Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Pierwszy szczyt eurolandu w ramach Paktu na rzecz konkurencyjności

0
Podziel się:

Przywódcy 17 państw strefy euro spotkają się w piątek w Brukseli na
pierwszym szczycie eurolandu z zamiarem porozumienia się ws. Paktu na rzecz konkurencyjności, który
zakłada zbliżanie narodowych polityk gospodarczych. Zdaniem ministra Dowgielewicza nie ma obaw
przed podziałem Europy.

Przywódcy 17 państw strefy euro spotkają się w piątek w Brukseli na pierwszym szczycie eurolandu z zamiarem porozumienia się ws. Paktu na rzecz konkurencyjności, który zakłada zbliżanie narodowych polityk gospodarczych. Zdaniem ministra Dowgielewicza nie ma obaw przed podziałem Europy.

"Zaczniemy od dyskusji, jak mocniej rozwinąć koordynację polityk gospodarczych na rzecz konkurencyjności i konwergencji. (...) Chciałbym, abyśmy co do zasady osiągnęli porozumienie, które zostanie sformalizowane na naszym następnym spotkaniu" 24-25 marca - napisał w liście zapraszającym na szczyt przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy.

Ale to nie on był inicjatorem spotkania, lecz Francja i Niemcy, które wspólnie zaprezentowały na ostatnim szczycie w Brukseli 4 lutego tzw. Pakt na rzecz konkurencyjności, opowiadając się za zacieśnianiem integracji w ramach eurolandu poprzez silniejsze zarządzanie gospodarcze.

"Francja od dawna zabiegała o zarządzanie gospodarcze w strefie euro na poziomie przywódców. To, że będą regularne spotkania Rady Europejskiej strefy euro, jest dla nas kluczowe" - powiedział w piątek francuski dyplomata. Spotkania strefy euro w ramach Paktu mają odbywać się co roku przed marcowym szczytem całej UE. Będą w nich jednak mogły brać udział w przyszłości i inne kraje UE spoza euro (jak Polska), które zdecydują się do niego przyłączyć. "To oznacza, że będą musiały zgodzić się wdrożyć jego postanowienia" - powiedział dyplomata.

Z tych uzgodnień cieszy się Polska. Zwłaszcza że, jak wielokrotnie podkreślał minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz, Polska spełnia już jeden z kluczowych zaproponowanych przez Paryż i Berlin wymogów paktu (jak konstytucyjny limit zadłużenia), a także - w przeciwieństwie do Irlandii - nie obawia się harmonizacji podatku CIT. Dla Polski problemem nie powinien być też zakaz automatycznej indeksacji pensji (bo jej nie ma), który oprotestowały z kolei kraje członkowskie strefy euro - Belgia i Luksemburg.

Dowgielewicz przestrzegł w czwartek przed demonizowaniem w mediach Paktu i szczytu eurogrupy jako początku podziałów UE. "Co do paktu to jest on troszeczkę przereklamowany w Polsce. Dyskusja w Polsce mnie śmieszy. Codziennie czytam o podziale Europy. Nic się takiego nie dzieje i nic takiego się nie stanie i proszę do tego podchodzić ze spokojem" - powiedział.

Zwrócił uwagę, że pakt w wersji napisanej przez przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya i szefa Komisji Europejskiej Jose Barroso (już po krytyce ze strony mniejszych państw euro - PAP) jest znacznie łagodniejszy niż wyjściowe propozycje Francji i Niemiec.

Dokument zakłada, że cele polityk gospodarczych będą uwzględniane wspólnie, ale środki do ich realizacji będą w kompetencjach narodowych, dobierane według uznania każdego z państw, z uwzględnieniem zróżnicowanych struktur gospodarek krajowych i różnych punktów wyjścia. Sprawdzeniu, czy kraje wypełniają swoje obietnice, będzie służył system wskaźników dotyczących konkurencyjności, wydajności i kosztów pracy, stabilności finansów publicznych itd.

"Co roku szefowie państw i rządów będą podejmować konkretne zobowiązania, a wypełniając je kraje członkowskie będą postępowały według najlepszych praktyk i wskaźników, opierając się na najlepszych wynikach osiąganych w Europie i przez innych strategicznych partnerów" - głosi projekt przygotowany na szczyt.

Wszystko to ma się odbywać na podstawie zainaugurowanego w tym roku "europejskiego okresu oceny", w ramach którego kraje UE mają zbliżać polityki gospodarcze przy opracowywaniu swoich budżetów. Co roku najpierw kraje prześlą do KE narodowe plany reform (do kwietnia), następnie KE po ich ocenie wyda zalecenia dla poszczególnych krajów (na początku czerwca). Następnie zostaną one przedyskutowane i zatwierdzone przez radę ministrów finansów Ecofin oraz szefów państw i rządów "27" na szczycie UE (w czerwcu).

Zdaniem Dowgielewicza szczyt zdominują inne, bardziej aktualne problemy strefy euro. Chodzi m.in. o zwiększenie puli środków dostępnych w ramach istniejącego funduszu na ratowanie krajów strefy euro w potrzebie. Wynosi on 440 mld euro, ale jego zdolności pożyczkowe - już tylko 250 mld euro, reszta jest bowiem potrzebna jako gwarancje, że unijne pożyczki dostaną na rynkach finansowych najwyższą ocenę AAA, co wiąże się z korzystnymi warunkami kredytów.

Przywódcy mają rozmawiać o kształcie przyszłego stałego Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego ESM, który od 2013 roku zastąpi tymczasowy fundusz. Spodziewana jest też dyskusja o tym, czy i na jakich warunkach (w ramach tego mechanizmu) partnerzy w strefie euro mogliby skupować obligacje krajów, które padły ofiarą kryzysu zadłużenia. Niemcy są temu stanowczo przeciwne. Ale Europejski Bank Centralny wydał już na greckie, irlandzkie i portugalskie obligacje 80 mld euro i chciałby, by w przyszłości ciężar spadł na ESM. Z kolei Irlandia i Grecja mają zabiegać o renegocjację surowych warunków, na jakich dostały antykryzysową pomoc.

"Na szefach rządów ciąży ogromna odpowiedzialność, ponieważ oczekiwania ze strony rynków finansowych są bardzo bardzo duże. Jeśli je rozczarujemy, to będzie nas to bardzo dużo kosztowało" - przestrzegł unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn.

Z Brukseli Inga Czerny i Michał Kot (PAP)

icz/ kot/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)