Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Obrońcy b. zarządu Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie chcą uniewinnienia

0
Podziel się:

O uniewinnienie Jana Parysa i innych byłych
członków zarządu Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie,
oskarżonych o bezprawne wypłacanie sobie premii, wnieśli w środę
przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia ich obrońcy.

O uniewinnienie Jana Parysa i innych byłych członków zarządu Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, oskarżonych o bezprawne wypłacanie sobie premii, wnieśli w środę przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia ich obrońcy.

Od kilku miesięcy - z przerwami - w tym procesie karnym trwają wystąpienia końcowe stron. Jeszcze w czerwcu prokurator wniósł o wymierzenie oskarżonym kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięcioletni okres próbny, żądając przy tym nałożenia na nich obowiązku naprawienia szkody.

Wnioski prokuratury popiera też pełnomocnik Fundacji, który przekonywał, że nagrody dla zarządu uszczupliły środki przeznaczone dla beneficjentów Fundacji. Mówił, że oskarżeni "z nonszalancją" podchodzili do powierzonych im środków.

W lipcu sąd oddał głos obronie i końcowe wystąpienie rozpoczął adwokat b. wiceprezesa zarządu Fundacji Jana Parysa, mec. Bonifacy Bąk. W środę je dokończył, wnosząc o uniewinnienie swego klienta.

Według prokuratury wiceprezes zarządu Jan Parys, członek zarządu Jacek Pająk i sekretarz Andrzej Tłomacki bezprawnie pobrali po ponad 100 tys. zł, a b. prezes Fundacji Jacek Turczyński - ponad 80 tys. zł.

Prokuratura oskarżyła ich, jako zobowiązanych do zajmowania się sprawami majątkowymi, o wyrządzenie znacznej szkody majątkowej w Fundacji dla osiągnięcia własnej korzyści, za co grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Mecenas Bąk uznał, że nie może być mowy o przypisaniu jego klientowi winy za przywłaszczenie pieniędzy, bo władze Fundacji postępowały legalnie. "Na sprawy administracyjne był osobny budżet Fundacji, nie uszczupliło to wypłat dla poszkodowanych" - przekonywał, powołując się na liczne orzeczenia innych sądów - także wyroki Sądu Najwyższego z lat 30. ubiegłego wieku, według których jeśli nie ma szkody majątkowej, nie może być zarzutu przywłaszczenia mienia.

W opinii adwokata, cały proces był polityczny, bo organy wymiaru sprawiedliwości "zostały wykorzystane" do tego, by Jana Parysa - b. ministra obrony z rządu Jana Olszewskiego - wyeliminować z polityki. "Dlatego był też nękany przez tabloidy" - dodał mec. Bąk, odnosząc się do publikacji bulwarowej prasy o sprawie przywłaszczenia przez zarząd Fundacji pieniędzy.

Po wystąpieniu obrońców Jana Parysa i Jacka Pająka sąd ogłosił przerwę w rozprawie do 29 października. Wtedy głos ma zabrać obrońca Jacka Turczyńskiego oraz sami oskarżeni. Wyrok - najwcześniej w listopadzie.

Nieprawidłowości w działalności Fundacji wykazała w 2003 r. Najwyższa Izba Kontroli, która ustaliła, że członkowie zarządu pobrali niezgodnie z prawem ponad 400 tys. zł tytułem premii kwartalnych. Izba zaleciła, by pieniądze oddano. Ok. 30 tys. zł zwrócił dotychczas tylko Tłomacki. Cała sprawa wywołała protesty kombatantów.

Sądy w procesach cywilnych orzekały w przeszłości, m.in. w stosunku do Parysa zwrot Fundacji nienależnych premii. (PAP)

wkt/ bno/mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)