Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Olsztyn: Proces b. prezes spółdzielni mieszkaniowej rozpoczął się od nowa

0
Podziel się:

Przed olsztyńskim sądem w środę rozpoczął się od nowa proces b. prezes
spółdzielni mieszkaniowej Domator w Olsztynie oskarżonej m.in. o przywłaszczenie ponad 90 tys. zł i
działanie na szkodę spółdzielni. Oskarżona nie przyznaje się do winy.

Przed olsztyńskim sądem w środę rozpoczął się od nowa proces b. prezes spółdzielni mieszkaniowej Domator w Olsztynie oskarżonej m.in. o przywłaszczenie ponad 90 tys. zł i działanie na szkodę spółdzielni. Oskarżona nie przyznaje się do winy.

Pierwsze postępowanie nie zakończyło się z powodu rezygnacji sędziego z zawodu, dlatego proces toczy się od nowa.

Była prezes Teresa R.-M. nie chciała w środę odpowiadać na pytania sądu i prokuratora. Złożyła jedynie wyjaśnienia, w których podkreśliła, że wszystkie jej działania jako prezesa zmierzały do ratowania kondycji finansowej spółdzielni. Jak zaznaczyła, gdy była prezesem, spółdzielnia spłaciła wszystkie zobowiązania finansowe i pozawierała ugody z wierzycielami.

Według Teresy R.-M. prowadzeniem finansowych sprawy w spółdzielni zajmował się współoskarżony Stanisław M., który - jak podkreśliła - był biegłym rewidentem. Rachunkowością zajmowało się także zewnętrzne biuro.

Na kolejnej rozprawie 18 września sąd rozpocznie przesłuchania świadków w tej sprawie.

W maju 2011 r., gdy olsztyńska prokuratura wysyłała do sądu akt oskarżenia, jej rzecznik Mieczysław Orzechowski informował, że byłej prezes Domatora postawiono kilkanaście zarzutów. Dotyczą one działania na szkodę spółdzielni, przywłaszczenia mienia, prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew przepisom ustawy i podawania w nich nierzetelnych danych. Teresa R.-M. miała także nakłaniać pracownicę do fałszowania dokumentów, złośliwie naruszać prawa pracownicze, podrabiać dokumenty oraz zawiadamiać o przestępstwach, których nie było.

Śledczy zarzucają także Teresie R.-M., że nie złożyła w krajowym rejestrze sądowym sprawozdania finansowego z działalności spółdzielni oraz wniosku o upadłość spółdzielni, choć jego złożenie było uzasadnione w okresie objętym zarzutem. Najpoważniejsze z tych przestępstw zagrożone jest karą pięciu lat więzienia.

W trwającym od grudnia 2008 r. śledztwie prokuratura ustaliła, że b. prezes Domatora przywłaszczyła pieniądze i mienie o łącznej wartości ponad 90 tys. zł. Zdaniem śledczych Teresa R.- M. wypłaciła sobie m.in. ponad 52 tys. zł z tytułu zwrotu wkładu budowlanego i korekty opłat eksploatacyjnych, kolejne 22,7 tys. zł pobrała jako wkład budowlany stanowiska garażowego, za 7 tys. zł kupiła materiały budowlane, które częściowo przeznaczyła na remont mieszkania matki, z pieniędzy spółdzielni opłaciła też ponad 600 zł przegranego w sądzie prywatnego procesu, zawłaszczyła też spółdzielczego laptopa i dwa telefony.

Wraz z byłą prezes prokuratura oskarżyła członka zarządu spółdzielni Stanisława M., który odpowiada za nieprawidłowości w dokumentach finansowych.

Teresa R.-M. zanim została prezesem Domatora upubliczniała w mediach nieprawidłowości, jakich, jej zdaniem, dopuszczali się prezesi spółdzielni. Ujawniła m.in., że mieli oni zaciągnąć wysoką pożyczkę u prywatnej osoby, mieszkanki Wiednia, a także, że jeden z prezesów miał prowadzić dom publiczny.

Część spółdzielców wierzyła Teresie R.-M. i stała za nią murem, inni cały czas działali w opozycji. Z inicjatywy jednego z "opozycjonistów" w grudniu 2008 roku prokuratura wszczęła śledztwo, które miało wyjaśnić działania pani prezes.(PAP)

ali/ abr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)