Pakistańska armia w czwartek zleciła redukcję amerykańskiego personelu wojskowego w kraju do minimum i zagroziła rewizją zasad współpracy wojskowej z USA w razie kolejnej operacji w rodzaju tej, w wyniku której zginął szef Al-Kaidy Osama bin Laden.
W pierwszym komunikacie od operacji amerykańskich sił specjalnych w pakistańskim mieście Abbottabad napisano, że podjęto decyzję o ograniczeniu liczby personelu wojskowego USA do "absolutnego minimum", ale nie podano żadnych szczegółów.
Stany Zjednoczone utrzymują w Pakistanie ok. 275 wojskowych. Część z nich uczestniczy w szkoleniu pakistańskiej armii.
Armia Pakistanu przyznała ponadto, że w pracy tamtejszego wywiadu były "niedociągnięcia", jeśli chodzi o zbieranie informacji na temat miejsca kryjówki bin Ladena i zagroziła rewizją zasad współpracy z USA w razie kolejnej operacji tego typu. W komunikacie sztabu kierowanego przez generała Ashfaqa Parveza Kayaniego napisano, że każda kolejna operacja USA, "która naruszy suwerenność Pakistanu, spowoduje rewizję stopnia współpracy wojskowej i wywiadowczej ze Stanami Zjednoczonymi".
"Zauważamy własne niedostatki w pracy wywiadowczej dotyczącej obecności Osamy bin Ladena w Pakistanie; jednak sukcesy ISI (pakistańskie tajne służby) w walce z Al-Kaidą i jej sojusznikami są znane" - głosi oświadczenie.
"Ponad stu przywódców i bojowników Al-Kaidy zostało zabitych lub aresztowanych przez ISI, ze wsparciem CIA lub bez niego", od końca 2001 roku - twierdzi komunikat.
Szef CIA Leon Panetta sygnalizował, że strona pakistańska nie została uprzedzona o planowanej operacji mającej na celu zabicie Osamy bin Ladena w obawie przed przeciekiem.(PAP)
ksaj/ kar/
8922896 8922705