Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

PiS i SLD krytycznie o projekcie ws. dostępu do informacji publicznej

0
Podziel się:

Pilny tryb prac nad projektem zmian w przepisach o dostępie do informacji
publicznej budzi wątpliwości; planowane ograniczanie dostępu do niektórych informacji może być
niezgodne konstytucją mówili posłowie PiS i SLD na posiedzeniu komisji administracji i spraw
wewnętrznych.

Pilny tryb prac nad projektem zmian w przepisach o dostępie do informacji publicznej budzi wątpliwości; planowane ograniczanie dostępu do niektórych informacji może być niezgodne konstytucją mówili posłowie PiS i SLD na posiedzeniu komisji administracji i spraw wewnętrznych.

Podczas wtorkowego posiedzenia komisji odbyło się pierwsze czytanie pilnego rządowego projektu noweli ustawy o dostępie do informacji publicznej. Powołano podkomisję. Wcześniej zgłoszony przez PiS wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu nie uzyskał poparcia większości członków komisji; podobnie jak wniosek o wysłuchanie publiczne (zgłoszony przez SLD i PiS).

Według przyjętego na początku lipca przez rząd projektu zmienić ma się tryb dostępu do informacji publicznej i jej ponownego wykorzystywania. Powstanie centralne repozytorium informacji publicznych, gdzie znajdą się informacje o szczególnym znaczeniu dla rozwoju innowacyjności i społeczeństwa informacyjnego.

Jednocześnie, ze względu na ochronę porządku publicznego i ważnego interesu gospodarczego, projekt ogranicza dostęp do niektórych informacji publicznych, np. analiz prywatyzacyjnych zlecanych przez ministra skarbu państwa dla potrzeb gospodarowania mieniem skarbu państwa, w tym jego komercjalizacji i prywatyzacji. Projekt zakłada także ograniczenie dostępu do instrukcji negocjacyjnych - zgodnie ze zwyczajem międzynarodowym, do momentu podpisania umowy jej tekst nie będzie podawany do informacji publicznej.

To właśnie te ograniczenia (art.5a) wzbudziły kontrowersje wśród posłów opozycji podczas wtorkowego posiedzenia sejmowej komisji. Jak wyjaśnił Jan Widacki (SLD), artykuł ten wymienia szereg sytuacji, w których informacja może być udzielona dopiero po zakończeniu czynności, której pytanie dotyczy. "Tutaj rodzą się pytania o zgodność tego projektu z konstytucją" - powiedział Widacki.

Niezadowolenie Sojuszu budzi pilny tryb prac na projektem. Według SLD, nie pozwala to na "dogłębną dyskusję oraz opracowanie koniecznych analiz i ekspertyz". "Nie wiem, co ma uzasadniać taki pośpiech rządu. Efekt będzie jeden - wyprodukujemy na koniec kadencji jeszcze jeden bubel prawny, którego konsekwencje będą długo, długo odczuwalne" - powiedział Widacki.

Przypomniał, że projekt wpłynął do parlamentu 13 lipca, w związku z czym zabrakło czasu na konsultacje nad tym dokumentem. "W tak krótkim czasie nie jesteśmy w stanie uchwalić dobrej ustawy. "Nie znamy opinii GIODO, jak mamy decydować o tym projekcie" - mówił.

Jarosław Zieliński (PiS) pytał, dlaczego projekt jest tak pilny i dlaczego pojawił się tuż przed wyborami parlamentarnymi. "To dziwne przyśpieszenie przed końcem kadencji. Co rząd chce w ten sposób załatwić?" - pytał poseł PiS. Jak mówił Artur Górski (PiS), projekt jest kosztowny, a jego wprowadzenie doprowadzi do rozrostu administracji.

W ocenie wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Piotra Kołodziejczyka projektowana nowela jest ważna i potrzebna. Zaznaczył, że GIODO zgłosił do projektu kilkanaście uwag, ale niemających - jego zdaniem - zasadniczego znaczenia dla "oceny jakości tego projektu". "Koszty dla administracji nie będą tutaj istotne, a korzyści dla gospodarki będą znaczące" - powiedział wiceszef MSWiA.

Dodał, że prace nad tym projektem trwały długo - ponad 1,5 roku - ze względu na konieczność przeprowadzenia uzgodnień z organizacjami pozarządowymi. "Właściwie większość postulatów strony społecznej została zrealizowana w tej ustawie (...) To jest ustawa, która ma zmienić przepisy na takie, które postawią Polskę w czołówce krajów udostępniających dane osobowe" - powiedział Kołodziejczyk.

Generalny inspektor ochrony danych osobowych Wojciech Wiewiórowski wyjaśnił, że komisja nie dysponuje jeszcze opinią GIODO do tego projektu, ponieważ dokumenty wpłynęły do Kancelarii Sejmu dopiero w poniedziałek. "Uważam, że jest to bardzo ważny, dobry projekt, który wdraża jedną z najważniejszych, brakujących rzeczy w polskim systemie prawnym, jakim jest ponowne wykorzystanie informacji sektora publicznego" - powiedział Wiewiórowski.

Według projektu noweli każdemu będzie przysługiwać też prawo do ponownego wykorzystywania informacji publicznej - bez ograniczeń i bezpłatnie. Jeśli jednak przygotowanie informacji do ponownego wykorzystywania będzie wymagało np. poniesienia dodatkowych kosztów, trzeba będzie zapłacić za jej udostępnienie.

Zgodnie z projektem, informacje do ponownego wykorzystywania mają być dostępne na stronie Biuletynu Informacji Publicznej (BIP) lub w centralnym repozytorium. Będzie je można udostępnić także w inny sposób, np. zamieszczając w serwisie internetowym lub na wniosek osoby zainteresowanej, np. jeśli informacja nie figuruje w BIP lub w centralnym repozytorium.

Nowe regulacje, które mają dostosować polskie przepisy do prawa UE, mają wejść w życie po trzech miesiącach od daty ogłoszenia w Dzienniku Ustaw, z wyjątkiem przepisów dotyczących centralnego repozytorium, które powinny obowiązywać po 12 miesiącach od daty publikacji. Termin implementacji tych unijnych przepisów minął w lutym 2005 r. Polska jest jedynym krajem Unii, który jeszcze nie dostosował w tej kwestii swojego prawa. Do nadrobienia zaległości Komisja Europejska wzywała nas już w 2008 r. (PAP)

gdyj/ mzk/ itm/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)