Przed Sądem Rejonowym w Olsztynie nie rozpoczął się w poniedziałek proces prokuratora Prokuratury Rejonowej w Mrągowie Zbigniewa K., oskarżonego o jazdę w stanie nietrzeźwości. Oskarżony już drugi raz dostarczył zwolnienie lekarskie ze szpitala.
Jak powiedział sędzia, zwolnienie zostało poświadczone przez uprawnionego lekarza sądowego.
W związku z nieobecnością oskarżonego sąd odroczył rozpoczęcie procesu do 3 października. Jednocześnie nie wykluczył dopuszczenia opinii biegłych lekarzy, którzy mieliby ocenić, czy oskarżony prokurator może uczestniczyć w procesie. Była to druga próba rozpoczęcia postępowania sądowego. Pierwsze zwolnienie lekarskie oskarżony przysłał do sądu w czerwcu.
Prokurator Zbigniew K. został zatrzymany na rogatkach Olsztyna w kwietniu 2011 roku. Kierowca, który jechał drogą krajową nr 16, zadzwonił na policję i powiedział, że jadące przed nim auto "chyba prowadzi ktoś pijany, bo dziwnie się zachowuje".
Jak mówił wcześniej rzecznik olsztyńskiej prokuratury okręgowej Mieczysław Orzechowski, policjanci zatrzymali forda o godz. 20.55 i przewieźli kierowcę na komendę - wówczas alkomat pokazał 2,8 promila. Kolejne badania krwi na zawartość alkoholu dawały odmienne wyniki - jeden z nich pokazał nawet 3,1 promila.
Prokurator z Mrągowa natychmiast został zawieszony przez prokuratora okręgowego w czynnościach, pensję obniżono mu do 75 proc. - wciąż pobiera takie uposażenie.
Śledztwo w sprawie prowadzenia auta po pijanemu przez prokuratora trwało blisko rok, choć w takich sprawach - jak przyznawali sami prokuratorzy - trwa miesiąc, dwa. Prokurator z Mrągowa kwestionował swoją poczytalność w czasie jazdy po pijanemu. Taka okoliczność zwalnia z odpowiedzialności karnej. Kolejne opinie biegłych w sprawie poczytalności nie były jednoznaczne. Biegli chcieli nawet poddać prokuratora z Mrągowa obserwacji, ale ten się na to nie zgodził. W efekcie po kolejnych badaniach orzekli, że Zbigniew K. był poczytalny.
Gdy do sądu trafił akt oskarżenia, K. zakwestionował opinię biegłych i poprosił o zwrot sprawy prokuraturze. Sąd nie przychylił się do tej prośby.
Za jazdę po pijanemu prokuratorowi grozi do 2 lat więzienia oraz utrata prawa jazdy. Sąd może zdecydować też o podaniu wyroku do publicznej wiadomości. Jeśli zostanie prawomocnie skazany, sąd dyscyplinarny zdecyduje o jego dalszej karierze w prokuraturze. Może orzec wobec niego naganę, upomnienie lub nawet wydalenie ze służby.
W Olsztynie dotąd tylko raz, kilkanaście lat temu, zatrzymano prokuratora, który prowadził po pijanemu. Po tym zdarzeniu przestał pracować w prokuraturze. (PAP)
ali/ as/ gma/