Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Olsztyn: Kolejni policjanci zeznawali w sprawie linczu we Włodowie

0
Podziel się:

Kolejni policjanci zeznawali w czwartek przed
olsztyńskim sądem okręgowym w sprawie linczu we Włodowie
(Warmińsko-Mazurskie). Jeden z funkcjonariuszy powiedział, że
rozumie mieszkańców Włodowa, bo bali się terroryzującego ich
recydywisty.

Kolejni policjanci zeznawali w czwartek przed olsztyńskim sądem okręgowym w sprawie linczu we Włodowie (Warmińsko-Mazurskie). Jeden z funkcjonariuszy powiedział, że rozumie mieszkańców Włodowa, bo bali się terroryzującego ich recydywisty.

Przed olsztyńskim sądem stawili się w czwartek m.in. dwaj policjanci pionu kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie, którzy wieczorem i w nocy z 1 na 2 lipca 2005 r. badali miejsce zdarzenia oraz brali udział w zatrzymaniach i konwojowaniu podejrzewanych o udział w linczu.

Według jednego z funkcjonariuszy, po przybyciu do Włodowa można było łatwo wyczuć, że wieś była wzburzona. "Gdy się tylko gdzieś pojawiliśmy, natychmiast gromadzili się tam ludzie. Potrzeba było wiele taktu, żeby nic się więcej nie stało" - powiedział policjant.

"Ludzie byli rozgoryczeni, że zatrzymywaliśmy te osoby (podejrzanych - PAP). Mówili, że dobrze się stało, tak jak się stało. Uważali, że +chwast został wyrwany+" - dodał.

Jak podkreślił policjant, ma swoje prywatne zdanie na temat tego, co się stało we Włodowie. Dwukrotnie powtórzył że "rozumie mieszkańców, którzy bali się kryminalisty".

Ten sam policjant jako pierwszy ze świadków użył podczas w sądzie sformułowania lincz. Powiedział także, że od jednego z mężczyzn usłyszał, że przenosił on pobitego Józefa C., ale ten jeszcze wówczas żył.

Pytany przez obrońców, dlaczego o tym przenoszeniu Józefa C. nie ma śladu w dokumentach procesowych odparł, że nie sporządził notatki z tej rozmowy, do której doszło prawdopodobnie podczas transportu podejrzanego na przesłuchanie, ale informację o tym miał przekazać funkcjonariuszowi, który przejmował od niego mężczyznę.

Kwestia przenoszenia Józefa C. ma o tyle istotne znaczenie, że według różnych wcześniejszych zeznań, recydywista został gdzie indziej pobity, a gdzie indziej znaleziony - już martwy.

Dotychczas w procesie zeznania złożyło kilkanaście osób, mieszkańcy, policjanci oraz rodziny osób powiązanych z wydarzeniami we Włodowie. Proces będzie kontynuowany od połowy marca.

Do linczu doszło 1 lipca 2005 r. Według świadków, Józef C. biegał po wsi z maczetą i groził, że zabije jedną z mieszkanek miejscowości. Zranił też jednego z braci W.

Trzej mężczyźni (bracia W.) zostali oskarżeni w tej sprawie o zabójstwo, kolejna osoba - o udział w pobiciu, a dwie następne - o znieważenie zwłok. Wszyscy odpowiadają przed sądem z wolnej stopy. Po kilku miesiącach spędzonych w areszcie, wyszli na wolność po interwencji ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobro.

W drugim wątku tej sprawy przed Sądem Rejonowym w Olsztynie toczy się proces funkcjonariuszy z Dobrego Miasta, którzy mimo próśb mieszkańców Włodowa, nie wysłali do wsi patrolu interwencyjnego. Ich proces toczy się ponownie po tym, jak olsztyński sąd okręgowy uchylił zasądzone wobec funkcjonariuszy wyroki więzienia w zawieszeniu. Policjanci Andrzej J. i Bogusław S. nie przyznają się do winy. (PAP)

sos/ wkr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)