Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Parlamenty krajów Partnerstwa Wschodniego solidarne z Białorusią

0
Podziel się:

Parlamenty Gruzji, Ukrainy, Armenii, Azerbejdżanu i Mołdawii chcą, by
Białoruś była reprezentowana w zgromadzeniu Partnerstwa Wschodniego tak samo jak one, czyli przez
posłów, a nie opozycję pozaparlamentarną - wynika z listu upublicznionego w Brukseli.

Parlamenty Gruzji, Ukrainy, Armenii, Azerbejdżanu i Mołdawii chcą, by Białoruś była reprezentowana w zgromadzeniu Partnerstwa Wschodniego tak samo jak one, czyli przez posłów, a nie opozycję pozaparlamentarną - wynika z listu upublicznionego w Brukseli.

Takie ustępstwo miałoby być, według tych państw, ceną, jaką trzeba zapłacić, by prezydent Alaksandr Łukaszenka nie uznał separatystycznych republik Abchazji i Osetii Płd., które oderwały się od Gruzji.

Przewodniczący parlamentów pięciu państw zaproszonych przez Parlament Europejski do współpracy w ramach Partnerstwa Wschodniego (PW) podpisali list, w którym apelują, by Białoruś była traktowana w zgromadzeniu (Euronest) na tych samych zasadach jak ich piątka.

W Euroneście, zgodnie z deklaracją z Pragi, kiedy powołano PW, ma zasiąść 60 europosłów i po 10 przedstawicieli 6 krajów sąsiedzkich UE - parlamentarzystów narodowych. Ale PE nie uznaje parlamentu Białorusi, co wyraził w rezolucji przyjętej w 2008 roku po uznanych za niedemokratyczne wyborach w tym kraju i chce w Euroneście przedstawicieli opozycji. Zaproponował kompromis, by w białoruskiej delegacji zasiadło 5 deputowanych oraz 5 przedstawicieli opozycji. Mińsk odrzucił ten kompromis. Dlatego najpewniej do Euronestu zaproszeni zostaną tylko przedstawiciele opozycji.

Zdaniem szefa delegacji PE ds. współpracy z Białorusią, Jacka Protasiewicza (PO), który właśnie wrócił z misji PE w Mińsku, list "piątki" to dowód "bardzo skutecznej białoruskiej dyplomacji" w byłych republikach radzieckich.

"Są różne powody, dla których parlamenty dawnych republik radzieckich popierają stanowisko parlamentu czy władz białoruskich. Bywa, że są to kwestie relacji bilateralnych, bywa, że jest to wspólnota interesów, ale też i losu krajów, które były kiedyś częścią Związku Sowieckiego, ponadto nie we wszystkich krajach z prawami człowieka i demokracją jest najlepiej" - powiedział Protasiewicz dziennikarzom w środę wieczorem.

Nieoficjalnie, z bułgarskich źródeł, wiadomo, że podobne wyraz solidarności z Białorusią mieli wyrazić również szefowie dyplomacji państw PW (bez ministra dyplomacji Mołdawii). Najpewniej sprawa ma związek z nieuznawaniem przez Białoruś Abchazji i Osetii Południowej, czyli separatystycznych regionów Gruzji, które ogłosiły z poparciem Rosji niepodległość po konflikcie latem 2008 roku. Władze Białorusi mogły zasugerować partnerom, że jeśli chcą, by nie uznawała ona obu republik, to muszą ją poprzeć w Euroneście.

"Euronest jest dobrym pomysłem, by doprowadzić do kontaktów i wspólnej pracy parlamentów europejskich i parlamentarzystów państw wschodnich. Ale nie możemy godzić się na współpracę za każdą cenę" - powiedział Protasiewicz.

Pierwsze posiedzenie Euronestu zaplanowane jest na 24-25 marca w Brukseli. Listy zapraszające będzie wysyłał przewodniczący PE Jerzy Buzek, najpóźniej za około dwa tygodnie.

Jeden z przywódców białoruskiej opozycji Alaksandr Kazulin zaproponował europosłom uczestniczącym w misji poznawczej PE w Mińsku (w ostatni weekend), by zaprosili na początku tylko 5 opozycjonistów, a pięć pozostałych miejsc przeznaczonych dla Białorusi pozostawili puste.

W PE są obawy, że na posiedzeniu Euronestu posłowie krajów sąsiedzkich ponownie wystąpią z wyrazami solidarności z Białorusią, np. spróbują przegłosować zmiany w regulaminie. Dlatego niewykluczone, że data posiedzenia zostanie przełożona na później, czyli po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw UE na temat Białorusi, zaplanowanym na kwiecień. Ministrowie mają ocenić sytuację na Białorusi w związku z niedawnym wzrostem represji wobec polskiej mniejszości.

Na sesji PE w Strasburgu w przyszłym tygodniu europosłowie mają przyjąć rezolucję w tej sprawie. Ma ona bazować na raporcie misji PE w Mińsku. Raport ma być gotowy w czwartek.

"Nie ma wątpliwości, że w raporcie powinno być jasno stwierdzone, że dalsza współpraca, zwłaszcza gospodarcza i finansowa pomoc dla władz białoruskich, może być tylko wtedy, jeśli problem nieuznawanego Związku Polaków na Białorusi zostanie rozstrzygnięty i te kilka tysięcy osób, które chcą działać pod kierownictwem Andżeliki Borys, dostanie możliwość swobodnego, legalnego i uczciwego działania" - powiedział Protasiewicz. Inne warunki to demokratyczne wybory lokalne na Białorusi w kwietniu oraz zaprzestanie represji wobec niezależnych dziennikarzy, działaczy opozycji i aktywistów społecznych.

"Uważam, że nie wolno bać się słowa +sankcje+, choć wyraźnie, nawet po rozmowach z przedstawicielami opozycji i społeczeństwa obywatelskiego, usłyszeliśmy, że sankcje to dla nich ostateczność. Bo w pierwszej kolejności uderzą w Białorusinów" - powiedział Protasiewicz.

Inga Czerny (PAP)

icz/ ro/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)