Dwaj pracownicy Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Olsztynie odpowiedzą przed sądem za przyjmowanie łapówek za poświadczanie nieprawdy w dokumentach dotyczących eksportu zwierząt rzeźnych do Rosji, Litwy, Niemiec i na Ukrainę.
Akt oskarżenia przeciwko Lechowi P. i Bolesławowi G. trafił w środę do Sądu Rejonowego w Olsztynie. Obaj lekarze weterynarii nie przyznali się do stawianych zarzutów. Grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Rzeczniczka warmińsko-mazurskiej policji Anna Siwek poinformowała PAP, że śledztwo wykazało, iż były zastępca powiatowego lekarza weterynarii w Olsztynie - 50-letni Lech P. i starszy inspektor - 55-letni Bolesław G. za łapówki łamali przepisy ustawy o ochronie zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt.
Lechowi P. przedstawiono łącznie 9 zarzutów. Dotyczyły one wystawienia prawie 300 świadectw weterynaryjnych na transport do Rosji, Litwy, Ukrainy i Niemiec ponad 38 tysięcy zwierząt rzeźnych. Za wystawiane świadectwa weterynaryjne, w których lekarz poświadczał nieprawdę co do przeprowadzonych badań, faktycznego miejsca załadunku, pochodzenia oraz miejsca wymaganej przepisami prawa 21-dniowej kwarantanny eksportowanych zwierząt, Lech P. miał otrzymać łącznie ponad 115 tysięcy złotych.
Jego wspólnik odpowie za niedopełnieniu obowiązków służbowych polegających na niewykonaniu badań zwierząt oraz poświadczaniu nieprawdy w wystawianych przez siebie świadectwach zdrowia trzody chlewnej i bydła, co do faktycznego miejsca załadunku i przebywania zwierząt.
Na dokumentach, które wystawiali lekarze weterynarii, miejsce wskazane jako baza gromadzenia zwierząt przed eksportem, tak naprawdę istniało tylko na papierze. Faktycznie jej właściciel poinformował pisemnie Lecha P. o zaprzestaniu działalności gospodarczej. Jednak lekarz powiatowego inspektoratu weterynarii w Olsztynie nie nadał wnioskowi urzędowego biegu i baza nadal figurowała jako zatwierdzone miejsce gromadzenia zwierząt na oficjalnej liście Głównego Lekarza Weterynarii. To umożliwiało wykazywanie jej w dokumentach weterynaryjnych.
Śledczy ustalili także, że oskarżeni w żadnym przypadku nie byli obecni przy załadunku zwierząt, nie dokonywali stosownych kontroli pojazdów przed załadunkiem, nie badali zwierząt, a w wystawianych na transporty świadectwa zdrowia, wykazywali nieprawdziwe dane dotyczące miejsca pochodzenia zwierząt, miejsca ich załadunku.
Zdarzały się również sytuacje, że Lech P. i Bolesław G. sami dostarczali wystawiane świadectwa weterynaryjne kierowcom przewożącym zwierzęta. Kierowcy oczekiwali na te dokumenty na parkingach przy olsztyńskich stacjach benzynowych.(PAP)
ali/ itm/ jra/