Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

PiS, SLD i SP krytycznie o noweli ustawy refundacyjnej

0
Podziel się:

Politycy PiS, SLD i SP krytykują zapisy projektu noweli ustawy
refundacyjnej m.in. za to, że nie zawiera przepisów zwalniających aptekarzy, tak jak lekarzy, z kar
w przypadku niewłaściwych recept. SLD apeluje do premiera o pilne spotkanie z szefami klubów.

Politycy PiS, SLD i SP krytykują zapisy projektu noweli ustawy refundacyjnej m.in. za to, że nie zawiera przepisów zwalniających aptekarzy, tak jak lekarzy, z kar w przypadku niewłaściwych recept. SLD apeluje do premiera o pilne spotkanie z szefami klubów.

W sprawie projektu noweli ustawy refundacyjnej w czwartek w Sejmie trzy kluby parlamentarne - PiS, SLD oraz SP - zorganizowały swoje konferencje prasowe.

Szef komisji zdrowia Bolesław Piecha (PiS) zapowiedział, że jego klub będzie głosował przeciwko projektowi nowelizacji - "chyba że zostaną przyjęte wszystkie wnioski mniejszości". Jeden z wniosków mniejszości wprowadziłby procedurę odwoławczą od wniosków pokontrolnych NFZ w aptekach. "W cywilizowanym świecie jest tak, że mam się prawo odwoływać, aptekarze takiego prawa nie mają" - zauważył Piecha.

Polityk PiS przekonywał także, że wnioski mniejszości "są niczym innym, jak powtórzeniem przedłożenia ministerialnego, które trafiło na Radę Ministrów". Pytał jednocześnie, co stało się w trakcie prac rządu nad projektem noweli ustawy refundacyjnej. "Minister Arłukowicz przyniósł projekt uzgodniony ze stroną społeczną, który zawierał te najbardziej gorące postulaty, a dwie godziny po posiedzeniu rządu ten projekt został amputowany. Jakby ktoś wyrzucił część do koszta" - mówił Piecha dziennikarzom.

"Zadajemy pytanie, kto stoi za takim rozwiązaniem? (...) Czyżby za tym stały (...) osoby w państwie, które nie chcą przyznać się publicznie do popełnionych błędów?" - pytał poseł PiS. Dopytywany o kogo chodzi odparł: "Te osoby to już jest najwyższa półka i część tych osób rezyduje w Sejmie".

W ocenie Piechy, w projekcie noweli brakuje przepisów podobnych do tych, które wywalczyli sobie lekarze, a które zwalniałyby aptekarzy z obowiązku płacenia ogromnych kar. "Aptekarzy byli tą grupą, która z największym zrozumieniem patrzyła na to, co się dzieje z pacjentem" - dodał.

Na słowa Piechy dotyczące prac rządowych nad projektem noweli ustawy refundacyjnej zareagowali politycy PO. Ich zdaniem, sugestie polityka PiS są kuriozalne. "Przewodniczący Piecha występuje, nie mając żadnych dowodów, stawia insynuacje na temat prac nad ustawą refundacyjną" - oświadczył na konferencji prasowej Maciej Orzechowski (PO) z sejmowej komisji zdrowia.

Według wiceszefa komisji Jarosława Katulskiego (PO), Piecha "insynuuje w sposób skandaliczny i nieodpowiedzialny politycznie". "Być może takie standardy zachowania były, kiedy rządziło PiS, a władza ustawodawcza mieszała swoje zadania z władzą wykonawczą. My absolutnie do czegoś takiego nie dopuszczamy. Te insynuacje są zupełnie nieuprawnione" - podkreślił.

Zdaniem Katulskiego, najgorsze z zarzutów sformułowanych przez Piechę są pod adresem byłej minister zdrowia - obecnej marszałek Sejmu - Ewy Kopacz. "To co sugeruje przewodniczący Piecha, jakoby pani marszałek ingerowała w działania resortu zdrowia i rządu, (jest) skandaliczne". Pytany, jak w takim razie z nowelizacji ustawy refundacyjnej zniknęły zapisy dotyczące farmaceutów Katulski powiedział, że prace nad ustawą trwają, zatem mogą do niej zostać wprowadzone kolejne zmiany.

