Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

PiS negatywnie o prezydenckim projekcie ustawy krajobrazowej

0
Podziel się:

Prezydencki projekt ustawy krajobrazowej zakłóca działanie rynku
reklamowego, promując duże firmy - uważają posłowie PiS. To początek zapewne bardzo długich prac;
trzeba zrobić dobrą ustawę, by chroniła krajobraz, a zarazem nie paraliżowała wielu branż -
wskazują politycy PO.

Prezydencki projekt ustawy krajobrazowej zakłóca działanie rynku reklamowego, promując duże firmy - uważają posłowie PiS. To początek zapewne bardzo długich prac; trzeba zrobić dobrą ustawę, by chroniła krajobraz, a zarazem nie paraliżowała wielu branż - wskazują politycy PO.

Posłowie PiS mają także zastrzeżenia do sposobu prac w Sejmie nad projektem. Zwrócili się do ABW i CBA o objęcie nadzorem prac nad nowymi przepisami.

Podczas czwartkowej konferencji w Sejmie posłowie PiS dowodzili, że zapisy projektu są sprzeczne z przygotowywanym kodeksem budowlanym. Zwracali też uwagę na negatywne opinie prokuratora generalnego, izby urbanistów i środowisk samorządowych oraz na to, że do tej pory nie ma opinii rządu do projektu.

"Po analizie projektu dostrzegamy jego wady, które mogą wpłynąć na rewolucję w prawie samorządowym oraz wpłynąć negatywnie na cały obszar gospodarczy. Nie powinien być przyjęty" - mówił poseł Andrzej Adamczyk na czwartkowej konferencji w Sejmie.

Z kolei Adam Abramowicz (PiS) przekonywał, że ustawa o ochronie krajobrazu może negatywnie wpłynąć na rynek reklamowy. "Jej zapisy mogą spowodować zaburzenie działania tego rynku na rzecz monopolu, ograniczenie dostępu do tego rynku małych i średnich przedsiębiorstw. W ustawie zawarte są przepisy o nałożeniu opłat, parapodatku na polskich przedsiębiorców. Ten parapodatek akceptują duże firmy. Opłaty będą wysokie, powyżej miliona złotych miesięcznie" - argumentował.

Posłowie PiS krytykowali też sposób pracy nad projektem w sejmowej podkomisji kierowanej przez Iwonę Śledzińską-Katarasińską (PO). Zarzucili posłance, że nie dopuszcza posłów do głosu, sugerowali też, że może mieć związki z dużymi firmami reklamowymi związanymi ze spółką Agora. W tym tygodniu PiS złożyło wniosek o odwołanie posłanki z funkcji szefowej podkomisji. Ma być głosowany na piątkowym posiedzeniu.

Śledzińska-Katarasińska stanowczo odpiera zarzuty. "W takim razie spotkamy się w sądzie. Tryb pracy został przyjęty (...) Nie mogę sobie pozwolić na sugestię, że jestem w jakikolwiek sposób związana z branżą reklamową. Poseł Abramowicz ma tam swoje interesy. Każdy o tym wie. Na jego miejscu uważałabym z zarzutami, bo wystąpię do szefa klubu, żeby wykluczył go z prac podkomisji" - powiedziała posłanka PAP.

Zasiadająca w podkomisji wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska przyznała, że projekt budzi kontrowersje. "Na pierwszym posiedzeniu podkomisji wysłuchamy wszystkich stron, które mają uwagi do ustawy, była prośba, żeby przygotowały uwagi na piśmie. Posłowie powinni się z nimi zapoznać" - powiedziała PAP.

"Nie rozumiem nerwowości posłów. Mam wrażenie, że nie ma chęci szukania porozumienia. To jest dopiero początek pracy, moim zdaniem bardzo długiej. Stanowiska są bardzo różne, nad każdym zapisem trzeba się bardzo mocno zastanowić. To nie jest w stu procentach gotowa ustawa. Trzeba zrobić dobrą ustawę, żeby chroniła krajobraz i jednocześnie nie paraliżowała wielu branż" - zaznaczyła.

Projekt w środę skrytykowało też PSL. Według posłów tej partii zakłóca on funkcjonowanie samorządów i pozbawia je prawa do decydowania o ochronie krajobrazu na własnym terenie. Chodzi m.in. o zapis, zgodnie z którym decydujący głos o tym, gdzie można budować obiekty budowlane, takie jak wiatraki, będą miały samorządy wojewódzkie, a nie gminy. Prezydencki minister Olgierd Dziekoński w środowej rozmowie z PAP określił zarzuty PSL jako nieporozumienie i zaznaczył, że projekt "w sposób wyraźny mówi, że obiekty o charakterze dominant krajobrazowych mają być realizowane wyłącznie w oparciu o miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, a miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, jak mówi ustawa, jest wyłącznie w kompetencji gmin".

Prezydencki projekt ustawy o ochronie krajobrazu zakłada m.in., że rady gmin będą mogły same ustalać zasady i warunki umieszczania tablic, reklam, ogrodzeń i małej architektury. Jeśli to zrobią, będą mogły ustanowić opłaty od reklam na swoim terenie. Płacić je będą właściciele i użytkownicy wieczyści budynków i obiektów budowlanych, na których znajdują się reklamy. Zwolnione z opłat będą szyldy i reklamy niewidoczne z dostępnych publicznie przestrzeni oraz znajdujące się wewnątrz budynków.

Nakłada też obowiązek sporządzania przez samorząd wojewódzki audytu krajobrazowego; mają być w nim zdefiniowane obszary krajobrazów priorytetowych. Dla tych obszarów sejmik województwa będzie mógł ustalać normy prawne dotyczące wysokości, kształtu budynków i ewentualnie stosowanie materiałów miejscowych lub tradycyjnej architektury. Propozycja przewiduje także m.in. zaostrzenie zasad lokalizacji elektrowni wiatrowych i wszelkich innych obiektów, np. wieżowców, które będą uznane za "dominantę krajobrazową". Tego rodzaju obiekty będą mogły powstać tylko w oparciu o miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który będą przyjmować gminy.(PAP)

tgo/ son/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)