Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Olsztyn: Oferuje 20 tys. zł za wskazanie podpalacza koparek

0
Podziel się:

Przedsiębiorca spod Olsztyna oferuje 20 tys. zł za wskazanie sprawcy
podpalenia należących do niego dwóch koparek. Policja wszczęła śledztwo, ale mężczyzna sam tropi
podpalaczy, bo według niego odnalezienie sprawców nie będzie łatwe. Policja aprobuje pomysł
przedsiębiorcy.

Przedsiębiorca spod Olsztyna oferuje 20 tys. zł za wskazanie sprawcy podpalenia należących do niego dwóch koparek. Policja wszczęła śledztwo, ale mężczyzna sam tropi podpalaczy, bo według niego odnalezienie sprawców nie będzie łatwe. Policja aprobuje pomysł przedsiębiorcy.

"To nie jest tak, że nie wierzę policji z góry, że mam jakieś zastrzeżenia do jej pracy. Po prostu wiem, że oni nie znajdą podpalacza, bo na terenie, na którym doszło do zdarzenia, nie ma monitoringu, nikt nie widział z bliska sprawcy, tylko stróż widział z daleka uciekającą postać. Jak więc policja ma złapać podpalacza?" - przyznał w rozmowie z PAP przedsiębiorca Grzegorz Zapała.

Ogłoszenia o nagrodzie za wskazanie sprawców Zapała od kilku dni umieszcza w lokalnej prasie i nadaje w radiu.

Należące do Zapały dwie koparki, każda o wartości ponad 100 tys. zł., spłonęły na terenie szpitala uniwersyteckiego w Olsztynie 23 grudnia. Jak poinformowała PAP Mariola Plichta z biura prasowego olsztyńskiej policji, w tej sprawie wszczęto śledztwo, policja prowadzi je pod nadzorem prokuratury, ale dotąd nie ustalono sprawcy, nikomu też nie przedstawiono zarzutów.

"Poszkodowany wyznaczył nagrodę i nas to nie dziwi, bo w tej sprawie rzeczywiście trudno o jakiś punkt zaczepienia. Poszkodowany nie był z nikim w konflikcie, nikt mu nie groził, nic nie wskazywało na to, że może paść ofiarą podpalenia" - przyznała Plichta. Dodała, że dzięki nagrodzie "być może uda się uzyskać jakiś punkt zaczepienia w tej sprawie". Zaznaczyła, że policja nie ma często do czynienia z takim postępowaniem poszkodowanych.

Zapała od kilku lat prowadzi działalność gospodarczą w branży budowlanej, zatrudnia trzy osoby. W rozmowie z PAP przyznał, że sprzęt, który spłonął, nie był ubezpieczony, a jego samego nie stać na kupno nowych koparek. Na terenie szpitala uniwersyteckiego Zapała był podwykonawcą innej firmy, jego koparki pracowały przy wyburzaniu starych budynków. (PAP)

jwo/ abr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)