Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Obama uznaje współodpowiedzialność rządu za katastrofę ekologiczną

0
Podziel się:

Prezydent USA Barack Obama powiedział, że bierze na siebie pełną
odpowiedzialność za zaniedbania administracji, które osłabiły nadzór nad koncernami naftowymi
winnymi katastrofy ekologicznej w Zatoce Meksykańskiej.

Prezydent USA Barack Obama powiedział, że bierze na siebie pełną odpowiedzialność za zaniedbania administracji, które osłabiły nadzór nad koncernami naftowymi winnymi katastrofy ekologicznej w Zatoce Meksykańskiej.

Na konferencji prasowej w czwartek - która miała być poświęcona różnym tematom, ale została zdominowana przez sprawę wycieku ropy w zatoce - Obama oświadczył, że czuje się odpowiedzialny za nieprawidłowości nadzoru nad nafciarzami, i przedstawił decyzje rządu mające zapobiec takim katastrofom.

"Absolutnie biorę odpowiedzialność za nieprawidłowości kontroli nad firmami naftowymi" - powiedział prezydent. "Poufałe i często skorumpowane stosunki między firmami naftowymi a regulatorami rządowymi prowadziły do tego, że nie było nieraz żadnej kontroli. Firmy naftowe mogły uzyskać to, czego chciały, bez odpowiedniej regulacji" - oświadczył.

Ustalono, że pracownicy agencji MMS przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych odpowiedzialnej za kontrolę firm naftowych przyjmowali od nich prezenty, darmowe bilety na imprezy i inne korzyści w zamian za przymykanie oczu na niewprowadzanie odpowiednich środków bezpieczeństwa przy wierceniach.

Do dymisji podała się już szefowa MMS. Obama wyraził jednak zaufanie do jej przełożonego, ministra Kena Salazara, poprzedniego dnia atakowanego w Kongresie za zaniedbania.

Prezydent poinformował, że rząd zawiesza zezwolenia na operacje w ponad 30 szybach naftowych w Zatoce Perskiej do czasu zaostrzenia tam środków bezpieczeństwa. Administracja zawiesza także wiercenia naftowe w pobliżu Alaski i na sześć miesięcy zamraża wydawanie dalszych licencji na eksploatację ropy w szelfach przybrzeżnych.

Obama podkreślił jednak, że eksploatacja ropy w szelfach przybrzeżnych - którą poparł mimo sprzeciwu organizacji ochrony środowiska i lewicy Partii Demokratycznej - będzie kontynuowana, gdyż - jak mówił - "nie możemy od razu przejść na alternatywne i czyste źródła energii".

"Nadal uważam, że krajowa produkcja ropy jest ważną częścią naszej polityki energetycznej, chociaż nie może wystarczać" - powiedział. Przypomniał, że rząd będzie rozwijał alternatywne i czyste źródła energii, jak energia słoneczna i wiatrowa.

"Nie będziemy jednak w stanie przejść na te źródła energii od razu. Będziemy używać ropy i gazu ziemnego, to ważna część gospodarki" - oświadczył.

"Wiercenia muszą jednak być bezpieczne" - podkreślił. "Myliłem się, myśląc, że koncerny naftowe są przygotowane na najgorsze scenariusze" - dodał.

Zapytany, czy można ufać koncernowi BP, który nie tylko doprowadził do katastrofy, lecz jeszcze zaniżył szkody nią wywołane, Obama przyznał, że należy sprawdzać podawane przez nią dane.

"Można się zastanawiać, czy w pełni ocenili oni skalę szkód. Musimy weryfikować wszystko, co mówią na ten temat" - powiedział.

Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)