Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Pielgrzymka kolejowa w drodze do Rzymu

0
Podziel się:

Pociąg "Popiełuszko" z pielgrzymami jadącymi na beatyfikację Jana Pawła II jest
już we Włoszech. Do Wiecznego Miasta przybędzie w sobotę ok. godz. 24.

Pociąg "Popiełuszko" z pielgrzymami jadącymi na beatyfikację Jana Pawła II jest już we Włoszech. Do Wiecznego Miasta przybędzie w sobotę ok. godz. 24.

Ponad 800 pątników wyruszyło na niedzielną beatyfikację w piątek ok. godz. 22. Za pielgrzymami ciężka noc. Większość podróżuje w wagonach z miejscami do siedzenia. W ośmioosobowych przedziałach panuje prawdziwy ścisk, dlatego część osób spała na korytarzach. Na podłodze rozłożyli karimaty i śpiwory.

"Nie było tak źle" - zapewnia Barbara Gawkowska z Warszawy. Mimo że od lat jest na emeryturze i cierpi na zwyrodnienia stawów kolanowych, nie narzeka na trudy podróży. Jak podkreśla, jest zahartowana - 29 razy szła pieszo z Warszawy na Jasną Górę i osiem razy z Suwałk do Ostrej Bramy w Wilnie. "Ojciec Święty, Słoneczko nasze pomoże mi wiele przetrwać" - mówi. I zaraz dodaje: "Robię to dla jego chwały". Jednak na jej twarzy rysuje się zmęczenie.

Noc w pociągu okazała się zbyt trudna dla jednego z pątników - ok. godz. 1 zasłabł. Jednak po interwencji lekarza, który znajduje się w grupie pielgrzymów, mógł kontynuować podróż.

Kolejny pielgrzymkowy dzień, czyli sobotę rozpoczęła msza święta. W kaplicę został zamieniony wagon restauracyjny. Na stoliku w końcu sali księża rozłożyli biały obrus. Ustawili naczynia liturgiczne, zamiast ołtarza - niewielki krzyż. Nie zabrakło świec. Problemem okazał się jedynie brak zapałek, nie było czym zapalić świec. W sukurs przyszli pracownicy baru.

"W drodze do grobów Apostołów Piotra i Pawła naśladujmy Jana Pawła II, na którego beatyfikację zmierzamy" - zachęcał ks. Czesław Banaszkiewicz. Gdy mówił te słowa, na elektronicznym ekranie wyświetlała się prędkość pociągu - 140 km na godzinę.

Przy niewielkim ołtarzu stało stłoczonych pięciu duchownych ubranych w białe szaty. Wagon restauracyjny szczelnie wypełnili wierni. Reszta, pozostała na swoich miejscach i słuchała mszy przez głośniki w przedziałach.

Księdzu Banaszkiewiczowi nie przeszkodziło w prowadzeniu mszy nawet to, że zapomniał zabrać okulary. Jedna z pań pożyczyła duchownemu swoje szkła do czytania. Damskie, niebieskie okulary dobrze komponowały się z jego opalenizną i siwymi włosami.

"Teraz przez cały pociąg będzie szedł Pan Jezus" - tymi słowami zapowiedział komunię św. Księża ruszyli z kielichami w rękach do przedziałów i rozdawali komunię. Modlitewnej atmosfery nie było w stanie zakłócić stukanie w garnki dochodzące z kuchni. Kucharze przygotowywali obiad dla pielgrzymów.

Podczas modlitwy, za oknami pociągu żółciły się pola rzepaku. "O jak cudownie, to papieski kolor" - zauważyła jednak z pań.

Wśród pątników dominują ludzie w średnim wieku, ale nie brakuje młodszych. Siostra Bernarda, franciszkanka z miejscowości Orlik (Pomorskie) - jak sama o sobie mówi - należy do pokolenia JPII. Urodziła się już w czasie trwania pontyfikatu Jana Pawła II. "Jadę na beatyfikację, by podziękować papieżowi, że pomógł mi wybrać właściwą drogę życiową" - wyjaśnia w rozmowie z PAP. Opowiada, że gdy była po maturze, papież przyjechał do Polski. "Na jednym ze spotkań z młodzieżą Jan Paweł II powiedział: +nie lękajcie się iść za swoim powołaniem+. Gdy to usłyszałam, postanowiłam, że wstąpię do franciszkanek" - wspomina.

Jeden z przedziałów opanowała grupa młodzieżowa. Wszyscy w żółtych czapkach na głowach, z emblematami papieskimi przypiętymi do koszulek, śpiewają, śmieją się. To wspólnota założona na stołecznym Żoliborzu przez misjonarzy konsolatów. Maksym Figat, zapytany, dlaczego jedzie do Rzymu na beatyfikację, odpowiada: "Po prostu, jesteśmy winni Janowi Pawłowi II pamięć i wdzięczność, za to jak wiele dla nas zrobił". Dodaje: "Bez Ojca Świętego nie byłoby Solidarności i wolnej Polski". Podkreśla, że ich podróż do Rzymu ma charakter świadectwa wiary, że chcą pokazać, iż "młodzi w naszym kraju są ludźmi wierzącymi, zależy im na Bogu, a nie tylko na konsumpcji".

W grupie pielgrzymów są także dzieci. Dziewięcioletnia Scholastyka jedzie z babcią Marią. Dziewczynka nie pamięta Jana Pawła II, miała niecałe trzy lata, gdy zmarł, ale - jak mówi - o papieżu wiele opowiadała jej babcia. A pani Maria Kula nie opuściła żadnej pielgrzymki Jana Pawła II do ojczyzny. Jednak nigdy nie była w Watykanie. Teraz jej marzenie się spełniło i będzie na uroczystościach beatyfikacyjnych.

Wojciech Kamiński (PAP)

wka/ abr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)