Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Papież: Kościół jak szpital polowy, to nie tylko sprawy aborcji i antykoncepcji

0
Podziel się:

#
dalsze fragmenty wywiadu
#

# dalsze fragmenty wywiadu #

19.09. Watykan (PAP) - Papież Franciszek powiedział, że kobiecie, która poddała się aborcji i szczerze tego żałuje, należy się miłosierdzie. W wywiadzie oświadczył, że Kościół nie może naciskać tylko na kwestie aborcji, antykoncepcji i homoseksualistów. Kościół to szpital polowy - dodał.

W obszernym wywiadzie dla włoskiego dwutygodnika jezuickiego "Civilta Cattolica" i piętnastu innych pism jezuickich wydawanych na świecie Franciszek stwierdził: "Widzę jasno, że to, czego Kościół dzisiaj potrzebuje, to umiejętność leczenia ran i rozgrzewania serc wiernych, bliskości".

"Widzę Kościół jako szpital polowy po bitwie. Nie ma sensu pytać ciężko rannego, czy ma wysoki poziom cholesterolu i cukru. Trzeba leczyć rany. Potem możemy porozmawiać o całej reszcie" - oświadczył papież, który trafił na czołówki włoskich i światowych mediów.

Franciszek podkreślił: "Konfesjonał to nie jest sala tortur, lecz miejsce miłosierdzia, w którym Pan zachęca nas do tego, byśmy dawali z siebie wszystko, co najlepsze. Myślę o sytuacji kobiety, która ma za sobą nieudane małżeństwo oraz aborcję w jego trakcie. Potem ta kobieta wyszła ponownie za mąż, teraz jest spokojna i ma pięcioro dzieci".

"Aborcja jest dla niej olbrzymim brzemieniem i ona szczerze jej żałuje. Chciałaby kontynuować życie chrześcijańskie" - mówił papież, którego zdaniem takiej kobiecie należy się miłosierdzie.

"Nie możemy naciskać tylko na kwestie związane z aborcją, małżeństwami homoseksualnymi i stosowaniem metod antykoncepcji. To nie jest możliwe. Nie mówiłem o tym dużo i to mi wypomniano. Ale kiedy się o tym mówi, trzeba mówić w kontekście" - oświadczył papież. W ten sposób odniósł się do tego, że dotychczas niewiele wypowiadał się na tematy bioetyczne.

"Duszpasterstwo misyjne nie ma obsesji na punkcie bezładnego przekazywania wielości doktryn, które trzeba narzucać z uporem" - mówił Franciszek.

Wyraził przekonanie, że należy "z miłosierdziem" podchodzić do osób rozwiedzionych, które zawarły ponowne związki, oraz do homoseksualistów.

W rozmowie przeprowadzonej przez redaktora naczelnego "Civilta cattolica" księdza Antonio Spadaro w sierpniu w Domu świętej Marty, gdzie papież mieszka, ujawnił, że gdy był arcybiskupem Buenos Aires, pisali do niego homoseksualiści, którzy - jak dodał - są "społecznymi rannymi". "Mówili mi, że czują, że Kościół ich zawsze potępia" - podkreślił.

Wyjaśniając swe głośne słowa z samolotu: "Kimże jestem, by oceniać gejów?", Franciszek stwierdził: "Powiedziałem to, co mówi katechizm".

Mówiąc o roli kobiet w Kościele wyraził opinię, że należy poszerzyć przestrzeń ich obecności. "Obawiam się rozwiązania w postaci macho w spódnicy, bo w rzeczywistości kobieta ma inną strukturę niż mężczyzna. Tymczasem wypowiedzi, jakie słyszę na temat roli kobiety, są często inspirowane przez ideologię macho" - uważa papież.

Jego zdaniem kobiety zadają głębokie pytania, na które należy odpowiedzieć. Ich rolę w Kościele uznał za "nie do pominięcia". "Kościół nie może być sobą bez kobiety i jej roli" - ocenił.

"Ale - zastrzegł papież - nie można mylić funkcji z godnością. Należy zatem pogłębić sprawę postaci kobiety w Kościele. Trzeba wypracować lepiej głęboką teologię kobiety". Dopiero uczyniwszy ten krok można w opinii Franciszka zastanowić się nad funkcją kobiet wewnątrz Kościoła.

"Geniusz kobiecy jest konieczny w miejscach, gdzie podejmuje się ważne decyzje" - dodał papież.

Przedstawił się też w wywiadzie jako zwolennik dialogu ze wszystkimi, "także z tymi najdalszymi i z adwersarzami".

Przyznał, że długo podejmuje decyzje, bo w młodości popełniał błędy.

W 29-stronicowym wywiadzie, ukazującym się jednocześnie na całym świecie, Franciszek powiedział: "Nie ufam decyzjom podjętym naprędce. Nie ufam pierwszej decyzji, to znaczy pierwszej rzeczy, która przychodzi mi na myśl, kiedy muszę coś postanowić". W ten sposób wytłumaczył to, że potrzebuje czasu, także by podjąć decyzje dotyczące oczekiwanych reform w Kurii Rzymskiej.

Wyjaśnił, że w przeszłości, kiedy był prowincjałem jezuitów, podejmował decyzje "w sposób nagły" i wręcz "autorytarny", co prowadziło do nieporozumień i problemów. Zauważył, że funkcję tę powierzono mu, gdy miał zaledwie 36 lat, co ocenił teraz jako "szaleństwo".

Zdaniem Franciszka w Kościele reformy organizacyjne i strukturalne mają drugorzędne znaczenie. Na pierwszym miejscu - ocenił - musi być zawsze Ewangelia.

Wyznał też, że kiedy zdał sobie sprawę z tego, że może zostać wybrany na konklawe, poczuł, że ogarnia go "głęboki i niewytłumaczalny spokój i wewnętrzna otucha razem z kompletną ciemnością".

Papież mówił także o Kościele jako "domu wszystkich". "To nie jest mała kaplica, do której może wejść tylko grupka wybranych osób. Nie możemy redukować łona Kościoła powszechnego do opiekuńczego gniazda naszych przeciętności" - powiedział Franciszek.

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)

sw/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)