Wiele państw Ameryki Łacińskiej, m. in. Kuba, Ekwador, Boliwia i Brazylia, opowiedziało się przeciwko interwencji wojskowej w Syrii.
Kubańskie MSZ w opublikowanym komunikacie stwierdziło, że "agresja przeciwko Syrii miałaby wyjątkowo poważne konsekwencje dla Bliskiego Wschodu, regionu, który już obecnie pogrążony jest w chaosie". "Byłoby to jaskrawym pogwałceniem Karty NZ i prawa międzynarodowego" - podkreślono w komunikacie.
Prezydent Ekwadoru Rafael Correa wyraził sprzeciw wobec "wszelkiej ingerencji, a zwłaszcza militarnej w problemy syryjskie".
Jego boliwijski odpowiednik Evo Morales wyraził podobny sprzeciw cytując przy tym informacje i opinie prasowe, według których broń chemiczna w pobliżu Damaszku mogła być użyta nie przez wojska rządowe, ale przez rebeliantów w celu wywołania międzynarodowej interwencji. "Nie akceptujemy użycia broni chemicznej, która - według tych informacji - mogła zostać użyta przez grupy destabilizujące demokrację i rząd syryjski" - powiedział Morales.
Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro potępił "zachodnie groźby" wobec Syrii a minister spraw zagranicznych Brazylii Luiz Alberto Figueiredo oświadczył, że jego kraj nie poprze interwencji w Syrii bez zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ. Zdaniem Figueiredo, taka interwencja stanowiłaby pogwałcenie prawa międzynarodowego i Karty ONZ. (PAP)
jm/
14468794