Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Obama w Portoryko, zabiega o głosy latynoskie na Florydzie

0
Podziel się:

Prezydent Barack Obama odwiedził we wtorek Portoryko, wyspę na Morzu
Karaibskim będącą częścią USA, ale na specjalnym statusie. Podróż komentuje się jako krok w celu
umocnienia poparcia dla prezydenta wśród Portorykańczyków zamieszkałych na kontynencie
amerykańskim.

Prezydent Barack Obama odwiedził we wtorek Portoryko, wyspę na Morzu Karaibskim będącą częścią USA, ale na specjalnym statusie. Podróż komentuje się jako krok w celu umocnienia poparcia dla prezydenta wśród Portorykańczyków zamieszkałych na kontynencie amerykańskim.

Wizyta Obamy była pierwszą wizytą amerykańskiego prezydenta na tej wyspie od 50 lat - ostatni raz odwiedził Portoryko w 1961 r. prezydent John F. Kennedy.

Entuzjastycznie witany na lotnisku w San Juan Obama wygłosił tam przemówienie, w którym zapewnił zebranych, że będzie dbał o pomyślność Portoryko i że popiera jego dążenia do samookreślenia.

Karaibska wyspa Puerto Rico liczy sobie niespełna 4 miliony ludności. Więcej Portorykańczyków - 4,6 mln - mieszka w USA i ma obywatelstwo amerykańskie. Większość skupiona jest w północno-wschodnich stanach, ale prawie milion mieszka na Florydzie - w stanie kluczowym w wyborach prezydenckich.

Demokraci uważają Portorykańczyków na Florydzie za potencjalną przeciwwagę dla tamtejszej społeczności kubańskiej, głosującej w większości na Republikanów.

Portoryko jest częścią USA, ale nie na prawach stanu, tylko tzw. terytorium stowarzyszonego (Commonwealth of Puerto Rico). Oznacza to, że jego mieszkańcy mają amerykańskie obywatelstwo, a więc prawo do korzystania z socjalnych świadczeń federalnych.

Nie mają jednak prawa głosowania w wyborach prezydenckich, lecz tylko w prawyborach. Przedstawiciel Portoryko zasiada w Kongresie, ale ma status obserwatora, bez prawa głosowania.

Od początku włączenia Portoryko do USA istniały tam dążenia do niepodległości. W latach 50. ubiegłego stulecia działały organizacje nacjonalistów-separatystów, którzy uciekali się do metod terrorystycznych. Zorganizowali nawet w 1950 r. nieudany zamach na prezydenta Trumana (1945-1953).

Równie silne były jednak aspiracje do uzyskania statusu 51. stanu USA. W referendach większość opowiadała się za utrzymaniem obecnego statusu terytorium stowarzyszonego.

W przemówieniu w San Juan Obama poparł kolejne referendum w tej sprawie.

"Kiedy naród portorykański podejmie jasną decyzję, moja administracja będzie ją popierać" - powiedział.

Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)