Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

PiS wnioskuje o odrzucenie informacji rządu ws. pieniędzy UE na drogi

0
Podziel się:

Klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości złożył wniosek o odrzucenie
rządowej informacji dot. wstrzymania unijnych pieniędzy na polskie drogi. Przeciw przyjęciu tej
informacji głosować będzie też SLD. Głosowania zaplanowano na piątek.

Klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości złożył wniosek o odrzucenie rządowej informacji dot. wstrzymania unijnych pieniędzy na polskie drogi. Przeciw przyjęciu tej informacji głosować będzie też SLD. Głosowania zaplanowano na piątek.

Wniosek o odrzucenie w całości informacji rządu dotyczącej wstrzymania przez Komisję Europejską refundacji polskich inwestycji drogowych złożył podczas środowej debaty poseł PiS Andrzej Adamczyk. Chodzi o 3,5 mld zł na inwestycje realizowane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) w ramach programów Infrastruktura i Środowisko oraz Rozwój Polski Wschodniej, których refundację wstrzymała Komisja Europejska, argumentując, że przy inwestycjach drogowych mogło dochodzić do nieprawidłowości.

Adamczyk powiedział, że jego klub wielokrotnie zwracał uwagę na nieodpowiednie procedury przy realizacji i przygotowywaniu inwestycji drogowych, że stosowanie tych procedur "zakończy się katastrofą". "Zwracaliśmy uwagę na źle rozstrzygane kontrakty drogowe. Zwracaliśmy uwagę na sytuację, która wystąpiła m.in. przy realizacji odcinków autostrady A1. Zwracaliśmy uwagę na rozstrzygnięcia, na wybór firm, które nie powinny tych kontraktów podejmować" - podkreślał. W opinii Adamczyka, żaden z tych apeli nie trafiał ani do szefa rządu ani do resortu transportu. "Rozłożyliście polskie firmy budowlane całkowicie przez okres tych pięciu lat" - dodał.

Mariusz Kamiński (PiS) pytał, gdzie podziała się tarcza antykorupcyjna, która miała zapobiec zaistnieniu przestępstwa. "Sprawcy tych przestępstw byli monitorowani przez ABW. Ich rozmowy na temat ustawiania przetargów były nagrywane. Materiał dowodowy został zebrany przez ABW zanim przetarg został rozstrzygnięty" - dodał poseł.

"Obowiązkiem szefa ABW było poinformowanie o tym przestępczym procederze premiera. Kiedy Donald Tusk otrzymał taką informację?" - pytał Kamiński. Były szef CBA ocenił, że doszło do kompromitacji i dano argumenty tym, którzy twierdzą, że "w Polsce fundusze unijne mogą być defraudowane, a władze ten stan tolerują".

Również poseł Tomasz Kamiński (SLD) zapowiedział, że jego klub będzie głosował za odrzuceniem informacji rządu. "Debatujemy dziś nad kluczową i ważna sprawą (...), dyskutujemy o korzystaniu ze środków z budżetu unijnego na pogramy rozwojowe Polski" - podkreślił. Kamiński zarzucał rządowi, że Polacy o zawieszeniu wypłat pieniędzy z UE dowiedzieli się z miesięcznym opóźnieniem. "Przy okazji dowiedzieliśmy się, że już kilka razy przerywano finansowanie i raz z powodu korupcji w administracji" - podkreślił.

"Polacy po raz kolejny usłyszeli: nic się nie stało" - ironizował poseł Solidarnej Polski Patryk Jaki. "Jak dobrze wsłuchać się w głos koalicji rządzącej, to można mieć wrażenie, że ten cały skandal nie jest porażką tylko wielkim sukcesem" - mówił.

Poseł powiedział, że "wstrzymane miliardy na polskie drogi to wymierne straty bezpośrednie, wynikające z obrotu dużymi kwotami, ale i również zatory finansowe dla kluczowej gałęzi polskiej gospodarki i trudne do wyliczenia straty związane z opóźnieniami przy oddawaniu kilometrów polskich dróg". Ocenił, że strona rządowa jest autorem "ewenementu na skalę światową". "Dokonaliście rzeczy niemożliwej. Z drogowego planu Marshalla uczyniliście polskie Waterloo" - grzmiał z trybuny sejmowej Jaki.

Przeciwnego zdania niż posłowie opozycyjni byli posłowie PO i PSL. Waldemar Sługocki (PO) powiedział w trakcie swojego wystąpienia, że jest "święcie przekonany, że w stosunkowo krótkim czasie uda się wyjaśnić kwestie związane z zawieszeniem środków finansowych przez KE". Poseł Platformy wyraził także nadzieję, że Polska "niebawem" otrzyma te środki.

Również posłowie koalicyjnego PSL wyrazili przekonanie, że Polska wykorzysta wszystkie przyznane nam przez Brukselę środki. Poseł PSL Andrzej Dąbrowski mówił, że Polska jest największym beneficjentem unijnego wsparcia - na lata 2007-2013 otrzymaliśmy 1/5 środków przeznaczonych dla wszystkich państw członkowskich. "Cieszymy się opinią kraju, który dobrze sobie radzi z realizacją polityki spójności i wykorzystaniem pieniędzy unijnych" - wskazywał poseł. Wyjaśnił, że Polska już wykonuje działania, które zaleciła nam KE, a ewentualna korekta dotacji będzie dotyczyła tylko jednej inwestycji, wartej ok. 600 mln zł, a nie 4 mld euro. Przypomniał, że fundusze unijne zapewniały do tej pory Polsce "miękkie" lądowanie w czasie kryzysu i wyraził nadzieję, że tak będzie nadal.

Bartłomiej Bodio z Ruchu Palikota podkreślił, że w sprawie zablokowania funduszy unijnych przez KE, to "polski rząd jest stroną poszkodowaną". Dodał, że prędzej czy później te środki zostaną zwrócone stronie polskiej. "Ta sprawa de facto nie zaistniała" - podkreślił Bodio. Podziękował ministrom Bieńkowskiej i Nowakowi za działania, które spowodują ponowne uruchomienie tych funduszy.

Bodio zauważył jednak, że problem tkwi w samym systemie transportowym. Według niego problemem jest np. bardzo małe wykorzystanie funduszy UE przeznaczonych na koleje. Bodio podkreślił, że działania ministerstwa transportu w tej kwestii są niewystarczające. (PAP)

mick/ her/ rbk/ je/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)