Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Obserwator OBWE o białoruskich wyborach: niedemokratyczne

0
Podziel się:

Obserwator OBWE na białoruskich wyborach
prezydenckich Wojciech Stanisławski powiedział w piątek
dziennikarzom, że raport tej organizacji udowadnia, iż
niedzielnego głosowania na Białorusi nie można uznać za
demokratyczne.

Obserwator OBWE na białoruskich wyborach prezydenckich Wojciech Stanisławski powiedział w piątek dziennikarzom, że raport tej organizacji udowadnia, iż niedzielnego głosowania na Białorusi nie można uznać za demokratyczne.

Obserwatorzy OBWE oświadczyli w poniedziałek, że niedzielne wybory prezydenckie na Białorusi nie były wolne i uczciwe. "Wybory prezydenckie 19 marca nie spełniały niezbędnych międzynarodowych standardów wolnych i uczciwych wyborów" - oświadczył Alcee Hastings, przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE i specjalny koordynator 500-osobowej misji obserwatorów OBWE na Białorusi.

Jak podkreślił Stanisławski - uczestnik piątkowej konferencji nt. Białorusi w Fundacji Batorego - "kłopotliwe" jest to, że znaczna część łamania zasad demokracji dokonała się na długo przed niedzielnymi wyborami. "Na Białorusi nie istnieją niezależne media, lub dostęp do nich jest bardzo ograniczony; faktem jest uderzająca dysproporcja w kampanii prezydenta (Alaksandra) Łukaszenki i pozostałych kandydatów" - wyliczał.

Do argumentów przemawiających za nieuznaniem głosowania za demokratyczne, obserwator OBWE dodał też to, że jedynie w dwóch komisjach wyborczych - na szczeblu lokalnym - zasiadali przedstawiciele kandydatów opozycyjnych. "Już to sprawia, że trudno było uznać te wybory za demokratyczne jeszcze przed ich rozpoczęciem" - ocenił Stanisławski.

To, co zobaczyliśmy na Białorusi - mówił - zarówno "sztywność procedury" badania głosów, jak i liczne naruszenia, "potwierdziło tylko wrażenia obserwatorów", że przy procedurze wyborczej było wiele możliwości do manipulacji.

Proszony przez PAP o podanie konkretnych przykładów naruszania zasad demokratycznych, obserwator OBWE wspomniał m.in. o miasteczku Dokszyce k. Witebska, gdzie przedstawiciele organizacji nie byli dopuszczani do miejsca podliczania głosów. Innym przykładem jaki podał Stanisławski był jeden z lokali wyborczych, gdzie stół dla obserwatorów znajdował się w odległości kilkunastu metrów od miejsca, gdzie liczono oddane głosy.

"Praktycznie to +tasowanie+, jak w pasjansie, może dokonywać się - i dokonywało się - poza wzrokiem naszych (OBWE) obserwatorów, którzy każdorazowo naginali reguły i przepychali się do stołu, żeby móc choćby na chwilę spojrzeć na proces liczenia głosów" - dodał obserwator OBWE. (PAP)

km/ par/

wybory
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)