Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Olsztyn: Autor happeningu przed biurem poselskim nie zapłaci grzywny

0
Podziel się:

Jacek Adamas nie musi płacić grzywny za swój happening przed biurem posła
SLD Tadeusza Iwińskiego. Sąd Okręgowy w Olsztynie odstąpił w środę od wymierzenia artyście kary za
wykroczenie przeciw porządkowi publicznemu, którą nałożył sąd niższej instancji.

Jacek Adamas nie musi płacić grzywny za swój happening przed biurem posła SLD Tadeusza Iwińskiego. Sąd Okręgowy w Olsztynie odstąpił w środę od wymierzenia artyście kary za wykroczenie przeciw porządkowi publicznemu, którą nałożył sąd niższej instancji.

W maju ub. roku, przy wejściu do budynku, w którym mieści się biuro posła SLD, performer zawiesił tablicę z napisem: "Komitet Wojewódzki PZPR w Olsztynie. Tow. Sekretarz Iwiński". Sąd Rejonowy w Olsztynie skazał go na zapłatę 300 zł grzywny. W ocenie sądu autor happeningu popełnił wykroczenie przeciw porządkowi publicznemu, bo na umieszczenie napisu nie uzyskał zgody właściciela nieruchomości.

Adamas nie pogodził się z tym orzeczeniem i złożył apelację. W środę olsztyński sąd okręgowy zmienił zaskarżony wyrok. Uznał, że artysta popełnił wykroczenie, ale jednocześnie odstąpił od wymierzenia mu kary. "Taki wyrok w pełni mnie satysfakcjonuje, bo sąd uznał motywacje moich działań za usprawiedliwione" - powiedział PAP Adamas po procesie. Wyrok jest prawomocny.

Happening był reakcją na zachowanie posła przy pracach nad uchwałą upamiętniającą Grzegorza Przemyka, która miała potępiać sprawców i inicjatorów tego politycznego mordu. Iwiński chciał usunięcia z projektu fragmentu o odpowiedzialności władz partyjnych i państwowych za fabrykowanie dowodów i ukrywanie winnych. Władze SLD odsunęły go wówczas od prac nad projektem, a uchwałę przyjęto przez aklamację na kolejnym posiedzeniu parlamentu.

Performer tłumaczył w sądzie, że jego zachowanie przed biurem poselskim było protestem przeciwko fałszowaniu historii. Jak mówił, chciał przypomnieć ofiary totalitarnego systemu. Przyznał, że działał emocjonalnie ze względu na osobiste przeżycia. W latach 80. w jego warszawskim mieszkaniu była nielegalna drukarnia. Jeden z drukarzy w 1985 r. zginął - podobnie jak Przemyk - w niewyjaśnionych okolicznościach. Podejrzewano, że milicja wypchnęła go przez okno z klatki schodowej na 9. piętrze wieżowca.

Tablicę przed biurem poselskim wspólnie z Adamasem odsłonił dawny olsztyński opozycjonista Alfred Surma, a wydarzenie filmowała żona artysty Katarzyna. Tablicę zamontowano w istniejących otworach, więc nie doszło do uszkodzenia elewacji. Zaraz po happeningu miała zostać zdjęta, wcześniej zerwał ją jednak ze ściany jeden z działaczy SLD. Po happeningu poseł Iwiński nie złożył wniosku o ściganie, a w publicznych wypowiedziach oceniał całe zdarzenie jako formę manifestacji poglądów politycznych.

Adamas jest autorem wielu happeningów, a swoje instalacje umieszcza często przed siedzibami władz i instytucjami publicznymi. Od kilkunastu lat mieszka z rodziną w warmińskiej wsi Worławki, gdzie angażuje się w sprawy lokalnej społeczności, często poprzez artystyczny protest i obywatelskie nieposłuszeństwo. Założył stowarzyszenie Kochajmy Warmię, działające m.in. na rzecz ochrony krajobrazu kulturowego. Ukończył wydział rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.(PAP)

mbo/ abr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)