Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Pawlak: gwałtowne zjawiska na rynkach finansowych jeszcze niegroźne

0
Podziel się:

Gwałtowne zjawiska na rynkach finansowych nie są w tej chwili poważnym
problemem, ponieważ kursy walut utrzymują się w przedziałach obserwowanych wielokrotnie na rynku w
ciągu ostatnich 10 lat - powiedział w czwartek wicepremier Waldemar Pawlak.

*Gwałtowne zjawiska na rynkach finansowych nie są w tej chwili poważnym problemem, ponieważ kursy walut utrzymują się w przedziałach obserwowanych wielokrotnie na rynku w ciągu ostatnich 10 lat - powiedział w czwartek wicepremier Waldemar Pawlak. *

"W perspektywie całego 10-lecia kurs złotego do euro był w przedziale średniorocznie między 3,5 a 4,5. W tym kontekście te zmiany, które mają dość gwałtowny charakter - póki nie wychodzą zanadto poza to pasmo - nie są specjalnie kłopotliwe" - powiedział podczas konferencji prasowej szef resortu gospodarki.

Ocenił, że kłopoty na rynku walutowym są efektem "problemów, które pojawiły się w strefie euro".

"Nasza waluta poprzez to, że uległa osłabieniu dała duży impuls wzrostu konkurencyjności Polski na rynku międzynarodowym i dzięki temu dużo łagodniej przeszliśmy kryzys; więc dzisiaj nawet, jeżeli jest osłabienie złotego, to ono będzie działało korzystnie na wzrost naszego eksportu" - zauważył Pawlak.

Zapewnił, że z punktu widzenia makroekonomicznego sytuacja w Polsce jest dość stabilna. "Pozostałe parametry, jak chociażby inflacja, układają się w pobliżu celu inflacyjnego NBP i wygląda na to, że nie będzie tu specjalnego problemu" - powiedział. Dodał, że inwestycje zagraniczne pomimo kryzysu w ubiegłym roku uplasowały się na "całkiem dobrym poziomie" ponad 8 mld euro.

Odniósł się też do ostatnich prognoz KE. "W stosunku do Polski Komisja Europejska przedstawiła bardzo optymistyczne prognozy, pokazujące, że w przyszłym roku możemy liczyć na wzrost 3,3 proc. PKB. Według naszych ocen i ocen Ministerstwa Finansów, mamy nadzieję, że będzie to 3,5 proc." - powiedział Pawlak.

Zauważył jednak, że utrudnieniem może być osłabienie euro w stosunku do dolara. "Jeżeli dolar przebije poziom 1,25 (za euro - PAP), to w perspektywie 1-2 lat trzeba się liczyć z powrotem tego, co było na początku dekady, kiedy za jedno euro płacono 90 centów" - powiedział. Jego zdaniem może to być niekorzystne, ponieważ duża część surowców w strefie euro jest kupowana w dolarach.

Z drugiej strony - jak mówił - osłabienie euro do dolara nie musi być szczególnym problemem dla gospodarki europejskiej, bo "wtedy eksport z krajów europejskich będzie znacznie bardziej konkurencyjny od eksportu amerykańskiego".

Odniósł się też do kłopotów gospodarczych krajów południa Europy. "Niepokoje związane z Grecją czy Hiszpanią nie mają żadnego połączenia z sytuacją w Polsce i bardziej się wiążą z emocjonalnymi reakcjami na euro i cały region" - powiedział. Dodał, że Grecja jest poza pierwszą 20-tką w polskim eksporcie.

"Dla Polski kluczowe znaczenie mają duże kraje europejskie, przede wszystkim Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy i Hiszpania oraz bliskie sąsiedztwo - Czechy" - dodał.

Jego zdaniem, od kłopotów strefy euro chroni nas własna waluta. "Kiedy złoty osłabia się do euro - czasami tak jak dzisiaj może nawet przesadnie - prowadzi to do sytuacji, w której atrakcyjność naszego eksportu się poprawia. Towary jadą za granicę, a miejsca pracy zostają w kraju i tak powinno być. I tak będziemy trzymać ster i kierunek na najbliższe lata" - podsumował. (PAP)

jzi/ pad/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)