W środę po południu ma się zakończyć usuwanie poważnej awarii na szlaku kolejowym w okolicach Gogolina (Opolskie), gdzie złodzieje rozkradli fragment sieci trakcyjnej. Niewiele brakowało, a doszłoby do tragedii - mówią przedstawiciele kolei.
Dyrektor ds. eksploatacyjnych w opolskim oddziale Polskich Linii Kolejowych Piotr Krywult powiedział w środę PAP, że do kradzieży doszło we wtorek wieczorem. Złodzieje ukradli 600 metrów przewodów jezdnych i liny nośnej. Zniszczony jest słup trakcyjny.
Do kradzieży doszło pomiędzy Gogolinem a Zdzieszowicami - to część głównego szlaku kolejowego łączącego Opolszczyznę z Górnym Śląskiem. Przejeżdża tamtędy na dobę około 100 pociągów, większość z nich to pasażerskie - mówi dyrektor.
"Ta kradzież mogła doprowadzić do tragedii. Na szczęście pociąg +Ślązak+, który wczoraj tamtędy przejeżdżał, zatrzymał się przed obniżoną siecią" - podkreślił dyrektor.
Do czasu usunięcia awarii ruch odbywa się wahadłowo po jednym torze. Według Krywulta, mimo to nie ma znaczących opóźnień.
Sprawców kradzieży nie udało się na razie ująć. W pobliżu znaleziono ślady samochodu. (PAP)
kon/ itm/ jra/