Były kierownik komórki ds. zamówień publicznych w olsztyńskim szpitalu wojewódzkim zeznając w środę w procesie o korupcję opisał sądowi system sprzyjania firmom startującym w przetargach w tej placówce. Te - jak powiedział - odwdzięczały się łapówkami.
Tomasz S. kierował sekcją zamówień publicznych w olsztyńskim szpitalu wojewódzkim od 2003 roku. We środę podczas przesłuchania przyznał, że łapówki od firm medycznych otrzymywał przez kilka lat. Za drobne przetargi dostawał po 300-400 zł, najwięcej, 2,5 tys. otrzymał od firmy, która wygrała przetarg na dostarczenie do szpitala respiratorów. Za przyjmowanie łapówek Tomasz S. dobrowolnie poddał się karze, wyrok ten jest już prawomocny.
Zeznając jako świadek Tomasz S. powiedział, że pracownicy sekcji zamówień publicznych w olsztyńskim szpitalu sprzyjali firmom farmaceutycznym informując je na długo przed ogłoszeniem przetargu o tym, co szpital zamierza kupić. "Wtedy te firmy przyjeżdżały do szpitala i prezentowały lekarzom sprzęt, namawiali do wyboru ich firmy" - mówił S. Dodał, że następnie tak sporządzano specyfikację przetargu, by szansę na jego wygranie miała konkretna firma. Gdy inne składały protesty, pracownicy szpitala pokazywali je faworyzowanej firmie, a jej pracownicy sporządzali odpowiedź konkurentom.
Sąd będzie kontynuował przesłuchanie tego świadka na kolejnych rozprawach.
W procesie o korupcję w szpitalu wojewódzkim w Olsztynie oskarżonych jest pięć osób, w tym była dyrektor placówki i olsztyńska radna Bożena M. Nikt nie przyznaje się do winy.
Zdaniem prokuratury w zamian za pozytywne rozstrzygnięcie przetargów b. dyrektor szpitala przyjęła co najmniej 50 tys. zł łapówek oraz kosmetyki o wartości nie mniejszej niż 2,5 tys. zł, alkohole, a także wycieczkę do USA i na karaibską wyspę Aruba.
Bożena M. jest radną miejską Olsztyna. Do czasu tzw. seksafery w olsztyńskim ratuszu należała do klubu "Po prostu Olsztyn" związanego z prezydentem Czesławem Małkowskim. Po aresztowaniu Małkowskiego i rozpadzie tego klubu jest radną niezależną. W razie skazania za łapownictwo straci mandat.
Zdaniem prokuratury, do ustawiania przetargów na sprzęt medyczny i leki miało dochodzić w latach 2002-2007. Pracowników szpitali przedstawiciele czołowych firm farmaceutycznych i medycznych mieli korumpować pieniędzmi wypłacanymi jako "premie" lub 1 proc. wartości wygranego przetargu oraz opłacaniem im pobytu w hotelach, fundowaniem kolacji czy kupowaniem zagranicznych wycieczek. (PAP)
jwo/ wkr/ jbr/
