Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Palikot: 6 grudnia odchodzę z PO, zakładam swoją partię

0
Podziel się:

Janusz Palikot zapowiedział, że 6 grudnia odejdzie z Platformy
Obywatelskiej i złoży mandat poselski. Na sobotnim kongresie Ruchu Poparcia Palikota przedstawił 15
postulatów programowych, wśród nich m.in. usunięcie religii ze szkół i refundowanie in vitro.

Janusz Palikot zapowiedział, że 6 grudnia odejdzie z Platformy Obywatelskiej i złoży mandat poselski. Na sobotnim kongresie Ruchu Poparcia Palikota przedstawił 15 postulatów programowych, wśród nich m.in. usunięcie religii ze szkół i refundowanie in vitro.

Organizatorzy spodziewali się 4 tys. gości i rzeczywiście Sala Kongresowa była pełna. Wejściu Palikota na scenę towarzyszyły owacje. Polityk przedstawił 15 postulatów programowych - są wśród nich: usunięcie religii ze szkół, prawo kobiet do aborcji, darmowa antykoncepcja, refundowaniem in vitro, wprowadzenie edukacji seksualnej w szkołach, zaprzestanie finansowania Kościoła ze środków publicznych (likwidacja Komisji Majątkowej, zniesienie Funduszu Kościelnego) oraz odsunięcie duchowieństwa od udziału w uroczystościach państwowych.

W relacjach obywatel-państwo Palikot chce m.in. jawności dokumentów urzędowych - miałyby być dostępne w internecie. Chce rejestracji związków partnerskich (hetero- i homoseksualnych) , równej płacy dla kobiet i mężczyzn.

Palikot proponuje, aby parlamentarzyści i samorządowcy mogli sprawować mandat maksymalnie dwie kadencje. Jest za zniesieniem (lub ograniczeniem) subwencji budżetowej dla partii, jednomandatowymi okręgami wyborczymi i likwidacją Senatu, a także ograniczeniem liczby posłów do 300. Chce darmowego internetu i przeznaczania 1 proc. środków budżetowych na kulturę.

Palikot na kongresie złożył deklarację, że odchodzi z PO - jak zapowiedział, zrobi to 6 grudnia, jednocześnie złoży mandat poselski. "Nie można wychodzić z partii i dalej tkwić dla pensji i iluzji wpływów w parlamencie" - tłumaczył.

Wyjaśnił, że data 6 grudnia ma związek z tym, że Zbigniew Wojciechowski, który miałby objąć po nim mandat poselski w listopadowych wyborach samorządowych, kandyduje na prezydenta Lublina z konkurencyjnej wobec PO listy, a 6 grudnia będzie już po drugiej turze wyborów samorządowych.

"Dlaczego tak jest, że partie polityczne, ich liderzy nie potrafią być przywódcami, jak to się zdarzyło na samym początku - w 1989, 1990 i 1991 roku i na chwilę się czasami pojawiało później i bardzo szybko gasło? (...) Dlaczego tak bardzo brakuje odwagi w polskim życiu publicznym do tego, żeby właśnie stanąć na czele, a nie dochodzić do społeczeństwa, kalkulując najlepiej swoje szanse właśnie partyjne"? - pytał Palikot.

W jego opinii, jedną z największych wad i źródeł systemu jest brak kadencyjności. "To ci sami politycy, te same polityczne dinozaury: Waldemar Pawlak, Jarosław Kaczyński i nawet Donald Tusk, to są ludzie od 20 lat obecni w polityce" - mówił Palikot.

To jest naprawdę gorszące - mówił - jeżeli widzimy, że dziesiątki milionów złotych z pieniędzy podatników (...) trafiają na nieczytelne plakaty PSL czy do kampanii +plastusia+ Napieralskiego, czy do nudnych jak zwykle kampanii Platformy Obywatelskiej. Te pieniądze nie powinny trafiać na plakaty, bilbordy i spoty" - zaznaczył.

Szczególny entuzjazm uczestników kongresu wywołały antyklerykalne fragmenty wystąpienia Palikota., który mówił m.in. o "imperializmie kościoła" i "wypasionych brzuchach biskupów". "Od 10 kwietnia - wielkiej tragedii - można odnieść wrażenie, że nie istnieje państwo polskie, że jest okupowane przez Kościół. Jest wiele rzeczy, które trzeba zrobić, by odzyskać państwo polskie" - mówił Palikot. Podkreślał, że podczas prac nad ustawami np. o in vitro, często podnoszony jest argument, że mogłyby być sprzeczne z nauką Kościoła. "A przecież tam jest mowa o tym, że można z tej metody skorzystać, ale nie trzeba. Każda ustawa - o in vitro, aborcji, edukacji seksualnej - jak długo nie zmusza do niczego ludzi, nie może być sprzeczna z nauką Kościoła" - przekonywał Palikot.

Wezwał również do skończenia z "subwencjonowaniem" Kościoła. "Nie ma już czego oddawać Kościołowi, to co było do oddania, w 97 proc. zostało oddane. Namawiam do jednej łatwej, ale wymagającej odwagi rzeczy - zlikwidowania funduszu kościelnego, z którego wypłacane są kościelne renty i emerytury" - apelował.

Po zakończeniu kongresu, w rozmowie z dziennikarzami Palikot deklarował, że "nie da się zapędzić do brutalnego atakowania PO". "Opinia, rekomendacja, prośba premiera była taka, abym nie wychodził z Platformy" - mówił.

Podkreślał, że nie chce rozbijać Platformy. "Ten ruch ma być po to, aby ludzie, którzy mają dzisiaj 30 lat, weszli do polityki. Tacy będą liderzy regionalni stowarzyszenia" - mówił. Jak deklarował, decyzja o odejściu z PO jest "twarda i ostateczna". Zapowiedział jednocześnie, że prawdopodobnie w styczniu odbędzie się kongres założycielski nowej partii.

