Ku radości włoskiej prawicy, projekt rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie swobody informacji we Włoszech, wzywający m.in. do ustanowienia unijnej legislacji gwarantującej pluralizm i ograniczenie koncentracji w mediach, nie uzyskał w środę wymaganej większości eurodeputowanych.
Burzliwa debata na ten temat, zorganizowana z inicjatywy krytycznych wobec premiera Silvio Berlusconiego socjalistów, Zielonych i liberałów, odbyła się ósmego października. W środę pod głosowanie poddano aż dziewięć projektów rezolucji, ale ostatecznie liczyły się dwa konkurencyjne: jeden autorstwa chadecji i konserwatystów, a drugi, zdecydowanie krytyczny - socjalistów, liberałów, komunistów i Zielonych. Pierwszy został odrzucony stosunkiem głosów 322 przeciw, 297 za, przy 25 wstrzymujących się. Drugi odrzucono większością 338 głosów przeciwnych, przy 335 za i 13 wstrzymujących się.
Wynik został powitany wybuchem radości po prawej stronie sali obrad. Europejskiej Partii Ludowej udało się bowiem udaremnić krytykę należącego do tej rodziny politycznej Berlusconiego. Odrzucona rezolucja liberałów, socjalistów i Zielonych oceniała bowiem sytuację mediów we Włoszech jako "wyjątkowo niepokojącą". Premiera Włoch oskarżano w niej o konflikt interesów, gdyż kontroluje (on osobiście lub członkowie jego rodziny) telewizję publiczną, trzy kanały telewizji prywatnej oraz kilka dzienników.
"Rząd silnie wtrąca się w telewizję publiczną, zwłaszcza jeżeli chodzi o program, nominacje dyrektorów i redaktorów, a także kontrakty dziennikarskie, co tłumaczy się jako brak pluralizmu" - brzmi projekt odrzuconej rezolucji. Ponadto dokument zawierał apel do Komisji Europejskiej o przedstawienie raportu o pluralizmie mediów, w tym we Włoszech, oraz rozważenie minimalnych reguł unijnych, "by zagwarantować, chronić i promować wolność informacji oraz stosowny stopień pluralizmu w mediach".
Inga Czerny (PAP)
icz/ mc/