Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun oświadczył w piątek, że wkrótce pojedzie na Haiti, gdzie w wyniku wtorkowego trzęsienia ziemi zginęły dziesiątki tysięcy ludzi, w tym prawdopodobnie setki pracowników organizacji.
"Sam wkrótce pojadę na Haiti, aby pokazać solidarność z mieszkańcami kraju i pracownikami ONZ oraz samemu sprawdzić, jak wygląda sytuacja" - powiedział dziennikarzom.
Według najnowszych danych w trzęsieniu ziemi na Haiti zginęło 37 pracowników ONZ; 36 pracowało dla sił pokojowych stacjonujących w tym kraju, a jedna w Światowym programie Żywnościowym - poinformował rzecznik sekretarza generalnego Martin Nesirky.
Dodał, że około 330 osób z około 12 tys. personelu ONZ nadal uznaje się za zaginione.
Ban oświadczył też, że ONZ koncentruje się nie tylko na swoich ludziach, ale próbuje również koordynować akcję ratunkową.
"Wciąż jesteśmy na etapie akcji ratunkowej i poszukiwawczej. Próbujemy uratować jak najwięcej ludzi - zapewniał. - Trwa już wielka akcja humanitarna (...) Choć w sposób nieunikniony jest wolniejsza i trudniejsza, niż byśmy chcieli, mobilizujemy wszystkie zasoby, jak najszybciej możemy".
Siły pokojowe ONZ, w tym 9 tys. żołnierzy i policjantów z 40 krajów, zostały wysłane na Haiti w 2004 roku, aby ustabilizować sytuację w kraju po przewrocie, w wyniku którego od władzy odsunięty został prezydent Jean-Bertrand Aristide.
W wyniku trzęsienia ziemi o sile około 7 w skali Richtera zawaliła się również siedziba główna misji w Port-au-Prince. Nie wiadomo, ile dokładnie osób przebywało wówczas w środku.(PAP)
keb/ kar/
5481371