Pytany o budowę zaplecza i struktur nowej formacji Palikot wyraził przekonanie, że w grudniu na konferencji w Lublinie staną już za nim struktury nowej partii. "Na wielu rzeczach się nie znam, ale na pewno znam się na zarządzaniu. Całe moje życie o tym świadczy. Struktury będą" - zapewniał.

Pytany był również, że czy w jego ruchu będą znane nazwiska. "Jedno, dwa nazwiska obiecuję do końca roku, bo jestem po wstępnych uzgodnieniach" - mówił Palikot.

Jak zaznaczył, jeżeli nowy projekt nie wyjdzie, odejdzie z polityki. "W 2011 roku albo jestem w parlamencie, albo mnie nie ma" - dodał.

Kazimierz Kutz, który był gościem na sobotnim kongresie Ruchu Poparcia Janusza Palikota "Nowoczesna Polska", określił jego pomysłodawcę jako "Don Kichota, rewolucjonistę bez grama demagogii". "Oto ten Don Kichot polskiej polityki - a Don Kichoci zawsze zwyciężają - za własne pieniądze, z własnej przekory, charakteru zaprosił państwa, którzy z własnej woli, za własne pieniądze tu przyjechali. Czegoś takiego jeszcze nie było. Nie uczestniczyłem jeszcze w takim spektaklu, (...); w związku z tym jako stary grzyb chyba trochę młodnieję" - mówił Kutz w warszawskiej Sali Kongresowej.

Palikota określił jako "prototyp czegoś, co może się zacząć". "Uchylił okno i wpuszcza do zatęchłego pokoju trochę świeżego powietrza" - powiedział Kutz. Odniósł się w ten sposób do słów szefa rządu Donalda Tuska wypowiedzianych 25 września odnośnie braku decyzji Palikota, czy jest w PO, czy poza nią. Premier mówił wówczas, by Palikot "nie stał w przeciągu, bo trochę wieje".

"Polskiemu życiu publicznemu bardzo potrzebny jest tlen (...). Wy jesteście tym tlenem" - powiedział Kutz do uczestników kongresu.

Ryszard Kalisz (SLD) przekonywał podczas kongresu, że w Polsce zapomniano o konstytucji. Jak podkreślał, państwo ma być dla obywatela - a nie odwrotnie, a w polityce trzeba mówić prawdę. "Polska dzisiaj znalazła się w bardzo specyficznym miejscu po 21 latach od odzyskania niepodległości" - mówił Kalisz.

W jego ocenie, przede wszystkim zapomniano o konstytucji, która stanowi - jak przypomniał poseł Sojuszu - "że Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli". "I kobiet, i mężczyzn, i tych, którzy wierzą, i nie wierzą, i tych, którzy wierzą w tego czy innego Boga, i niepełnosprawnych, i tych, którzy kochają się inaczej" - podkreślił. "Nasz kraj, nasze państwo jest tylko po to i aż po to, by gwarantować prawa i wolności obywatelskie. Nic więcej nam państwo nie daje, bo utrzymywane jest z naszych podatków" - mówił Kalisz.

"Politycy są tylko po to, żeby o tym pamiętali. Żebym ja o tym pamiętał i żeby Janusz o tym pamiętał i tych wszystkich 460 polityków w Sejmie" - dodał.

Jak przekonywał, nie może być tak, że są "jakieś interesy partyjne, jakieś interesy tego czy innego polityka". "Oni tylko mają służyć obywatelom" - ocenił Kalisz. Zauważył, że obecnie na listach wyborczych na dwóch pierwszych miejscach "aparat partyjny ustawia samych siebie, a na trzecim, czwartym, piątym miejscu tych, którzy nie zagrażają". "Później w Sejmie 90 proc. posłów nie wie za czym głosuje i uchwalane są niemądre ustawy" - powiedział polityk SLD.

Wychodząc z kongresu Ryszard Kalisz powiedział PAP, że "ilość osób, które przyszły na kongres, wskazuje, że mnóstwo ludzi w Polsce nie jest reprezentowanych i wobec tego istnieje potrzeba przełamania zesztywniałej struktury partyjnej". "Uważam, że być może coś wyjdzie z tej inicjatywy, ale trzeba pamiętać, że struktury tego rodzaju wymagają ludzi w każdym województwie, powiecie i gminie. Nie mogę wykluczyć, że jeżeli w przyszłości powstanie partia Janusza Palikota, wstąpię do niej" - dodał. "Na razie współpracujemy, ale jak to będzie w przyszłości - zobaczymy".

Manuela Gretkowska mówiła, że Polska jest dziś krajem, gdzie można kandydować na jedną z najważniejszych funkcji "będąc w stanie niepoczytalności". Z kolei Magdalena Środa zwracała uwagę, że na razie lista postulatów Palikota jest niekompletna, wyrażała też obawę, że przekształcenie ruchu w partię "sprowadzi ją na stare manowce".

Uczestnicy kongresu samorzutnie wypełniali kwestionariusze zgłoszeniowe do stowarzyszenia Palikota. Robili też sobie chętnie zdjęcia z kartonową podobizną Palikota, ustawioną w kuluarach. Popularnością cieszyły się też znaczki "STOP OBŁUDZIE".

Wychodząc z kongresu jedna z uczestniczek uznała, że Palikot jest "odpowiedzialny, sensowny i realistyczny, a takiej osoby potrzebuje Polska". "Uroczy populizm" - skomentował z kolei ktoś inny. (PAP)

laz/ ajg/ mce/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)