Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski poinformował, że jeśli odpowiedź gruzińskiego MSZ w sprawie niedzielnego incydentu będzie niesatysfakcjonująca to być może polska dyplomacja wystosuje kolejną notę.
"Jeżeli nie będzie nas ona (odpowiedź) satysfakcjonowała, to być może odpowiemy kolejną notą, w której bardziej radykalnie wyrazimy swoje niezadowolenie. Ale na wojnę z Gruzją nie pójdziemy. I tak dużo mają na głowie" - powiedział portalowi tvn24.pl rzecznik MSZ.
Paszkowski zaznaczył, że nie zapoznał się jeszcze z odpowiedzią Tbilisi.
Gruzińskie MSZ twierdzi w udostępnionym w środę PAP oświadczeniu, że dostęp obserwatorów UE i OBWE do terenów okupowanych Gruzji jest niezbędny, o czym świadczą incydenty, do których doszło ostatnio, w tym strzały podczas przejazdu konwoju prezydentów Polski i Gruzji.
Opisując niedzielny incydent, MSZ informuje, że "strona gruzińska nie ma obowiązku informowania sił okupacyjnych o trasie i przebiegu podróży wysokiej rangi przedstawicieli oficjalnych w okolicy okupowanego rejonu Achałgori".
MSZ dodaje, że wszczęto już dochodzenie ws. ostrzału konwoju prezydentów, i zapewnia, że strona polska zostanie poinformowana o toku i wynikach postępowania.
Konwój, w którym jechali prezydenci Polski i Gruzji został zatrzymany w niedzielę przy granicy Gruzji i Osetii Południowej. W pobliżu rozległy się strzały. Nikomu nic się nie stało. Prezydenci i cały konwój wrócili bezpiecznie do Tbilisi. (PAP)
rda/ mhr/