Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Oskarżony o korupcję Marek P. wygrał proces z dziennikarzem

0
Podziel się:

Dziennikarz Cezary Łazarewicz ma przeprosić Marka P., byłego pełnomocnika
instytucji kościelnych w Komisji Majątkowej, m.in. za zwrot, że dorobił się on fortuny na obrocie
majątkiem Kościoła - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie.

Dziennikarz Cezary Łazarewicz ma przeprosić Marka P., byłego pełnomocnika instytucji kościelnych w Komisji Majątkowej, m.in. za zwrot, że dorobił się on fortuny na obrocie majątkiem Kościoła - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie.

W środę sąd częściowo uwzględnił pozew Marka P. - b. oficera służb specjalnych PRL, dziś oskarżonego w procesie o korupcję b. pełnomocnika instytucji kościelnych w Komisji Majątkowej - wobec Łazarewicza za jego teksty w "Polityce" z 2010 r.

Podstawą wyroku było uznanie przez sąd, że pozwany nie wykazał w procesie prawdziwości tego, co napisał. Sąd przyznał powodowi 10 tys. zł zadośćuczynienia od pozwanego (P. żądał 100 tys. zł, co sąd uznał za "bardzo wygórowane").

Wyrok jest nieprawomocny; można złożyć od niego apelację. Na jego ogłoszeniu nie było nikogo z żadnej ze stron.

W grudniu 2010 r. tygodnik w artykule Łazarewicza pt. "Jak były esbek robił interesy z Kościołem" napisał, że Marek P. zarejestrował spółkę na obrót produktami spożywczymi. "Fortuny dorobił się jednak na innym hurcie - związanym z majątkiem Kościoła. I za to go aresztowano" - napisał. W ciągu 10 lat miał zarobić na tym 90-100 mln zł. Miał też przygotowywać się na wypadek aresztowania, m.in. pozbył się udziałów w spółce, której właścicielem została firma z Cypru. "U pewnych ludzi zostawił paczki z pieniędzmi (na wypadek, gdyby zablokowano mu konta)" - pisał dziennikarz.

W sądzie Marek P. wyjaśniał, że miał umowy z instytucjami kościelnymi na działania związane z odzyskaniem majątku, jednak zawierały one klauzule, że może on zrezygnować z wynagrodzenia. "Skorzystałem z tych klauzul" - zapewnił P. Podkreślał, że nie ma majątku, a udziały w firmie przekazał w 2008 r. synowi. Potem firmę kupiła cypryjska spółka.

Adwokat pozwanego wnosił o oddalenie pozwu, argumentując, że dziennikarz napisał prawdę, a artykuł był działaniem w interesie publicznym.

W uzasadnieniu wyroku sędzia Agnieszka Bedyńska-Abramczyk podkreśliła, że P. żądał uznania całego artykułu za nieprawdziwy, do czego sąd się nie przychylił. "W znaczącym zakresie powództwo oddalono" - dodała sędzia.

Zarazem sąd uznał, że pozwany ma przeprosić powoda za swe "niepolegające na prawdzie" słowa o handlu przezeń majątkiem Kościoła; o zarobieniu na tym do 100 mln zł; o zostawieniu pieniędzy u pewnych ludzi oraz o wyprowadzeniu spółki na Cypr. Zdaniem sądu te cztery informacje naruszyły dobra osobiste P. w postaci m.in. dobrego imienia, za co autor ma go przeprosić w "Polityce" i na stronie internetowej tygodnika.

"Pozwany nie dowiódł, że te cztery informacje były prawdziwe" - powiedziała sędzia. Według sądu twierdzeń Łazarewicza nie potwierdzili przesłuchani na jego wniosek dwaj świadkowie, których zeznania były - zdaniem sądu - "ogólnikowe".

W ub.r. Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał szefowi CBA Pawłowi Wojtunikowi przeprosić Marka P. W wywiadzie prasowym w 2010 r. szef CBA mówił, że P. "najprawdopodobniej spajał pozornie rozbieżne interesy. Poprzez swoje wpływy przyspieszał i ułatwiał przekazanie majątków, był też sprawny, jeśli chodzi o zbywanie przejętych gruntów". Dodał, że P. "jest osobą zamożną i najprawdopodobniej dużą część swojego majątku zarobił właśnie dzięki działaniom przy Komisji Majątkowej". Wojtunik apeluje od tego wyroku.

P. został zatrzymany w 2010 r. przez CBA, a następnie aresztowany. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach postawiła mu osiem zarzutów, m.in. korumpowania osoby z Komisji Majątkowej, oszustw na szkodę dwóch osób i jednej instytucji na sumę ok. 10 mln zł, nadużycia uprawnień przy sprzedaży nieruchomości i przywłaszczenia 300 tys. zł. Grozi mu 10 lat więzienia. W czerwcu 2011 r. wyszedł z aresztu po wpłaceniu miliona złotych kaucji.

W grudniu 2011 r. P. został oskarżony wraz z b. członkami Komisji Majątkowej za nieprawidłowości przy zwrocie Kościołowi ziemi za mienie zagarnięte w PRL. Proces wciąż nie może ruszyć w Krakowie. Według mediów P. słynął ze skuteczności w odzyskiwaniu gruntów. Zgodnie z ustaleniami śledztwa miał wyszukiwać rzeczoznawców, którzy wydawali fałszywe opinie na temat wartości ziemi, której zwrotu domagał się Kościół. Odzyskiwane atrakcyjne grunty były później sprzedawane w prywatne ręce.

Komisja Majątkowa, która przestała istnieć w 2011 r., przez przeszło 20 lat decydowała o zwrocie Kościołowi katolickiemu nieruchomości Skarbu Państwa. Od jej orzeczeń nie przysługiwały odwołania. Decyzja o likwidacji Komisji miała związek z krytyką jej działalności: media podawały, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła - miały być zaniżane. (PAP)

sta/ abr/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)