Poseł PSL Janusz Piechociński, który podczas zbliżającego się kongresu Stronnictwa będzie rywalizował o fotel prezesa z Waldemarem Pawlakiem uważa, że tylko w PSL można rzucić wyzwanie aktualnemu liderowi, nie tracąc przy tym głowy.
"Tylko w PSL-u można rzucić wyzwanie aktualnemu liderowi, który pełni funkcję wicepremiera. I nie jest to powód do wojny wewnętrznej, nie traci się - w momencie rzucania wyzwania - głowy" - powiedział Piechociński na konferencji prasowej. Dodał, że ubiega się o funkcję szefa partii, bo chce odmienić PSL, polską demokrację i "unormalnić polskie życie publiczne".
Polityk podsumował trwającą od wakacji kampanię wyborczą w PSL, w której rywalizuje z obecnym prezesem Stronnictwa. Piechociński powiedział, że przejechał 7 tys. km i brał udział w 15 z 16 zjazdów wojewódzkich, które poprzedzają listopadowy kongres partii.
Piechociński uważa, że na zjazdach wojewódzkich partii był dobrze przyjmowany i mógł zabrać głos, choć - jak mówił - "sympatie są podzielone". Według niego "gra fair" i dlatego na stronie internetowej upublicznił nie tylko swoje przemówienia z kampanii, ale i wystąpienia Pawlaka.
"Mamy do czynienia z prawdziwą kampanią. Taką, gdzie dwóch kandydatów prezentuje swoją wizję państwa i formacji, o której względy zabiegają" - podkreślił.
16 zjazdów wojewódzkich PSL ma poprzedzać zjazd krajowy i wybory prezesa partii, do których dojdzie 17 listopada w Pruszkowie. Ostatni zjazd regionalny odbył się 20 października w Lipnie w województwie Kujawsko-Pomorskim.(PAP)
gł/ mok/ mag/
