy w obwodzie briańskim, gdzie przy granicy z Białorusią i Ukrainą znajduje się rozgałęzienie ropociągu Przyjaźń, do portu Ust-Ługa nad Zatoką Fińską, 110 km na południowy zachód od Petersburga. Rura ta ma stanowić alternatywę wobec magistrali Przyjaźń.