Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Pierwsza taka manifestacja przed domem gen. Jaruzelskiego

0
Podziel się:

Po raz pierwszy od lat nie zjawili się zwolennicy generała.

Pierwsza taka manifestacja przed domem gen. Jaruzelskiego
(PAP/Radek Pietruszka)

Ponad 200 przeciwników gen. Wojciecha Jaruzelskiego manifestowało w nocy przed jego domem w Warszawie. Pierwszy raz od lat zabrakło kontrmanifestacji.

W tym roku przeciwnicy generała protestowali m.in. przeciw decyzji prezydenta Bronisława Komorowskiego, który pod koniec listopada zaprosił Jaruzelskiego na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego poświęcone wizycie w Polsce prezydenta Rosji. Na obrady RBN zaproszeni zostali wówczas wszyscy byli prezydenci i premierzy.

*Manifestanci pod domem *generała Wojciecha Jaruzelskiego zbierają się od grudnia 1993 roku.
Gdy publicysta _ Rzeczpospolitej _ Bronisław Wildstein powiedział do zgromadzonych, że niedawno Jaruzelski został _ uhonorowany stanowiskiem doradcy prezydenta polskiego wybranego w powszechnych wyborach _, demonstranci zareagowali okrzykami _ hańba _.

_ - Nie możemy zaakceptować kraju, w którym się odwraca wartości, w którym zdrajcy, ludzie, którzy mają na rękach krew polskich patriotów, są honorowani i uznani za osoby najbardziej godne szacunku. Protestujemy tu, bo to jest policzek wymierzony tym wszystkim, którzy zginęli za wolną Polskę _ - powiedział Wildstein.

Zebrani odśpiewali hymn, skandowali także hasła: _ Precz z komuną _, _ Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę _, pod adresem Jaruzelskiego krzyczeli też _ Wyłaź szczurze _. Manifestanci trzymali także transparenty z napisami: _ Jaruzelski pamiętamy twoje zbrodnie _, _ Tu mieszka komunistyczny zbrodniarz _ i _ Ukarać zbrodniarzy komunistycznych _. Były też transparenty NOP i Młodzieży Wszechpolskiej. Przeciwnicy gen. Jaruzelskiego przed jego domem ułożyli w kształt krzyża zapalone znicze. Około dwumetrowy drewniany krzyż ustawili też przy furtce prowadzącej na posesję Jaruzelskiego. O północy odczytali listę ofiar stanu wojennego.

_ - Ta lista poległych, każdy z tych zabitych niech dzisiaj odbija się echem w Pałacu Prezydenckim Bronisława Komorowskiego, bo on dzisiaj przejął część wyrzutów sumienia, przyjmując zbrodniarza do swojego pałacu _ - powiedział redaktor naczelny _ Gazety Polskiej _ Tomasz Sakiewicz.

Wśród zebranych był m.in. poseł Ludwik Dorn. _ - Jestem tutaj po raz pierwszy, by dać wyraz temu, że pamiętam oraz że uważam pana Jaruzelskiego za sowieckiego namiestnika, który Polskę niewolił i że wara takim ludziom od instytucji konstytucyjnych Polski niepodległej _ - powiedział Dorn.

To nie była rehalbilitacja

Już w niedzielę rano, odpowiadając na zarzut rehabilitowania twórcy stanu wojennego, doradca prezydenta Komorowskiego prof. Tomasz Nałęcz przekonywał, że zaproszenie Jaruzelskiego na posiedzenie RBN _ nie ma nic wspólnego z próbą jakiejkolwiek rehabilitacji czy nobilitacji generała _.

Jak wyjaśnił Nałęcz, prezydent jest zdecydowany zasięgać opinii wszystkich swoich poprzedników i byłych premierów. _ Prezydent Komorowski nie będzie się zwracał w swoim urzędowaniu tylko do swoich przyjaciół, także do swoich przeciwników. Prezydent jest od tego, żeby każdemu rękę podawać w Rzeczypospolitej, a nie jednym rękę podawać a innym nie _ - powiedział Nałęcz w Radiu ZET. _ Nie prezydent Komorowski wybierał generała Jaruzelskiego na prezydenta Rzeczypospolitej i wtedy był nawet temu przeciwny, chociaż dzisiaj już inaczej o tym swoim zachowaniu sprzed ponad dwudziestu lat sądzi _ - dodał Nałęcz. Przypomniał też, że Komorowski był internowany w stanie wojennym.

Pierwszy raz od lat zabrakło zwolenników

Po raz pierwszy od wielu lat przed domem Jaruzelskiego nie było kontrdemonstracji zwolenników generała. Teresa Jakubowska z partii Racja Polskiej Lewicy, która miała organizować tę pikietę, powiedziała PAP, że policja nie dopuściła sympatyków Jaruzelskiego w pobliże jego domu. Policja jednak temu zaprzecza. _ Policjanci nikogo nie zatrzymywali _ - powiedział PAP Rafał Marczak z Wydziału Prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Również w Gdańsku odbyła się manifestacja w związku z 29. rocznicą wprowadzenia stanu wojennego. Około 30 osób zjawiło się o północy w niedzielę pod gdańskim Pomnikiem Poległych Stoczniowców. Uczestnicy spotkania przynieśli flagi, znicze i kwiaty, które złożyli pod pomnikiem. W śnieg wetknięto też zdjęcia ludzi zabitych przez polskie władze komunistyczne.

Wśród zebranych pod pomnikiem znaleźli się m.in. byli działacze opozycyjni z czasów PRL Krzysztof Wyszkowski oraz Czesław Nowak. Jak powiedział PAP Wyszkowski, zarówno dla niego, jak i dla wielu innych osób, przyjście pod pomnik było wyrazem solidarności z uczestnikami manifestacji, która w tym samym czasie odbywała się w Warszawie przed domem Wojciecha Jaruzelskiego.

_ - Nie mogłem pojechać do stolicy, ale - jako człowiek, który został aresztowany, gdy wprowadzono stan wojenny, chciałem pokazać, że nie zgadzam się na to, w jaki sposób ostatnio nobilituje się Jaruzelskiego _ - powiedział Wyszkowski.

wiadomości
kraj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)