Katulski przyznał, że PO zgłosi poprawki do noweli, ale nie chciał odpowiedzieć na pytania dziennikarzy o ich treść. Zapewnił jedynie, że PO zależy na tym, aby ostateczny kształt ustawy zadowolił zarówno lekarzy, jak i aptekarzy.

Zapisy rządowego projektu skrytykowało też SLD. "Jak bałagan był, tak - okazuje się - że dalej będzie, bo ta nowelizacja rządowa ustawy refundacyjnej nie wprowadza takich zmian, które odczują pacjenci" - ocenił na konferencji prasowej rzecznik SLD Dariusz Joński.

"Do tej pory protestowali lekarze, teraz okazuje się, że prawdopodobnie w najbliższych godzinach mogą rozpocząć protest aptekarze. Jedną grupę się faworyzuje, a inną nie" - dodał. Według niego o ile projekt rządowy przewiduje zniesienie kar dla lekarzy za nieprawidłowe wypisanie recepty, o tyle podobnych rozwiązań nie zastosowano w przypadku aptekarzy.

Zdaniem Jońskiego, jeśli nowelizacja ustawy refundacyjnej wejdzie w życie w kształcie, w jakim zaproponowała go w środę sejmowa Komisja Zdrowia, wywoła jeszcze większy chaos niż jest obecnie.

Rzecznik SLD zaapelował też do premiera Donalda Tuska, by wrócił z urlopu i "rozpoczął poważną rozmowę w Sejmie ze wszystkimi siłami politycznymi". "Proponujemy, aby pan premier i pan minister Bartosz Arłukowicz jeszcze dzisiaj spotkali się z przewodniczącymi wszystkich klubów parlamentarnych i doszli do porozumienia w sprawie nowelizacji tej ustawy" - podkreślił. Jeśli tak się nie stanie, wówczas klub SLD będzie głosował za wnioskiem PiS o wotum nieufności wobec ministra zdrowia.

O zrównanie w ustawie refundacyjnej odpowiedzialności lekarzy i aptekarzy zaapelował też do Arłukowicza klub Solidarna Polska. "Mamy teraz takie niebezpieczeństwo, że zażegnany konflikt z lekarzami przeniesie się na apteki. Lekarze wywalczyli, że nie będą ponosili odpowiedzialności za źle wypisane recepty, natomiast odpowiedzialność taką będą ponosili polscy farmaceuci" - argumentował na konferencji prasowej Andrzej Dera.

Podobne stanowisko zajął w środę podczas pierwszego czytania projektu noweli ustawy refundacyjnej na Komisji Zdrowia prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Grzegorz Kucharewicz. Proponował m.in. skreślenie w ustawie zapisu, który mówi o tym, że farmaceuta jest zobowiązany do zwrotu kwoty refundacji w przypadku każdego naruszenia rozporządzenia ws. recept. W czwartek NRA postanowiła, że farmaceuci nie będą realizować recept z pieczątką "refundacja do decyzji NFZ".

Solidarna Polska chce zwrócić się też do ministra zdrowia oraz do CBA o skontrolowanie rejestru korzyści dotyczącego osób pracujących nad listą leków refundowanych. Jak tłumaczył szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk, jego ugrupowanie chce wiedzieć, czy na listę refundacyjną trafiają najbardziej skuteczne leki czy też powstaje ona pod wpływem lobbingu koncernów farmaceutycznych.

Czwartkowa "Rzeczpospolita" napisała, że większość lekarzy, którzy opiniują leki trafiające na listę refundacyjną, wyjeżdża na szkolenia sponsorowane przez firmy farmaceutyczne. To, że koncerny farmaceutyczne sponsorują lekarzy opiniujących leki, wynika - jak podaje "Rz" - z rejestru korzyści ujawnionego po raz pierwszy przez Ministerstwo Zdrowia.

"Informacje, jakie pojawiły się w mediach, są szokujące. Niektórzy członkowie zespołów odbywali dziesięć podróży w ciągu roku do bardzo egzotycznych krajów. To jest jawna forma lobbingu" - zaznaczył Mularczyk. SP ocenia też, że obecny kształt ustawy refundacyjnej nie obliguje ekspertów tworzących listę refundacyjną do wykazywania w rejestrze korzyści wyjazdów sponsorowanych przez koncerny farmaceutyczne (do tej pory mieli taki obowiązek). (PAP)

mkr/ ajg/ laz/ eaw/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)