Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

PiS: ministerstwa marnotrawią pieniądze

0
Podziel się:

#
dochodzi stanowisko MSZ
#

# dochodzi stanowisko MSZ #

30.03. Warszawa (PAP) - Ministerstwa pod rządami Donalda Tuska, mimo kryzysu, nie oszczędzają, tylko marnotrawią pieniądze podatników - uważają posłowie PiS. W środę zaprezentowali dane przedstawiające ile resorty wydają na doradców politycznych, podróże czy obsługę gastronomiczną.

Posłowie PiS poinformowali na konferencji prasowej w Sejmie, że zwrócili się do poszczególnych ministerstw o wykaz kosztów ich utrzymania. Zaznaczyli, że mają już odpowiedź z połowy resortów. Według materiałów jakie przekazano dziennikarzom, chodzi o wydatki w latach 2008-2011.

Zgodnie z tymi informacjami w Ministerstwie Infrastruktury wydano ponad 2 mln zł na pensje członków gabinetu politycznego Cezarego Grabarczyka, a na ich telefony komórkowe i zagraniczne loty - ponad 38 tys. zł.

W Ministerstwie Skarbu Państwa na utrzymanie doradców i asystentów politycznych Aleksandra Grada wydano ponad 1,2 mln zł, zaś na ich rozmowy telefoniczne ponad 55 tys. zł.

W MSZ utrzymanie doradców politycznych i asystentów pochłonęło ponad 960 tys. zł, resort ten wydał też 186 tys. zł na alkohol i ponad 3,3 mln zł na "obsługę gastronomiczną".

Z kolei w Ministerstwie Gospodarki wydano 1,8 mln zł na podróże zagraniczne.

Gabinet polityczny w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego kosztował, według materiałów przekazanych przez PiS, ponad 2 mln zł.

Natomiast w resorcie finansów na gabinet polityczny, asystentów, sekretarki i transport wydano 7,2 mln zł.

Doradcy i asystenci polityczni w Ministerstwie Sportu i Turystyki kosztowali podatników blisko 1,3 mln zł.

Z kolei w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi wydano 17 tys. 352 zł na alkohol.

"Jak widać, tu oszczędności nie ma, ministerstwa wydają ogromne kwoty na cele, które nie są konieczne - to są wydatki na gastronomię, gabinety polityczne, podróże zagraniczne (...) także alkohol w wielu ministerstwach. To nie jest ten rodzaj wydatków, który moglibyśmy uznać za niezbędne" - powiedział na konferencji Jarosław Zieliński (PiS).

"Rząd podniósł podatki, mamy do czynienia z szalejącą drożyzną, zabiera się pieniądze emerytom, na wszystko brakuje, a tymczasem, jak widać, hasło z PRL-u ma się w dalszym ciągu dobrze - to hasło brzmi +rząd się wyżywi+" - oświadczył.

PiS czeka na informacje z kolejnych resortów, wtedy zapowiada podsumowanie wszystkich wydatków na ich utrzymanie.

Na zarzuty PiS na swojej stronie internetowej odpowiada MSZ, tłumacząc, że resort "przyjmuje corocznie setki zagranicznych delegacji i jest gospodarzem ważnych konferencji międzynarodowych; ponosi koszty związane z ich organizacją" oraz że "w ramach promocji polskich produktów najważniejszym gościom zagranicznym wręczane są drobne prezenty, także w postaci dobrych polskich alkoholi".

Jak informuje w oświadczeniu rzecznik resortu Marcin Bosacki, "za same usługi gastronomiczne przy okazji posiedzenia Ministrów Spraw Zagranicznych na temat Partnerstwa Wschodniego w 2010 roku w Sopocie wydano ponad 67 tys. zł.; na usługi gastronomiczne podczas szczytu Wspólnoty Demokracji w Krakowie w lipcu 2010 roku (ponad 700 uczestników, w tym min. przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek czy sekretarz stanu USA Hillary Clinton) - ponad 302 tys zł".

Bosacki zwraca też uwagę, że "dla porównania, koszt usług gastronomicznych Konferencji ONZ ws. działań antykorupcyjnych, dobrego rządzenia i praw człowieka, której gospodarzem była minister Anna Fotyga w roku 2006 wyniósł prawie 54 tys. zł".

"Liczba konferencji z udziałem kierownictwa MSZ i spotkań bilateralnych pokazuje, jak aktywna jest polska polityka zagraniczna. To naturalnie generuje koszty i będzie generować. W 2011 roku, jak przewidujemy, będą one wyższe niż w latach poprzednich, gdyż z powodu polskiej prezydencji w Radzie UE spotkań, szczytów i konferencji będzie więcej niż zazwyczaj. Powodowane kampanią wyborczą wezwania opozycji, aby MSZ nie przyjmował zagranicznych delegacji lub ich nie karmił, pozbawione są wszelkiej logiki" - napisał rzecznik MSZ.

Wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska odnosząc się do zarzutów PiS podkreśliła, że "na pewno zawsze można sprawdzić, czy te pieniądze zostały wydane celowo". "Ja wyników takiego sprawdzenia się nie boję" - dodała. W jej opinii, "jeżeli te wielkie kwoty podzielić przez liczbę osób, liczbę miesięcy, to zrobią się znacznie mniejsze".

Jak powiedziała, "jest prawem opozycji, żeby kontrolować rząd, ale trudno zgodzić się z krytyką tego, że ktoś jedzie za granicę czy, że pieniądze są wydawane na ekspertów". "Opozycja zawsze, w budżecie każdego ministerstwa znajdzie kwoty, które będzie kwestionowała. Co innego jednak sprawdzać, czy pieniądze są wydane celowo, a co innego kwestionować w ogóle wydawanie pieniędzy" - uważa Kidawa-Błońska.(PAP)

mzk/ ann/ par/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)