Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Onkolodzy: raka płuca można wykrywać wcześniej

0
Podziel się:

W Polsce co roku umiera na raka płuca więcej osób niż z powodu raka piersi,
raka jelita grubego i raka prostaty razem wziętych. Jedną z przyczyn są zaniedbane badania
profilaktyczne - mówił prof. Tadeusz Orłowski, konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii klatki
piersiowej, podczas piątkowej konferencji prasowej "Polacy o raku płuca".

W Polsce co roku umiera na raka płuca więcej osób niż z powodu raka piersi, raka jelita grubego i raka prostaty razem wziętych. Jedną z przyczyn są zaniedbane badania profilaktyczne - mówił prof. Tadeusz Orłowski, konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii klatki piersiowej, podczas piątkowej konferencji prasowej "Polacy o raku płuca".

Jak wynika z sondażu TNS OBOP, ok. 80 proc. Polaków rozpoznaje takie objawy raka płuca, jak kaszel, krwioplucie czy duszność. 81 proc. zgadza się, że palenie papierosów jest przyczyną występowania raka płuca. Jednak równolegle niektórzy badani uważają, że zanieczyszczenie środowiska czy złe odżywianie bardziej wpływają na występowanie raka płuca niż bierne palenie. Prof. Orłowski podkreślił, że bierne palenie wciąż jest "niedocenianą" przyczyną raka.

69 proc. ankietowanych uważa, że palacze chorujący na raka płuca powinni ponosić odpowiedzialność za swoją chorobę - choć jednocześnie aż 84 proc. uważa, że palący pacjenci z rakiem płuca powinni być traktowani na równi z innymi chorymi onkologicznymi. Palenie jest, bowiem nałogiem, który należy leczyć. Poza tym, jak podkreślali obecni na konferencji eksperci, gdyby odmawiać pomocy chorym palaczom, należałoby także ograniczyć dostęp do leczenia ofiarom sportów ekstremalnych, joggingu czy niezdrowej diety.

Zdaniem 67 proc. badanych, raka płuc leczy się chemioterapią, według 44 proc. - metodami chirurgicznymi, zaś 2 proc. obstawia tzw. terapie celowane. 88 proc. opowiada się za powszechnym dostępem do nowoczesnego leczenia. Zdaniem 75 proc. ankietowanych, nowoczesne terapie celowane powinny być finansowane w jak największym stopniu - nawet kosztem ograniczenia wydatków na inne działania.

Co roku na świecie rozpoznaje się 1,3 miliona nowych przypadków raka płuca. W Polsce zachorowuje około 21 tysięcy osób - podobna ich liczba umiera. Rozpoznanie często jest późne - gdy wystąpi już kaszel, krwioplucie czy chudniecie - co ogranicza możliwości leczenia. Niewielki guz może nie być widoczny na zwykłym zdjęciu rentgenowskim, bywa nawet trudny do wychwycenia w tomografii. Wcześnie wykrytego raka można usunąć chirurgicznie - jednak tylko 15 proc. pacjentów zgłasza się w tak wczesnym stadium. U pozostałych stosuje się radio - i chemioterapię oraz terapie celowane - mówił dr Dariusz Kowalski z Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Centrum Onkologii. U 30 procent pacjentów stosowane jest leczenie radykalne, pozostałych 55 procent jest leczonych paliatywnie bądź objawowo.

Jak mówił prof. Orłowski, "lekarze wciąż są za mało wyczuleni na objawy raka płuca, a zlecanie badań diagnostycznych nie opłaca im się finansowo". Z kolei pacjenci nawet za darmo nie chcą się badać profilaktycznie - bo nie widzą takiej potrzeby, jest to dla nich zbyt kłopotliwe lub boją się, że badanie coś wykaże. Dlatego ważna jest zarówno lepsza organizacja badań, jak i edukowanie społeczeństwa.

Leki przeciwnowotworowe - na przykład stosowane w leczeniu celowanym lub ograniczające dopływ krwi do guza - w powszechnej opinii są bardzo drogie. Warto jednak je stosować, ponieważ przedłużają życie pacjentów.

- Te leki działają, natomiast wiele innych rzeczy, jakie robi rząd, nie działa - mówił prof. Nicholas Thatcher, onkolog z uniwersytetu w Manchesterze. Wyjaśnił, że chodzi m.in. o kupiony za 12 miliardów funtów system komputerowy dla brytyjskiej służby zdrowia, który wciąż nie działa prawidłowo. Świadomość społeczna jest równie ważna - co dostęp do nowoczesnych metod leczenia.

Prof. Thatcher zaznaczył, że choć w grupie 50-60-latków z powodu raka płuca umiera coraz mniej Brytyjczyków, coraz większym problemem jest palenie wśród młodzieży. O ile 10 lat temu paliły głównie dziewczęta (aby czuć się "cool" i nie tyć), to teraz palą również chłopcy. Wcześniej zależało im na zdrowiu i sprawności, teraz pod wpływem medialnych doniesień o sportowcach przyjmujących doping i ulegających nałogom stracili pozytywne wzorce - mówił profesor.

Przyznał, że młodzież z trudem dostrzega związek pomiędzy paleniem dziś a ewentualnym zachorowaniem na raka płuca za 40 lat, zwłaszcza gdy mówią o tym starsi. Dlatego skuteczne mogą być raczej wystąpienia młodych osób, opowiadających, w jaki sposób palenie powoduje impotencję, przyspiesza powstawanie zmarszczek i sprawia, że pocałunek palacza czy palaczki przypomina całowanie popielniczki. (PAP)

mw/ abe/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)