Ksiądz Piotr Chyła, jeden z pasażerów Boeinga 767, który awaryjnie lądował na Okęciu:
"Prawie 40 minut przed lądowaniem usłyszeliśmy, że będzie lądowanie awaryjne. Przebiegało dość spokojnie; muszę pochwalić pilota i załogę, bo zachowali się bardzo profesjonalnie. Także pasażeroqwie zachowali się bardzo dojrzale, mimo, że na pokładzie znajdowały się małe dzieci(...).
Nie było paniki, wszystko było przeprowadzone bardzo dobrze. Myślę, że każdy z pasażerów przeżył swoje. To potężny ładunek przeżyć, ale przeżyliśmy, dzięki Bogu.
Po wylądowaniu nie było czasu na oklaski i brawa. Gdy wylądowaliśmy, pojawił się dym i musieliśmy uciekać z samolotu przez nadmuchane rampy. Na pasażerów czekali lekarze i pielęgniarki".(PAP)
kno/ mick/ malk/
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło: