Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Orzeczenie Izby Morskiej ws. przyczyn zatonięcia kutra - 24 marca

0
Podziel się:

Za dwa tygodnie Izba Morska w Gdyni wyda orzeczenie ws. ustalenia przyczyn
zatonięcia w kwietniu 2009 r. k. duńskiej wyspy Bornholm kutra WŁA-127 z pięcioosobową załogą na
pokładzie. Zwłoki tylko trzech rybaków zostały odnalezione.

*Za dwa tygodnie Izba Morska w Gdyni wyda orzeczenie ws. ustalenia przyczyn zatonięcia w kwietniu 2009 r. k. duńskiej wyspy Bornholm kutra WŁA-127 z pięcioosobową załogą na pokładzie. Zwłoki tylko trzech rybaków zostały odnalezione. *

Przed Izbą Morską odbyła się w środę pierwsza rozprawa dotycząca ustalenia przyczyn tragedii sprzed 11 miesięcy.

"Nie wiem, co mogło być przyczyną tragedii. Sami bardzo chcielibyśmy to wiedzieć. Na morzu nie było przecież sztormu. Wydaje mi się, że doszło do tego bardzo szybko. Nie zdążyli przecież nawet wcisnąć guzików ratowniczych i sygnałów s.o.s. W bliskiej okolicy w słyszalności na fali radiowej UKF były przecież inne kutry" - mówił przed izbą współarmator WŁA-127, Michał Necel.

Syn szypra z WŁA-127 Marek Szymański zadał pytanie, czy wypadek kutra mógł mieć związek z odbywającymi się w tym czasie w okolicy manewrami ratowniczymi NATO "Sarex". Poza salą armatorzy jednostki mówili anonimowo dziennikarzom, że nie wykluczają, iż WŁA-127 mógł zostać potrącony przez okręt uczestniczący w ćwiczeniach.

O tym, że ustalenie przyczyn zatonięcia kutra jest prawie niemożliwe, mówiły też inne strony postępowania przed Izbą Morską. "Chyba tylko wydobycie tego kutra na powierzchnię lub postawienie go (wrak leży na prawej burcie pod kątem 45 stopni) mogłoby nas przybliżyć do prawdy" - ocenił przedstawiciel ministerstwa infrastruktury Jerzy Brzozowski.

Zeznający jako świadek kmd. por. Albert Figat z Marynarki Wojennej, kierownik dwóch ekspedycji badających wrak kutra, nie wykluczył, że mogłoby dojść do trzeciej próby penetracji. Musiałby być do tego jednak użyty niewielki robot, który wszedłby do ładowni statku.

"Kadłub kutra nie nosi śladu uszkodzeń. Wszystkie trzy ciała, które znaleźliśmy, były w jednym pomieszczeniu. Prawdopodobnie rybacy ci próbowali ewakuować się przez to samo wyjście, ale siła fali ich cofnęła. Wydaje mi się, że tych dwóch pozostałych ciał nie ma już we wraku" - powiedział dziennikarzom Figat.

Necel wyjaśnił także, że WŁA-127 został kupiony od armatora niemieckiego w styczniu 2006 r. i pływał wcześniej nawet na Morzu Północnym. "Załoga bardzo chwaliła ten kuter i jego stateczność. Od półtora roku była na nim ta sama ekipa. Była to zgrana i doświadczona załoga. W ostatni rejs, planowany na ok. 10 dni, wypłynęli z Darłowa na połów szprotów, które mieli dostarczyć do duńskiego portu Nexo. Ostatni kontakt mieliśmy z nimi następnego dnia po południu, po pierwszym połowie. Potem nie było już łączności, ale tak często się zdarzało, kiedy wypływali daleko" - dodał.

Naczelnik Centrum Monitorowania Rybołówstwa Zbigniew Grabowski mówił natomiast, że kuter był wyposażony m.in. w transponder radarowy, który samoczynnie uruchamia się i dzięki satelicie co dwie godziny wskazuje pozycję jednostki na morzu. "Urządzenie to może ulec jednak czasowej awarii np. podczas burzy lub jakiegoś przepięcia elektrycznego, ale nie oznacza to od razu, że dzieje się coś niepokojącego i należy wszcząć alarm" - zaznaczył.

Ostatni raz sygnał z transpondera od WŁA-127 został zarejestrowany na ponad półtorej godziny przed zatonięciem.

O wypadku polskiego kutra powiadomiły wieczorem 30 kwietnia ub. roku duńskie służby ratownicze. Na powierzchni wody unosiły się bowiem koło i tratwa ratunkowa. Do zatonięcia doszło kilkanaście godzin wcześniej, na co wskazuje zatrzymanie o tym samym czasie dwóch zegarów na kutrze. Wrak WŁA-127 leży na dnie Bałtyku na wschód od Bornholmu, na głębokości ok. 70 metrów. WŁA-127 o długości 25,4 metrów należał do grupy największych jednostek w polskiej flocie rybackiej. (PAP)

rop/ itm/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)