PO powinna była wcześniej przygotować zmiany w prawie wyborczym, bo nie można modyfikować go w okresie krótszym niż pół roku przed wyborami - podkreśla Jarosław Zieliński (PiS).
Poseł odniósł się w ten sposób do decyzji prezydenta Lecha Kaczyńskiego o skierowaniu do Trybunału Konstytucyjnego noweli ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego (wprowadzającej m.in. dwudniowe wybory oraz możliwość głosowania przez pełnomocnika).
"Nie powinno się zmieniać prawa wyborczego - i na to są orzeczenia - w okresie krótszym niż pół roku do wyborów i mamy taką sytuację" - powiedział PAP Zieliński. Jak dodał, dziwi się, że PO, która rządzi od 15 miesięcy, nie potrafiła przygotować zmian w ordynacji wyborczej do PE wcześniej.
Poseł PiS zaznaczył, że po skierowaniu ustawy do Trybunału czerwcowe eurowybory będą przeprowadzane według dotychczasowych przepisów, natomiast mimo wszystko zmniejszona będzie liczba polskich europosłów z 54 do 50 (ma to związek z wejściem Rumunii i Bułgarii do UE).
Jednak w obecnej euroordynacji jest zapis, że Polska wybiera 54 deputowanych do PE, zmieniono to w noweli. "Cały ten galimatias, jak to precyzyjnie prawnie rozwiązać, to jest odpowiedzialność rządu i PO" - oświadczył.
Zieliński zaznaczył, że wprowadzenie dwudniowego głosowania, co zakładała nowela, rodzi dodatkowe koszty. Przyznał, że takie rozwiązanie może zwiększać frekwencję, ale - zaznaczył - nie można przewidzieć, o ile ta frekwencja byłaby zwiększona. "Jeśli ktoś chce wziąć udział w tym ważnym akcie głosowania, to może to zrobić w trakcie tego jednego dnia" - powiedział.
Odnosząc się do faktu, że w życie nie wejdą przepisy, zgodnie z którymi osoby niepełnosprawne lub starsze mogłyby głosować przez pełnomocnika, Zieliński ocenił, że należało raczej pomyśleć o dostosowaniu lokali wyborczych do potrzeb osób niepełnosprawnych niż ustanawianiu tej instytucji.
"Głosowanie to jest akt uroczysty i on powinien być aktem bezpośrednim, w takim znaczeniu, że osoba, która bierze udział w tym akcie, czyni to po prostu osobiście" - oświadczył.
W ocenie polityka PiS instytucja pełnomocnika mogłaby być wykorzystywana do nadużyć. Jak powiedział, trudno zweryfikować, czy wola osoby, która upoważnia do oddania w jej imieniu głosu, została wypełniona. "Mogłyby się pojawić na tym tle nadużycia" - zauważył. (PAP)
stk/ ura/ jbr/