Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

PJN apeluje do partii, by nie korzystały w kampanii z billboardów

0
Podziel się:

#
dochodzą wypowiedzi polityków PiS
#

# dochodzą wypowiedzi polityków PiS #

03.08. Warszawa (PAP) - Politycy PJN apelują, by partie nie korzystały w kampanii z billboardów. Jak mówili, jeden billboard kosztuje średnio 1430 zł - czyli tyle, ile roczne obiady dla jednego dziecka, laptop dla gimnazjalisty czy "40 koszyków Jarosława Kaczyńskiego".

PJN zorganizował konferencje "Stop billboardom za pieniądze publiczne" m.in. w Warszawie, Łodzi i Opolu.

Prezes partii Paweł Kowal, który odwiedził Opole, mówił: "Chcemy pokazać jeszcze raz, że produkowanie billboardów i spotów za publiczne pieniądze (...) jest naruszeniem takich rzetelnych zasad gry na rynku politycznym".

Kowal odniósł się m.in. do środowej publikacji "Rzeczpospolitej", która napisała, że premier i lider PO Donald Tusk uważa, że plakaty w kampanii to marnowanie pieniędzy, dlatego na billboardach swojej partii się nie pojawi. "Apeluję panie premierze, to jest dobra decyzja, niech działacze lokalni też nie wykorzystują środków publicznych na ich bezsensowne wydawanie" - mówił lider PJN.

W Warszawie wtórował mu szef klubu PJN Paweł Poncyljusz. "Cieszymy się, że Donald Tusk już nie chce być na billboardach, ale nie mamy przekonania, że cała PO nie pojawi się na billboardach w całym kraju" - powiedział.

PO nie podjęła jeszcze decyzji w sprawie billboardów w swej kampanii wyborczej. Negatywne stanowisko Tuska w sprawie billboardów popiera minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. Przy czym członkowie władz PO zapewniają też, że nie ma ostatecznej decyzji, iż premier nie będzie występował na billboardach wyborczych tej partii. Według jednego z liderów Platformy, z którym rozmawiała PAP, "jak będzie taka potrzeba, to premier użyczy PO swojej twarzy; to będzie jednak wynikało z badań, analiz i tego, co się dzieje w kampanii". Nieoficjalnie część polityków z władz partii przyznaje, że Platforma będzie korzystała z billboardów, choć - jak zapewniają - na pewno w mniejszym stopniu niż inne ugrupowania.

Na konferencji PJN Poncyljusz zaapelował do innych partii, by zrezygnowały z korzystania w kampanii wyborczej z billboardów, które "często finansowane są de facto przez budżet państwa, a więc przez podatników". Również wiceszefowa klubu PJN Elżbieta Jakubiak postulowała: "Nie budujmy teflonowo-billboardowej polityki (...) Mówimy stop billboardom za pieniądze publiczne".

Warszawska konferencja z udziałem Poncyljusza, Jakubiak oraz Tomasza Dudzińskiego odbyła się na Powiślu, przed billboardem SLD promującym program tej partii. "Taki billboard kosztuje mniej więcej 1430 zł, to jest uśredniona kwota. SLD postulowało zawsze bezpłatne obiady dla dzieci, więc za 1430 zł można kupić roczny obiad dla każdego dziecka" - mówiła Jakubiak.

Z kolei Poncyljusz przeliczył średni koszt jednego billboardu na liczbę - jak mówił - "koszyków Jarka". Kilka miesięcy temu lider PiS Jarosław Kaczyński w obecności dziennikarzy zrobił zakupy w jednym z osiedlowych sklepów spożywczych w Warszawie; kupił m.in. pieczywo, cukier, piersi z kurczaka, warzywa i jabłka. Rachunek wyniósł 55,60 zł.

"Jeden taki billboard to 40 koszyków Jarosława Kaczyńskiego. (...) To 40 koszyków dla 40 rodzin na kilka dni ich funkcjonowania. (...) Czy to obiady, czy +koszyk Jarka+ - to rzeczy, na które lepiej wydać pieniądze niż na billboardy" - przekonywał szef klubu PJN.

Według Dudzińskiego, średnia cena jednego billboardu "to koszt laptopa, którego premier Donald Tusk obiecał każdemu gimnazjaliście". "My mówimy (...) walka na programy, a nie na billboardy" - mówił Dudziński.

Poncyljusz zapowiedział też, że w następnej kadencji Sejmu jego formacja chce złożyć propozycję zmiany w Kodeksie wyborczym i wyeliminować zapis pozwalający na korzystanie z billboardów.

Według Poncyljusza, przed jesiennymi wyborami PJN postawi na kampanię bezpośrednią, bo billboardy "to forma statyczna kampanii, która nic nie daje". Jakubiak podkreśliła, że PJN ma pieniądze jedynie ze składek członkowskich i donacji. "Nie mamy pieniędzy z budżetu państwa, a nawet gdybyśmy mieli, to nie kupimy billboardów" - oświadczyła.

Politykom PJN odpowiedział rzecznik PiS Adam Hofman. "Ci politycy, którzy robili ten happening jeszcze nie tak dawno zdobili twarzami miasta, miasteczka i wsie uśmiechając się z billboardów do państwa. Proszę pytać o ich wiarygodność" - powiedział.

Do postulatów PJN odniósł się też prezes PiS Jarosław Kaczyński: "Można w Polsce w ogóle zlikwidować demokrację i wszystko przekazać na różne tego rodzaju cele". Podkreślił, że korzystanie z billboardów przez opozycję pomaga jej niwelować przewagę medialną, jaką, jego zdaniem, ma PO.

Kaczyński skomentował też doniesienia, zgodnie z którymi premier Donald Tusk może nie pojawić się na billboardach wyborczych PO. "Najwyraźniej uznał, że jest kompromitujący dla swojej partii. To jest już jego ocena, nie moja" - powiedział prezes PiS. (PAP)

sdd/ tgo/ son/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)