250 dzieci z ubogich rodzin z kilku miast Włoch przyjechało w niedzielę do papieża. Franciszek powitał najmłodszych na stacji kolejowej w Watykanie. Wycieczka dzieci z rodzin, będących pod opieką pomocy socjalnej, to inicjatywa Papieskiej Rady Kultury.
Papież serdecznie witał się z pasażerami "Pociągu Dzieci", jak nazwano specjalny skład, który wczesnym popołudniem wjechał na bardzo rzadko wykorzystywaną stację za Spiżową Bramą. Podróż najmłodszym umilała jadąca z nimi orkiestra.
"Dziękuję wam za wizytę, jestem zadowolony. A wy też jesteście zadowoleni?" - pytał Franciszek wśród okrzyków dzieci i nastolatków. Następnie długo z nimi rozmawiał. Pytał, o której godzinie wsiedli do pociągu. "Czy podróż była długa? Czy była nudna?" - dopytywał się.
Na pytanie o to, czy nie boją się upału, jeden z chłopców odpowiedział papieżowi: "Żeby przyjechać do ciebie, to nie boimy się".
Media odnotowały również, że 10-letni Alessandro z Bolonii powiedział do papieża: "Wiesz, jak będę duży, zostanę twoim następcą". "Ach tak, módl się za mnie" - odparł Franciszek.
Dzieci podarowały mu bukiet rumianków i swoje rysunki. Wszystkie zwracały się do papieża po imieniu. Kiedy Franciszek zobaczył, że jednej z dziewczynek spadła czapka, nachylił się, by ją podnieść.(PAP)
sw/ kar/