Ginekologiczno-położniczy oddział Szpitala Miejskiego w Rzeszowie został zamknięty ze względu na brak odpowiedniej liczby lekarzy. Na początku roku dziewięciu specjalistów zrezygnowało z kontraktów, a negocjacje nie przyniosły porozumienia.
Jak powiedział we wtorek PAP dyrektor szpitala Leszek Czerwiński, na oddziale pozostało zaledwie dwóch specjalistów, którzy nie są w stanie zapewnić całkowitej opieki, zwłaszcza na położnictwie.
Wyjaśnił także, że jednym z powodów wypowiedzenia kontraktów przez lekarzy jest wysokość stawki. Zażądali oni 60-70 zł za godzinę dyżuru. "To jest stanowczo za dużo. Szpitala nie stać na takie stawki, a przecież są jeszcze lekarze innych specjalizacji, personel średni" - mówił dyrektor.
Ordynator oddziału otrzymał na własną prośbę bezterminowy urlop bezpłatny. Natomiast lekarze, którzy nie skończyli specjalizacji, dostaną wypowiedzenia. W szpitalu na stanowisku konsultanta pozostanie tylko jeden ginekolog z dużym doświadczeniem. Czerwiński zapewnił, że położne dotychczas zatrudnione na oddziale nie będą zwalniane. Część z nich przebywa obecnie na zaległych lub tegorocznych urlopach, a później zostaną przesunięte na inne oddziały.
Dyrektor dodał, że miejsca na oddziale ginekologiczno-położniczym zajmą teraz pacjenci oddziału ortopedycznego, a na ortopedii zostanie przeprowadzona dawno zaplanowana modernizacja.
Czerwiński nie wyklucza, że za kilka miesięcy na nowo rozpocznie organizację oddziału ginekologiczno-położniczego. Wkrótce ma zamiar ogłosić konkurs. Nie wyklucza także zatrudnienia na oddziale ginekologów zza wschodniej granicy.
"Zdaję sobie sprawę, że to nie jest łatwe, że sporo czasu potrzeba, że wiele różnych formalności trzeba by było załatwić" - powiedział i dodał, że w przyszłym tygodniu wraz z innymi dyrektorami ZOZ-u nr 1 (w skład którego wchodzi miejski szpital) wyjeżdża w delegację do Lwowa. (PAP)
api/ bno/ jbr/
