Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

PE: Debata: więcej środków na walkę z bezrobociem i innowacje

0
Podziel się:

O więcej pieniędzy na zwalczanie bezrobocia, przeznaczanie środków na
innowacje i badania, a także uwspólnotowienie długu państw członkowskich, by obniżyć oprocentowanie
obligacji, apelowali liderzy frakcji politycznych podczas środowej debaty w PE.

O więcej pieniędzy na zwalczanie bezrobocia, przeznaczanie środków na innowacje i badania, a także uwspólnotowienie długu państw członkowskich, by obniżyć oprocentowanie obligacji, apelowali liderzy frakcji politycznych podczas środowej debaty w PE.

Dyskusje europosłów skupiły się na tematach związanych z czwartkowo-piątkowym szczytem UE, który będzie dotyczył m.in. strategii walki z kryzysem, a także na rezolucji PE ws. budżetu UE na lata 2014-2020.

Szef frakcji Europejskiej Partii Ludowej w PE Joseph Daul oceniał, że Europa potrzebuje więcej solidarności, w przeciwnym razie nie wyjdzie wzmocniona z kryzysu. Przekonywał, że w UE potrzeba więcej spójności, wspólnej polityki, inwestycji, a także wspólnych narzędzi działania. "Nie przezwyciężymy kryzysu, jeśli będziemy się zamykać" - ostrzegał.

Przypominał, że zjednoczona Europa przyniosła 60 lat pokoju i stabilności. Jego zdaniem teraz, kontynuując dzieło "ojców założycieli", należy inwestować w innowacje, badania i tworzenie miejsc pracy.

"Nie jesteśmy naiwni, wiemy, że budżet UE wszystkiego nie rozwiąże, dlatego (...) zmierzamy ku większej integracji ekonomicznej. Teraz potrzeba większej harmonizacji fiskalnej i społecznej" - oświadczył.

Odnosząc się do kwestii rezolucji ws. budżetu UE na lata 2014-2020 podkreślił, że potrzeba więcej elastyczności pomiędzy liniami budżetowymi i kolejnymi latami. Europejska Partia Ludowa domaga się także systemu zasobów własnych, by zmniejszyć zależność unijnej kasy od składek z państw członkowskich.

Szef frakcji liberalnej Guy Verhofstadt apelował, by opracować drugi tor rozwoju dla UE i nie "popełniać błędu wyboru między wzrostem a solidarnością", tylko połączyć te dwie ścieżki.

Krytykował diagnozę, którą sformułował w liście do przywódców UE przed czwartkowo-piątkowym szczytem szef KE Jose Barroso; mówi ona o tym, że wprawdzie UE nie wydobyła się jeszcze z kryzysu, ale wysiłki w tym kierunku przynoszą już owoce.

Verhofstadt mówił, że nie jest tak optymistyczny, bo siedem krajów unijnych pogrążonych jest w recesji, dziewięć jest w stagnacji, w ośmiu państwach bezrobocie przekracza 10 proc., a w Hiszpanii, Grecji wynosi ono ponad 27 proc. Przypominał, że wszystkie kraje w strefie euro, z wyjątkiem Luksemburga i Estonii, mają nadmierny deficyt budżetowy.

"Sądzę, że nie należy obniżać dyscypliny finansowej, ona jest potrzebna, żeby doprowadzić w średnim i dłuższym terminie do wzrostu, ale potrzeba nam jest też druga ścieżka (do rozwoju)" - przekonywał.

Jego zdaniem uwspólnotowienie długu państw europejskich i stworzenie funduszy wzajemnego zabezpieczenia są jedynym sposobem pomocy gospodarce UE. Wskazywał, że spora część środków, którymi dysponują rządy pogrążonych w kryzysie krajów południa Europy idzie na spłatę zadłużenia wobec inwestorów.

Reprezentujący socjalistów Stephen Hughes również krytykował diagnozy gospodarcze przedstawiane przez Komisję Europejską. "Model, który stosuje KE jest niewiarygodny, nie sprawdza się. (...) Będziemy mieli chyba jeszcze dwa dodatkowe lata recesji, które spowodują zniszczenie potencjału europejskiego" - przewidywał, w opozycji do prognoz KE.

Jego zdaniem reformy strukturalne są realizowane w niewystarczający sposób. Mówił, że wysokie obecnie bezrobocie może jeszcze wzrosnąć i bez pracy będzie 30 mln Europejczyków, w tym 7,5 mln młodych ludzi.

Hughes przypominał, że na wprowadzenie programu gwarancji pracy dla młodzieży przeznaczono 6 mld euro, tymczasem powinno być to znacznie więcej.

Jacek Protasiewicz (PO, EPL) zwracał uwagę, że kluczowe znaczenie w strategii walki z kryzysem ma wieloletni budżet UE. "Dziś w Europie są to główne, jeśli nie jedyne, pieniądze na szeroko zakrojone inwestycje, na pobudzanie wzrostu" - wskazywał.

Przypomniał, że na unijne fundusze, zwłaszcza te na walkę z bezrobociem czekają kraje południa zmagające się z kryzysem, a także obywatele państw objętych polityką spójności. "Ale czekają też przedsiębiorcy z krajów bogatych, bo oni często realizują inwestycję w krajach południa, czy wschodniej Europy. Nie powinniśmy więc odrzucać tego porozumienia" - apelował.

Bogusław Liberadzki (SLD) podkreślał, że z zadowoleniem przyjmuje to, co wyliczył polski rząd, że do naszego kraju trafi prawie 10 proc. więcej środków z funduszy strukturalnych i spójności. Zwracał jednocześnie uwagę, że ogólna pula środków dla całej UE, biorąc pod uwagę inflację, będzie o ok. 20 proc. niższa niż w obecnej perspektywie.

Przyjęta w środę przez europosłów niewiążąca prawnie rezolucja, która jest stanowiskiem PE przed negocjacjami ws. budżetu UE na lata 2014-2020, mówi, że PE odrzuca porozumienie w obecnym kształcie.

Ze Strasburga Krzysztof Strzępka (PAP)

stk/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)