PiS i Lewica skrytykowały w środę w Sejmie rząd za niedostateczne przygotowanie szkół podstawowych do przyjęcia dzieci 6-letnich oraz za sposób obniżania wieku obowiązku szkolnego. Przedstawiciele PO i PSL podkreślają zaś, że doceniają wysiłki rządu.
Posłowie debatowali nad informacją MEN o stanie upowszechniania wychowania przedszkolnego i przygotowania samorządów do objęcia obowiązkiem szkolnym dzieci sześcioletnich. Nowelizując w ubiegłym roku ustawę o systemie oświaty i wprowadzając stopniowe obniżenie wieku rozpoczynania nauki, Sejm zobowiązał resort edukacji do przedstawiania co roku takiej informacji.
Jak poinformowała wiceminister edukacji Krystyna Szumilas, liczba dzieci chodzących do przedszkola w ostatnich latach wzrasta; od września 2007 r. do września 2009 r. odsetek dzieci w wieku 3-5 lat chodzących do przedszkoli z 47,3 proc. wzrósł do 59,7 proc. Wiceminister podkreśliła, że choć w ubiegłym roku szkolnym największy wzrost liczby dzieci w przedszkolach dotyczył 5-latków (tych w miastach przybyło 6,8 proc., a na wsi - 14,9 proc.), to nie odbywał się kosztem dzieci młodszych. Jak zaznaczyła, zwiększył się bowiem także odsetek trzylatków i czterolatków w przedszkolach.
Szumilas poinformowała również, że zgodnie z wolą rodziców w roku szkolnym 2009/2010 do pierwszych klas szkół podstawowych poszło w całym kraju 4,3 proc. sześciolatków. Jak podano w informacji MEN, najwyższy odsetek był w województwach: mazowieckim - 6,6 proc., i pomorskim - 5,9 proc., najniższy w lubuskim - 2,7 proc.
Zgodnie z ustawą o systemie oświaty, na razie (czyli w latach szkolnych 2009/2010, 2010/2011 i 2011/2012) o tym, czy dzieci wcześniej niż w wieku 7 lat rozpoczną naukę, decydują rodzice; od 1 września 2012 r. obowiązek szkolny obejmie już wszystkie dzieci 6-letnie.
"Gdy się nie ma sukcesów w jakimś temacie, to się mówi o czymś innym" - powiedział Sławomir Kłosowski (PiS), zwracając uwagę na to, że przedstawiając informację, Szumilas skupiła się głównie na upowszechnianiu wychowania przedszkolnego, a niewiele powiedziała o sześciolatkach w szkołach.
Poseł PiS mówił także, że "obniżanie wieku obowiązku szkolnego zostało wprowadzone bez zgody rodziców i nauczycieli". Podkreślił, że to właśnie na wniosek jego klubu wprowadzono stopniowe, rozłożone na kilka lat obniżanie wieku rozpoczynania nauki. Według Kłosowskiego, choć z informacji MEN wynika, że "wszystko jest OK, jeśli chodzi o przygotowanie szkół, to tak naprawdę sytuacja jest katastrofalna". Mówił, że reforma wprowadzana jest bez właściwych środków finansowych dla samorządów.
Kłosowski zarzucił także MEN, że w tekście informacji zastosowało kreatywną księgowość, gdyż jako środki finansowe na przygotowanie szkół na przyjęcie sześciolatków wskazano m.in. rezerwę subwencji oświatowej, z której pieniądze i tak trafiłyby do samorządów z przeznaczeniem na budowę, rozbudowę i remonty szkół.
Również Artur Ostrowski (Lewica) ostro ocenił informację MEN i stan przygotowania szkół dla sześciolatków. "Lekko się tego dokumentu nie czyta, nie napawa on optymizmem" - powiedział. On również ocenił, że "samorządy zostały same z problemem".
Ostrowski zapowiedział, że klub Lewica wstrzyma się od głosu podczas głosowania nad informacją MEN. Kłosowski nie poinformował, jak zachowa się jego klub. W lipcu, gdy informacja przedstawiana była na posiedzeniu sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, posłowie PiS złożyli wniosek o negatywne zaopiniowanie jej.
Renata Butryn (PO) poinformowała, że jej klub pozytywnie ocenia informację MEN. "Uważamy, że ministerstwo dokłada wszelkich starań, aby proces objęcia dzieci 6-letnich przebiegał prawidłowo, był skuteczny, a szkoła dla sześciolatków była przyjazna, bezpieczna i radosna" - podkreśliła. Z kolei Wiesław Rygiel (PSL) powiedział, że choć jego klub ma zastrzeżenia, to będzie głosował za przyjęciem informacji MEN.
Głosowanie nad informacja MEN odbędzie się w piątek. (PAP)
dsr/ ura/ bk/