Wobec wypaczania wizerunku Boga przez nienawiść i fanatyzm konieczne jest głoszenie wiary i wychwalanie Jego imienia - powiedział we wtorek Benedykt XVI w homilii podczas mszy na błoniach Islinger Feld pod Ratyzboną.
"Dzisiaj, kiedy dostrzegamy patologie i groźne dla życia choroby religii i rozsądku, zniszczenia wizerunku Boga przez nienawiść i fanatyzm, ważne jest, by jasno mówić, któremu Bogu wierzymy i z przekonaniem powtarzać, że ten Bóg ma ludzką twarz. Tylko to może uwolnić nas od strachu przed Bogiem, leżącego u podstaw współczesnego ateizmu" - podkreślił papież.
Benedykt XVI przypomniał wiernym: "Tylko ten Bóg ratuje nas od strachu przed światem i lęku wobec pustki życia".
Mówiąc o Sądzie Ostatecznym papież pytał: "Czyż każdy nie chce zobaczyć sprawiedliwości, oddanej wszystkim tym, którzy zostali niesprawiedliwie skazani, wszystkim tym, którzy cierpieli w życiu , którzy zmarli po życiu pełnym bólu?".
"Czy nie chcemy, aby wreszcie naprawiona została oburzająca niesprawiedliwość i cierpienie, które widzimy w historii ludzkości, po to, by w końcu każdy odnalazł szczęście i by pokazano, że wszystko ma sens?"- dodał Benedykt XVI.
Papież mówił z naciskiem: "Wiara nie jest po to, by napawać strachem, ona z całą pewnością ma wzywać nas do odpowiedzialności".
"Nie możemy marnować naszego życia, źle go wykorzystywać i spędzać egoistycznie. Wobec niesprawiedliwości nie możemy pozostawać obojętni, by nie stać się w ten sposób cichymi poplecznikami lub wręcz jej współsprawcami" - zauważył Benedykt XVI.
Papież zaapelował do wiernych: "Musimy zrozumieć naszą misję w historii i dołożyć wszelkich starań, by ją wypełnić. To, czego trzeba, to nie strach, lecz odpowiedzialność - odpowiedzialność i troska o nasze własne zbawienie i o zbawienie całego świata".
Według papieża, "kiedy odejmuje się Boga, czegoś brakuje człowiekowi, światu, całemu rozległemu wszechświatowi".
"Z wiarą nie mamy powodu, by się ukrywać, by bać się, że skończymy w ślepym zaułku. Radujemy się, że możemy znać Boga" - powiedział Benedykt XVI.
Nawiązując do hasła swej pielgrzymki do Bawarii - "Kto wierzy, nigdy nie jest sam" - podkreślił, że widać, jak bardzo jest ono prawdziwe: "Wiara gromadzi nas razem i daje nam powód do święta. Daje nam radość w Bogu, radość w jego stworzeniu, radość w byciu razem".
Swe kazanie papież rozpoczął od wyrażenia uznania i podziwu dla wszystkich, którzy uczestniczyli w przygotowaniach do jego wizyty w rodzinnych stronach: "Czytając relacje prasowe przekonałem się, ile osób poświęciło swój czas i energię, by tak pięknie przygotować te błonia. Dzięki nim mamy Krzyż na wzgórzu jako znak pokoju Bożego na świecie; drogi dojazdowe zostały uporządkowane, zapewniono bezpieczeństwo, porządek oraz miejsca noclegowe i wiele więcej".
Benedykt XVI przyznał następnie : "Nie wyobrażałem sobie - a teraz dopiero zaczynam to sobie wyobrażać - ile pracy, z najmniejszymi drobiazgami, trzeba było włożyć, byśmy mogli się tu dzisiaj spotkać. Za to wszystko mogę tylko powiedzieć - serdecznie dziękuję".
Papież powiedział, że bardzo wzruszył się, gdy dowiedział się, ile osób zajęło się jego domem i ogrodem, by - jak zauważył - były piękniejsze. Chodzi oczywiście o dom, postawiony przez kardynała Josepha Ratzingera pod koniec lat 60. w miejscowości Pentling, który odwiedzi w środę w czasie prywatnego programu swej pielgrzymki.(PAP)
sw/ az/ kan/