Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Piesiewicz wraca do Senatu 12 kwietnia

0
Podziel się:

Senator Krzysztof Piesiewicz 12 kwietnia ma wrócić do pracy w Senacie
po bezpłatnym urlopie. Jak ustalił "Wprost", śledczy postawili zarzut szantażu trzem osobom.
Dochodzenie narkotykowe wobec Piesiewicza z powodu utrzymania mu immunitetu ma zostać automatycznie
umorzone.

Senator Krzysztof Piesiewicz 12 kwietnia ma wrócić do pracy w Senacie po bezpłatnym urlopie. Jak ustalił "Wprost", śledczy postawili zarzut szantażu trzem osobom. Dochodzenie narkotykowe wobec Piesiewicza z powodu utrzymania mu immunitetu ma zostać automatycznie umorzone.

Przewodniczący komisji regulaminowej, etyki i spraw senatorskich Zbigniew Szaleniec (PO) powiedział w niedzielę PAP, że sprawa immunitetu Piesiewicza jest już zamknięta. "Chyba, że z jakiś innych paragrafów wytoczono by nowe oskarżenia. Wtedy można złożyć ponowny wniosek" - podkreślił.

Dodał, że nie ma też formalnie możliwości, aby senatorowie wrócili na nowo do sprawy immunitetu Piesiewicza. "Procedura tutaj mówi jasno i wyraźnie, że rozpatruje się wniosek i jeżeli Senat nie podejmie decyzji, to do końca kadencji sprawa jest zamknięta" - zaznaczył Szaleniec i dodał, że wynika to z regulaminu Senatu.

Jak podał w niedzielę "Wprost" w internetowym wydaniu, zarzut szantażu postawiono Zbigniewowi S., Joannie D. oraz Halinie S. "Wprost" dotarł też do postanowienia o umorzeniu śledztwa, które warszawska prokuratura wydała 30 kwietnia 2009 roku. Śledczy podjęli tę decyzję po tym, jak senator zrezygnował ze ścigania szantażystów.

Według "Wprost", śledczy ponownie zajęli się sprawą jesienią 2009 r., po tym jak do Piesiewicza zadzwoniła nieznajoma kobieta, informując, że płytę z filmem i numerem telefonu wygrzebał z ziemi jej jamnik. Senator poinformował o tym śledczych, kobieta w wyniku akcji wpadła w pułapkę policji. W tym samym czasie do prokuratury trafiło doniesienie na Piesiewicza w sprawie narkotyków - podkreśla "Wprost".

Według tygodnika, w całej akcji mającej na celu szantażowanie Piesiewicza wzięło udział 7 osób, a senator aż 4 razy płacił swoim prześladowcom.

"Wprost" podał też, że z powodu utrzymania immunitetu (3 lutego Senat nie zgodził się na uchylenie immunitetu Piesiewiczowi) dochodzenie narkotykowe ma być automatycznie umorzone. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur poinformowała, że decyzja w tej sprawie powinna zapaść w ciągu tygodnia.

Prokuratura, która skierowała do Senatu wniosek o uchylenie immunitetu Piesiewiczowi, chciała zarzucić senatorowi popełnienie przestępstw opisanych w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii: posiadania kokainy i nakłaniania innych osób do jej zażycia.

Wniosek prokuratury o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej senatora to pokłosie innego postępowania, które - jak podał w grudniu "Wprost" - prokuratura wszczęła po doniesieniu samego Piesiewicza. Senator twierdził, że padł ofiarą grupy szantażystów. 18 listopada na zlecenie śledczych doszło do zatrzymania osób wskazanych przez parlamentarzystę. Jak nieoficjalnie dowiedział się "Wprost", zatrzymani oskarżyli Piesiewicza o posiadanie kokainy. Piesiewicz powiedział wówczas tygodnikowi, że sam poprosił o uchylenie immunitetu i wyraził zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej.

Z kolei "Rzeczpospolita" podała, że w połowie października do redakcji "Rz" zgłosiła się kobieta, która twierdziła, że "ma nagrania kompromitujące jednego z wpływowych senatorów Platformy". "Super Express" zamieścił na swojej stronie internetowej film, który ma być dowodem, że Piesiewicz zażywał narkotyki. "SE" napisał, że jedno z nagrań senator obejrzał w towarzystwie dziennikarza "SE"; Piesiewicz zaprzeczył jednak, że zażywał narkotyki. "To nie była kokaina, ale sproszkowane lekarstwa" - mówił "SE".

W konsekwencji wniosku prokuratorskiego senator Piesiewicz sam zrzekł się immunitetu, jednak senacka komisja regulaminowa zwróciła się do niego o wyjaśnienia, a potem także o uściślenie swojego oświadczenia. Piesiewicz wysłał list z wyjaśnieniami swojej decyzji, lecz samego oświadczenia nie uzupełnił. Szef komisji Zbigniew Szaleniec (PO) powiedział PAP, że z poufnego listu Piesiewicza do członków komisji wynikało, że Piesiewicz po przeanalizowaniu stanu prawnego postanowił wycofać swoją zgodę i pozostawić decyzję w tej sprawie Senatowi.(PAP)

sdd/ luo/ par/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)