Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

NSA: Stocznia Gdańsk nie ma praw do ośrodka na Mazurach

0
Podziel się:

Stocznia Gdańsk S.A. nie ma prawa do sześciohektarowego ośrodka
wypoczynkowego Tarda pod Miłomłynem na Mazurach - orzekł w piątek Naczelny Sąd Administracyjny.
Dodał, że jej poprzedniczka nigdy nie była zarządcą ośrodka, więc Stocznia nie mogła się
uwłaszczyć.

Stocznia Gdańsk S.A. nie ma prawa do sześciohektarowego ośrodka wypoczynkowego Tarda pod Miłomłynem na Mazurach - orzekł w piątek Naczelny Sąd Administracyjny. Dodał, że jej poprzedniczka nigdy nie była zarządcą ośrodka, więc Stocznia nie mogła się uwłaszczyć.

Sprawa rozpatrywana przez NSA sięga 1971 r., kiedy to ówczesny minister leśnictwa i przemysłu drzewnego wyraził zgodę na dopuszczenie Stoczni Gdańskiej (wówczas im. Lenina - PAP) do korzystania z gruntów w Miłomłynie oraz prowadzenia na nich ośrodka wypoczynkowego. Następnie stocznia zawarła porozumienie z Okręgowym Zarządem Lasów Państwowych w Olsztynie o przekazaniu jej do 1996 r. części gruntów do nieodpłatnego korzystania, a części w dzierżawę. Zarządzać gruntem w ramach gospodarki leśnej miało nadleśnictwo.

W 1990 r. stocznia stała się spółką akcyjną, a w 1996 r. upadła. Syndyk masy upadłościowej sprzedał w 1998 r. działające nadal przedsiębiorstwo. Obecnie większością udziałów dysponuje ukraińska grupa ISD, która utworzyła kolejną spółkę - Stocznia Gdańsk S.A.

W 2009 r. spółka ta wystąpiła do wojewody warmińsko-mazurskiego o stwierdzenie, że jako następca prawny upadłej Stoczni Gdańskiej, a wcześniej im. Lenina, nabyła ona nieodpłatnie prawo użytkowania wieczystego sześciu hektarów gruntu w Miłomłynie oraz - na własność - budynek ośrodka. Spółka powołała się na art. 200 ust. 1 ustawy o gospodarce nieruchomościami, według którego podmiot, który 5 grudnia 1990 r. zarządzał gruntem, miał możliwość jego nabycia z mocy prawa, czyli uwłaszczenia się na nim.

Wojewoda wydał decyzję odmowną, wobec czego spółka złożyła odwołanie do ministra infrastruktury. Ten jednak umorzył postępowanie, twierdząc, że spółka nie ma interesu prawnego do występowania z takim roszczeniem. Wyjaśnił, że to, co teraz stocznia posiada, jest tym, co sprzedał syndyk w 1998 r., a nie mógł on sprzedać terenu w Miłomłynie, bo nie wchodził on w skład przedsiębiorstwa. Ani Stocznia im. Lenina, ani jej następcy prawni nie zarządzali bowiem gruntami - robiły to instytucje związane z leśnictwem.

Spółka zaskarżyła rozstrzygnięcie ministra do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, ale ten w wyroku z 15 marca 2011 r. uznał jej skargę za bezzasadną. Stwierdził, że wprawdzie skarżąca jest następcą prawnym Stoczni Gdańskiej, ale umowa sprzedaży przedsiębiorstwa nie mogła obejmować nieruchomości w Miłomłynie, bo była ona jedynie wykorzystywana przez załogę stoczni w celach rekreacyjno-wypoczynkowych i nie wchodziła w skład przedsiębiorstwa sprzedanego przez syndyka. Upadająca stocznia nie legitymowała się żadnym tytułem prawnym ani nawet roszczeniem do tej nieruchomości - zauważył WSA, podkreślając, że nieruchomością zarządzało nadleśnictwo.

Spółka, niezadowolona z takiego orzeczenia WSA, złożyła skargę kasacyjną. 18 stycznia 2013 r. Naczelny Sąd Administracyjny oddalił jej skargę (sygn. I OSK 1447/11). Orzekł, podobnie jak sąd pierwszej instancji, że zarządcą ośrodka wypoczynkowego było nadleśnictwo, a zatem Stocznia Gdańsk S.A. nie ma do niego żadnych praw.

Na marginesie NSA wskazywał, że WSA niepotrzebnie przeprowadził całe postępowanie wyjaśniające. "Powinien się jedynie skupić na tym, kto tym terenem zarządzał" - stwierdził NSA. (PAP)

mkas/ kjed/ pad/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)