Bardzo dobre podejście do problemu oszczędności - tak główny ekonomista PricewaterhouseCoopers prof. Witold Orłowski, ocenił sobotnie propozycje premiera Donalda Tuska dotyczące szukania oszczędności w resortach.
"Wydaje mi się, że przyjęta metoda jest najlepsza, jaka może być w tej sytuacji, czyli powiedzenia, że ministrowie muszą być gotowi na to, że tych 17 mld zł nie da się wydać" - powiedział Orłowski w rozmowie z PAP.
Premier zobowiązał ministrów, by przygotowali plany cięć wydatków w budżetach poszczególnych ministerstw na łączną sumę 17 miliardów zł.
Zdaniem Orłowskiego, premier "bardzo rozsądnie" postawił sprawę, informując o tym, że w obecnej sytuacji jest bardzo dużo niewiadomych, "ale trzeba być raczej gotowym na to, że rzeczy mogą pójść źle i należy być gotowym na cięcia wydatków".
W opinii Orłowskiego przesunięcie reform o rok, jest bardzo dobrym rozwiązaniem, gdyż "najprościej jest oszczędzić na wydatku, który jeszcze nie był poniesiony". "Jeśli pewne rzeczy nie były robione do tej pory, a chcieliśmy je zrobić w tym roku, to można się wstrzymać rok czy dwa" - powiedział.
Tusk poinformował po sobotnich konsultacjach z ministrami ws. oszczędności w budżetach resortów, że wieloletnie reformy, które miały rozpocząć się w roku 2009 będą - w związku ze złą sytuacją gospodarczą - przesuwane przynajmniej o rok. Premier, jako przykład podał "projekt sześciolatkowie do szkoły".
Premier powiedział również, że jeśli w połowie roku okaże się, iż przygotowywane dzisiaj zapasy i oszczędności nie będą musiały być użyte to będzie można kontynuować realizację budżetu przegłosowaną na początku roku.
Zdaniem Orłowskiego, jest to "miły gest ze strony premiera", że gdyby się okazało, iż za pół roku sytuacja nie będzie tak zła, jak się obawia rząd, to zawsze jest możliwość uruchomienia tych 17 mld zł w połowie roku - podkreślił. (PAP)
aop/ krf/
