Dowódcy pakistańskiej armii i szef wywiadu spotkali się we wtorek z premierem Yusufem Razą Gilanim - poinformowała telewizja państwowa. Reuters zauważa, że do spotkania doszło w czasie najgorszego kryzysu politycznego od zamachu stanu w 1999 r.
Telewizja jednak skąpo - jak zauważa Reuters - informowała o tej rozmowie; podano jedynie, że spotkanie dotyczyło sytuacji bezpieczeństwa w regionie, zwłaszcza sytuacji w Afganistanie.
W zeszłym tygodniu Sąd Najwyższy odroczył do 1 lutego przesłuchanie premiera w związku z niezastosowaniem się do nakazu kontynuowania postępowań przeciwko prezydentowi Asifowi Alemu Zardariemu.
W latach 90. przeciwko Zardariemu wniesiono wiele oskarżeń o korupcję, a nawet zarzucono mu zabójstwo, lecz on twierdzi, że wszystkie te zarzuty były bezpodstawne i umotywowane politycznie.
Amnestia, która zapewniała mu ochronę przed wymiarem sprawiedliwości, została anulowana w 2009 r. i obecnie Sąd Najwyższy wywiera presję na rząd, domagając się wznowienia postępowań przeciwko Zardariemu. Rząd odmawia, twierdząc, że jako głowa państwa Zardari korzysta z immunitetu. Zwolennicy premiera Gilaniego mówią o wendecie Sądu Najwyższego przeciwko cywilnemu kierownictwu kraju.
Wezwanie premiera przed Sąd Najwyższy to najnowszy element kryzysu politycznego w Pakistanie. Jego istotą jest konflikt między rządem cywilnym a armią, która kilkakrotnie przejmowała władzę w kraju. Wielu obserwatorów uważa, że w konflikt ten wpisuje się Sąd Najwyższy, który sankcjonował wojskowe zamachy stanu.
Stosunki między cywilnym rządem a armią pogorszyły się po opublikowaniu notatki dyplomatycznej, którą miał napisać były ambasador Pakistanu w USA Husajn Haqqani.
W notatce, która miała być przekazana Pentagonowi, zawarta jest prośba o pomoc amerykańską w udaremnieniu zamachu stanu w Pakistanie. Zamach miał nastąpić wkrótce po rajdzie amerykańskich komandosów, w rezultacie którego został zabity szef Al-Kaidy Osama bin Laden.
Obecny kryzys wewnętrzny, w wyniku którego rosną obawy przed dalszym brakiem stabilizacji w mającym broń nuklearną Pakistanie, walczącym z talibską rebelią, niepokoi Waszyngton.
USA chcą, by władze cywilne i dowódcy wojskowi utrzymywali dobre relacje, tak aby Pakistan mógł pomóc w wysiłkach na rzecz stabilizacji sąsiedniego Afganistanu, co jest priorytetem dla administracji prezydenta Baracka Obamy.
Tymczasem stosunki między Waszyngtonem a Islamabadem są najgorsze od lat, a w Pakistanie narastają nastroje antyamerykańskie.
Napięcia mają źródło właśnie w akcji Amerykanów prowadzącej do zabicia bin Ladena, której nie konsultowano z Islamabadem i którą wielu Pakistańczyków uważa za naruszenie suwerenności ich kraju, a także w incydencie z 26 listopada ub.r. z udziałem lotnictwa sił NATO, w którym zginęło 24 pakistańskich żołnierzy.
Szefowa pakistańskiej dyplomacji Hina Rabbani Khar oświadczyła w zeszłym tygodniu, że stosunki Pakistanu z USA są nadal w stanie zawieszenia po ataku lotniczym NATO na terytorium pakistańskie, a Waszyngton nie powinien naciskać na Islamabad w sprawie zwalczania ugrupowań rebelianckich.
Stany Zjednoczone od dawna domagały się od Pakistanu, by współdziałał w zwalczaniu siatki Hakkaniego - afgańskiego ugrupowania rebelianckiego, które uznaje się za największe obecne zagrożenie dla sił NATO i armii afgańskiej. Pakistan twierdzi, że USA powinny okazać cierpliwość oraz zadbać o lepsze zrozumienie problemów regionu przed podjęciem działań. Wskazuje również, iż naciski zaszkodzą tylko wysiłkom na rzecz pokoju w Afganistanie. (PAP)
cyk/ mc/
10646131 arch.