Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Olsztyn: Mieszkańcy skażonych terenów nie godzą się na rekultywację

0
Podziel się:

Właściciele posesji na olsztyńskim osiedlu Gutkowo, które w wyniku
katastrofy kolejowej zostały skażone ropą naftową, nie zgadzają się na prace rekultywacyjne. Chcą,
by spółka Orlen KolTrans, która jest sprawcą szkody, odkupiła od nich nieruchomości.

*Właściciele posesji na olsztyńskim osiedlu Gutkowo, które w wyniku katastrofy kolejowej zostały skażone ropą naftową, nie zgadzają się na prace rekultywacyjne. Chcą, by spółka Orlen KolTrans, która jest sprawcą szkody, odkupiła od nich nieruchomości. *

Tereny na olsztyńskim osiedlu Gutkowo zostały skażone w styczniu tego roku po tym, gdy z przetaczanych na bocznicy kolejowej cystern wylało się 58 ton oleju napędowego. Paliwo zanieczyściło ziemię i wody gruntowe.

Sprawca szkody Orlen KolTrans podjął się przeprowadzenia prac rekultywacyjnych. Złożył do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Olsztynie plan oczyszczania terenów, który został zatwierdzony. Jednak od decyzji RDOŚ o przeprowadzeniu prac odwołali się mieszkańcy posesji, co wstrzymało rekultywację terenu. Jednocześnie mieszkańcy zaproponowali spółce Orlen KolTrans, by wykupiła ich nieruchomości.

Reprezentujący 7 właścicieli posesji mecenas Józef Lubieniecki powiedział PAP, że złożył w ich imieniu spółce Orlen KolTrans propozycję wykupu skażonych posesji.

"W moim przekonaniu to dobra propozycja; podane przez nas wyceny nieruchomości wynikają z cen rynkowych"- podkreślił mecenas. Dodał, że w wyniku wycieku paliwa nieruchomości straciły na wartości, a prace rekultywacyjne nie oczyszczą w całości terenu. Poza tym oczyszczanie gruntu będzie uciążliwe dla właścicieli posesji.

Rzeczniczka Orlen KolTrans Edyta Rogowska potwierdziła PAP, że propozycja mieszkańców dotycząca sprzedaży swych nieruchomości wpłynęła do spółki. "Teraz prawnicy wraz z ubezpieczycielami pracują nad odpowiedzią, którą dostaną mieszkańcy" - powiedziała.

Jednocześnie podkreśliła, że spółka jest gotowa do przeprowadzenia oczyszczenia posesji, ponieważ wyłoniona została już firma, która ma się tym zająć.

Mecenas Lubieniecki odnosząc się do wstrzymania rekultywacji terenu powiedział, że plan oczyszczania skażonych posesji jest niepełny. Jego zdaniem brakuje w nim opinii specjalisty toksykologa, który miałby ocenić jaki wpływ miała katastrofa kolejowa i wyciek oleju napędowego na życie i zdrowie mieszkańców. Dodał, że plan nie zawiera także opinii niezależnego biegłego, który miałby ocenić czy plan rekultywacji terenu jest wystarczający.

Jak poinformowała Justyna Kostrzewska z olsztyńskiego RDOŚ odwołanie mieszkańców trafi teraz do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (GDOŚ). Może ona utrzymać decyzję o przeprowadzeniu rekultywacji w proponowanej przez olsztyńskich urzędników formie albo nakazać poprawienie planu oczyszczenia terenu. Procedura odwoławcza może potrwać kilka miesięcy.

Kostrzewska odpowiadając na zarzuty pełnomocnika, powiedziała, że powoływanie toksykologa nie leży w kompetencjach RDOŚ, a plan rekultywacji powstał po badaniach dotyczących skażonej ziemi.

13 stycznia podczas przetaczania cystern na bocznicy kolejowej w Gutkowie doszło do wycieku 58 ton oleju napędowego. Strażacy od razu po wypadku odpompowali 25 ton ropy, a w następnych dniach zabrali kolejne 6 ton. Według wyliczeń RDOŚ w Olsztynie w ziemię wsiąkło 27 ton ropy.

Jak podała RDOŚ wyniki badań po wypadku na bocznicy kolejowej wskazały, że zanieczyszczenie substancjami ropopochodnymi ziemi i wód gruntowych na niektórych posesjach w podolsztyńskim Gutkowie przekroczyło kilkukrotnie dopuszczalne normy. Na samej bocznicy zanieczyszczenie przekroczyło normy kilkadziesiąt razy.

Rekultywacja według planu miała polegać na wymianie na pięciu posesjach gruntu do głębokości 20 centymetrów. Badania wskazały zanieczyszczenie do głębokości 10 centymetrów. Według Kostrzewskiej w czasie wywożenia skażonej ziemi systematycznie prowadzone miały być badania gruntu. Jeśli wykazałyby one, że substancje wniknęły jeszcze głębiej, wymiana ziemi miałaby dotyczyć będzie głębszych warstw.

Na bocznicy kolejowej, gdzie zanieczyszczenie było jeszcze większe, bo sięgało 1,5 metra w głąb ziemi, miano przeprowadzić tak zwane pranie gruntu i płukanie wód gruntowych, co mogłoby potrwać nawet do 2016 roku.(PAP)

ali/ mki/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)