Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

NSA: gimbus nie musi zabierać ucznia bezpośrednio spod domu

0
Podziel się:

Gimbus nie musi zabierać ucznia bezpośrednio spod domu - orzekł Naczelny
Sąd Administracyjny. Gimnazjalista może sam, bez pomocy gminy, pokonać odległość do czterech
kilometrów od punktu zbiórki, a stamtąd już zabierze go szkolny autobus.

Gimbus nie musi zabierać ucznia bezpośrednio spod domu - orzekł Naczelny Sąd Administracyjny. Gimnazjalista może sam, bez pomocy gminy, pokonać odległość do czterech kilometrów od punktu zbiórki, a stamtąd już zabierze go szkolny autobus.

Sprawa rozpatrywana przez NSA wynikła na tle skargi pewnego małżeństwa na decyzję wójta, który nie zgodził się na dowóz ich córki bezpośrednio z domu do szkoły (gimnazjum). Dziecko miało do szkoły siedem kilometrów. Wójt proponował, żeby dziecko samo codziennie pokonywało odcinek około dwóch i pół kilometra z domu do miejsca zbiórki, a dopiero stamtąd zabierze je gminny autobus.

Rodzice protestowali, bo to oznaczałoby, że odległość siedmiu kilometrów do szkoły miała być podzielona na dwa odcinki - pierwszy, od domu do punktu zbiórki, dziecko miało pokonywać samodzielnie, bez opieki, dopiero następny od punktu zbiórki do szkoły - miało być przewożone gimbusem. Rodzice twierdzili, że gmina musi realizować swoje obowiązki bez względu na to, czy ma na ten cel odpowiednie środki. Poza tym - jak podkreślali - pierwszy odcinek biegł przez las, co stwarzało dla dziecka dodatkowe zagrożenie.

Wójt argumentował z kolei, że ma obowiązek zorganizować punkty zbiórki dzieci w odległości od domu nie większej niż trzy kilometry - gdy dzieci są uczniami klas I-IV szkół podstawowych i nie większej niż cztery kilometry - w przypadku uczniów klas V i VI szkół podstawowych i gimnazjów. Wynika to z art. 17 Ustawy o systemie oświaty. Wójt tłumaczył, że warunki te zostałyby zachowane, bo odległość, którą dziecko miało pokonywać samodzielnie, będzie mniejsza od przewidzianej w ustawie.

Rodzice nie zgadzali się z wójtem i złożyli skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Ten orzekł, że decyzja wójta była błędna. Według sądu wójt, zapewniając dzieciom dowóz dopiero z punktu zbiórki, nie spełnia obowiązku nałożonego na gminę przez ustawę o systemie oświaty. WSA stwierdził również, że gmina musi zapewnić dzieciom dowóz niezależnie od obiektywnych trudności i posiadanych środków.

Wyrok ten uchylił Naczelny Sąd Administracyjny na skutek skargi kasacyjnej złożonej przez wójta (sygn. I OSK 699/12). W pełni zgodził się z wójtem, że gmina musi zapewnić dzieciom transport i opiekę w czasie przewozu dopiero od momentu, gdy droga dziecka z domu do szkoły przekroczy odpowiednio trzy i cztery kilometry.

NSA podkreślił, że sposób zorganizowania bezpłatnego transportu i opieki nad dziećmi nie został uregulowany w ustawie o systemie oświaty. Pozostawiono to do rozstrzygnięcia gminie, wskazując jedynie maksymalnie odległości, które dziecko może pokonywać samodzielnie. Chodzi tu - wyjaśnił sąd - o drogę pokonywaną przez dziecko bez pomocy gminy, a więc drogę z domu bezpośrednio do szkoły albo drogę z domu do punktu zbiorczego, skąd dziecko jest zabierane przez autobus szkolny.

Nie można więc zwrotu "z domu do szkoły" rozumieć w każdej sytuacji jako drogę z domu, w którym mieszka dziecko, do budynku szkoły - podsumował NSA. (PAP)

mkas/ kjed/ bno/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)