Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Opozycja: tortury i więzienia jedyną formą dialogu władz Białorusi z narodem

0
Podziel się:

Wysokie wyroki polityczne przeciwko działaczom opozycji demokratycznej, w
tym niezależnym dziennikarzom, tortury fizyczne i psychiczne to obecnie jedyny sposób władz
Białorusi na dialog z narodem - twierdzą obrońcy praw człowieka i przedstawiciele opozycji.

Wysokie wyroki polityczne przeciwko działaczom opozycji demokratycznej, w tym niezależnym dziennikarzom, tortury fizyczne i psychiczne to obecnie jedyny sposób władz Białorusi na dialog z narodem - twierdzą obrońcy praw człowieka i przedstawiciele opozycji.

Przedstawiciele opozycji demokratycznej, którzy w poniedziałek wzięli udział w konferencji prasowej w Warszawie pt. "Białoruś na krawędzi upadku" podkreślili, że chociaż od wyborów prezydenckich na Białorusi minęło już prawie pół roku, to wciąż zapadają drakońskie wyroki przeciwko oponentom politycznym prezydenta Alaksandra Łukaszenki.

"19 grudnia ub.r. niewątpliwie rozpoczął się na Białorusi nowy okres w historii. W kraju nie ma systemu sprawiedliwości i nawet nikt tego nie ukrywa, a przebieg procesów pokazuje, że sądy na Białorusi realizują politykę administracji Łukaszenki, a nie są niezależną władzą sądowniczą" - powiedział Andrej Dmitryjeu, szef sztabu wyborczego b. kandydata na prezydenta Uladzimira Niaklajeua.

W jego ocenie na Białorusi nie ma żadnego systemu sprawiedliwości, a jedynie "odgrywany jest teatr, gdzie sędzia, adwokat i prokurator odgrywają przypisane im role".

Jak podkreślił, od grudniowych wyborów prezydenckich, po których odbyła się w centrum Mińska wielotysięczna manifestacja opozycji, 43 osobom postawiono zarzuty, w tym pięciu opozycyjnym kandydatom na prezydenta, 22 osoby otrzymały wyroki od 2 do 3,5 lat pozbawienia wolności, a 10 osób zostało skazanych na 4-6 lat więzienia.

"Łączny czas pozbawienia wolności wszystkich więźniów wynosi 100 lat, a łączny czas pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz warunkowo - 20 lat. Do dzisiaj nie wszystkie sprawy się skończyły, a władza pozostawia sobie furtkę do pociągnięcia kolejnych osób do odpowiedzialności. Taki status podejrzanych lub oskarżonych ma nadal 18 osób" - powiedział Dmityjeu.

Dodał, że w związku z postępowaniem śledczym po wydarzeniach 19 grudnia przeprowadzono ponad 200 rewizji w domach i biurach u podejrzewanych obywateli, aktywistów, polityków, dziennikarzy i obrońców praw człowieka.

Szefowa Centrum Transformacji Prawnej i obrończyni praw człowieka Elena Tankaczowa powiedziała, że po 19 grudnia Białorusini po raz pierwszy w tak ewidentny sposób zetknęli się z tak dużą liczbą zakładników politycznych. Według niej oznacza, to że Łukaszenka czuje się "całkowicie bezkarnie".

"Śledząc wszystkie procesy związane z powyborczym wieczorem 19 grudnia 2010 r., możemy jednoznacznie stwierdzić, że wersje dot. zamieszek masowych w żaden sposób nie zostały udowodnione. W zasadzie nie było obciążających dowodów, co nie przeszkodziło w wydawaniu wyroków skazujących" - powiedziała Tankaczowa.

Podkreśliła, że szczególną uwagę opinii międzynarodowej należy zwrócić na stosowanie przez zamaskowanych funkcjonariuszy KGB tortur fizycznych i psychicznych wobec kandydatów na prezydenta w ostatnich wyborach i ich współpracowników.

"Aresztowanym nie udzielano pomocy medycznej, której potrzebowali, utrudniano lub wręcz pozbawiano dostępu do pomocy prawnej, uniemożliwiając bądź utrudniając spotkania adwokatów z oskarżonymi" - zaznaczyła Tankaczowa.

Dodała, że prawników, którzy podjęli się obrony więźniów politycznych ministerstwo sprawiedliwości Białorusi szykanuje m.in. poprzez odbieranie licencji, pozbawiając w ten sposób prawa do wykonywania zawodu oraz zabrania im się informowania mediów o stanie zdrowia więzionych opozycjonistów.

"Największym obecnie problemem obrońców praw człowieka jest brak dostępu do zamkniętych zakładów karnych, czyli w żaden sposób nie możemy monitorować tego, co się tam dzieje i jaki jest stan zdrowia skazanych" - powiedziała.

Obecna na konferencji prasowej Daria Korsak, której mąż został skazany na 4 lata kolonii karnej o zaostrzonym rygorze mówiła dziennikarzom m.in. o warunkach panujących w Mińskich więzieniach. "Oskarżeni mieszkali w celach, w których temperatura wynosiła 5-8 stopni. Niektórzy spali na deskach pod łóżkami, gdyż brakowało miejsc. Mogli skorzystać z toalety tylko dwa razy dziennie i zmuszani byli do spania twarzą zwróconą w stronę bardzo mocnego światła" - mówiła Korsak.

Jak podkreśliła, stan zdrowia wielu skazanych dramatycznie się pogarsza, a niektórzy z nich potrzebują pilnej hospitalizacji.

"Mój mąż jest już w więzieniu o zaostrzonym rygorze, gdzie najprawdopodobniej spędzi 4 lata. Jedyne co możemy dla niego i innych więźniów zrobić to zrezygnować z handlu z Łukaszenką mówiąc, że negocjacje są możliwe dopiero, gdy wszyscy więźniowie wyjdą z aresztu" - podkreśliła Korsak. (PAP)

agy/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)