Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

OSW: małe szanse na koniec kryzysu kurdyjskiego mimo rozmów z Ocalanem

0
Podziel się:

Choć wznowienie rozmów przez władze Turcji z więzionym liderem PKK
Abdullahem Ocalanem jest swego rodzaju przełomem, to małe są szanse, by te negocjacje doprowadziły
do zakończenia przemocy w konflikcie kurdyjskim - powiedział PAP ekspert OSW Szymon Ananicz.

Choć wznowienie rozmów przez władze Turcji z więzionym liderem PKK Abdullahem Ocalanem jest swego rodzaju przełomem, to małe są szanse, by te negocjacje doprowadziły do zakończenia przemocy w konflikcie kurdyjskim - powiedział PAP ekspert OSW Szymon Ananicz.

Zdaniem eksperta warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich bodźcem dla Ankary do wznowienia rozmów stała się eskalacja walk między bojownikami kurdyjskimi z Partii Pracujących Kurdystanu a siłami tureckimi. W minionym roku PKK m.in. przeprowadziła serię zamachów terrorystycznych w różnych miejscach kraju; "takiego natężenia przemocy nie było od lat 90." - przypomina Ananicz.

"Władze tureckie doszły do przekonania, że chcąc zakończyć tę falę przemocy powinny nawiązać rozmowy z Ocalanem, ponieważ mają nadzieję, że on jest w ramach PKK czynnikiem łagodzącym, że będzie starał się doprowadzić do zawieszenia broni. W ten sposób chcą zneutralizować w PKK wpływ komendantów, którzy opowiadają się za kontynuowaniem walk i przemocy" - wyjaśnia ekspert.

Podkreśla, że Ocalan, odbywający od 1999 r. karę dożywotniego więzienia, "w dalszym ciągu cieszy się wielkim autorytetem, zarówno w szeregach PKK, jak i wśród ludności kurdyjskiej". W ostatnich miesiącach władze tureckie izolowały go od świata zewnętrznego i nie spotykały się z nim, "tak więc wznowienie tych rozmów jest swego rodzaju przełomem" - zauważa Ananicz.

Przypomina, że rozmowy, o których doniosły w ostatnich dniach tureckie media i które potwierdzili przedstawiciele władz, są tajne. Można jednak sądzić, że "rzeczywistym celem ich podjęcia przez Ankarę jest podzielenie Kurdów na stronników rozwiązania politycznego, którzy podporządkują się ustaleniom z Ocalanem oraz na tych, którzy opowiedzą się za kontynuacją walki zbrojnej i zamachów". Ekspert wskazuje, że jeżeli ten cel uda się osiągnąć, to "wiarygodność bojowników PKK jako konstruktywnego aktora sceny politycznej zmaleje".

Dla Ankary "rozpoczęcie rozmów z Ocalanem ma znaczenie bardziej doraźne i nie daje perspektyw na wszechstronne rozwiązanie problemu kurdyjskiego" - uważa ekspert.

"Kłopot władz tureckich polega na tym, że nie mają dobrego partnera do rozmów" - dodaje. PKK - uznawana za organizację terrorystyczną przez Turcję, USA i UE - wyrosła bowiem "na głównego aktora" po stronie kurdyjskiej. "Seria skutecznych zamachów, akcji propagandowych oraz regularne walki z tureckim wojskiem bardzo zwiększyły wpływy i prestiż PKK wśród ludności kurdyjskiej. Ponadto w ciągu ostatnich dwóch dekad na scenie politycznej Turcji na skutek represji władz odizolowane zostały łagodne stronnictwa kurdyjskie. W rezultacie, politycznej alternatywy dla PKK obecnie właściwie nie ma" - wskazuje analityk.

Pytany o możliwe postulaty strony kurdyjskiej w negocjacjach Ananicz przypomina, że prócz daleko idącej politycznej i kulturowej autonomii dla Kurdów ważnym celem dla PKK jest amnestia dla bojowników i liderów organizacji, w pierwszym rzędzie dla Ocalana.

I na tym właśnie polega trudność - wskazuje ekspert. Realizacja żądania, by PKK uznać za pełnoprawnego politycznego aktora i oficjalnego reprezentanta Kurdów, "byłaby dla Ankary bardzo kosztowna politycznie". Nie ma na to w Turcji społecznego przyzwolenia, poza tym byłoby to wyzwaniem dla systemu prawnego Turcji, bo "liderzy i bojownicy PKK w normalnych warunkach stanęliby przed sądem za ciężkie zbrodnie" - wyjaśnia analityk.

Media tureckie już podały, informując o negocjacjach, że władze wykluczają, by lider PKK mógł być przeniesiony do aresztu domowego.

Ananicz przyznaje, że w ciągu 10 lat rządów Partii Sprawiedliwości i Rozwoju w Turcji sytuacja Kurdów znacznie się poprawiła. "Uznano samo istnienie narodu kurdyjskiego, co wcześniej negowano. Wprowadzono ograniczone reformy polityczne, które pozwoliły na szersze użycie języka kurdyjskiego, na ograniczoną działalność kurdyjskich mediów, pojawiła się też możliwość nauki kurdyjskiego w szkołach czy składania zeznań i obrony w sądach w języku kurdyjskim" - wylicza ekspert.

Jednak Kurdowie w większości uznają te zmiany za daleko niesatysfakcjonujące - dodaje - a państwo tureckie, "np. poprzez wymiar sprawiedliwości, działania policji i żandarmerii ciągle pozostaje opresyjne wobec ludności kurdyjskiej".

Ananicz zaznacza, że w czasie, gdy ogłoszono informację o rozmowach z Ocalanem, doszło do kolejnych zamachów organizowanych przez Kurdów i ofensywy sił tureckich.

"Strona kurdyjska chce storpedować te rozmowy i pokazać, że prócz Ocalana są też inni przywódcy, którzy decydują o bieżącej taktyce PKK i którzy chcą decydować o warunkach rozwiązywania konfliktu" - mówi ekspert. "Szanse na rychłe zakończenie przemocy są raczej małe" - podsumowuje.

Anna Wróbel (PAP)

awl/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)